Przejdź do głównej zawartości

Mój jeden procent udziału w sukcesie

Wczoraj w nocy dowiedziałem się, że Tomek Szabelka zdobył pierwsze miejsce w Polsce w konkursie fryzur Trend Vision. Teraz jedzie w listopadzie na finał Europy do Paryża. 

A ja miałem w tym swój malutki udziałek, bo zrobiłem zdjęcie, na podstawie którego praca Tomka dostała się do finału. Była to jedna z najszybszych sesji w moim wykonaniu. 

Potrzebowaliśmy czarnego tła w miarę błyszczącego. Miałem trochę czarnych błyszczących tkanin, ale nikomu nie chciało się prasować i uznaliśmy, że blat biurka będzie znakomity. Skoro zorganizowałem już tło to zabrałem się za oświetlenie. Na początek poskładałem supersoft Bowensa, taką nakładkę na dużą białą czaszę, połączenie technologii kosmicznej i techniki godnej króla Ćwieczka. Z jednej strony stosują kevlar, z drugiej strony śrub mocujących wstydziłaby się chińska manufaktura. Ale ważne, że fajnie świeci. Tym razem wybrałem konfigurację dającą trochę ostrzejsze światło.

Ponieważ jestem leniem, uznałem, że może jedna lampa wystarczy. Wystarczyła. Zrobiliśmy więc zdjęcie i poszliśmy do domu. Nawet proponowałem Tomkowi, że może zrobimy jeszcze coś, jakieś inne warianty, inne światło. Nie jestem w końcu przyzwyczajony, by tak szybko pracować. Tomek jednak stwierdził, że już ma to, co chciał. No to przecież nie będę się z facetem kłócił, że chcę siedzieć po nocy i błyskać lampami. 



Pierwsza fota tamtego dnia

 Ostatnie poprawki. Na zdjęciu widzicie profesjonalny grzebień. Dla mnie wygląda tak samo, jak ten z kiosku za 2 zł. Podobnie pewnie patrzą ludzie na nasze aparaty i zastanawiają się, czym się różnią od ich własnych.

Ta duża plama u góry to supersoft. A pod nią Tomek Szabelka i asystent Maciek Kotylak


A to gotowe zdjęcie, jakie poszło na konkurs. 

No koniec pogratuluję jeszcze Tomkowi Styczniowi, który razem z Moniką (o której pisałem ostatnio) zdobyli trzecie miejsce na Trend Vision, a należą do zespołu Tomka Szabelki. Podwójne zwycięstwo :)

Chłopaki, przywieziecie mi z Paryża taką malutką, plastikową wieżę Eiffla? Postawię sobie na monitorze :)

Komentarze

Anonimowy pisze…
Tomek to mistrz :) no i polecił mi FotografięPro, na którą niezmiennie zaglądam, teraz również facebookowo i gratuluję swojego udziału w sukcesie :) pozdrawiam
gumiber pisze…
gratulacje i pozdrowienia dla Tomka Stycznia :)

Popularne posty z tego bloga

Zacznijmy od Volvo czyli wreszcie koniec

Już dawno nie miałem tak intensywnego okresu w pracy jak te ostatnie kilka miesięcy. Patrząc co się działo na blogu to,  mogło to wyglądać jakbym nic nie robił, a w rzeczywistości było zupełnie inaczej. Jeździłem po Polsce, zrobiłem 2,083 kalendarza, prowadziłem warsztaty, sam wziąłem udział w jednych, przekonałem się, że z Włochami pracuje się jednak bardzo dobrze, wsparłem na Kickstarterze projekt budowy podobno najlepszego na świecie filtra polaryzacyjnego, zepsułem kartę graficzną, przeszedłem z Aperture na Capture One, nakręciłem mój pierwszy film poklatkowy, przekonałem się, że Retina to nie zawsze dobra rzecz, wpadłem na jeden rewelacyjny pomysł, fotografowałem w strefach zagrożenia wybuchem, wykładałem na uniwersytecie, zrobiłem moją stronę ( no, prawie.. ), bylem na Nocy Reklamożerców,  kupiłem kilka nowych zabawek i co najważniejsze, zdążyłem kupić bilety na pierwszy pokaz Gwiezdnych Wojen. O wszystkim tym, albo prawie o wszystkim będę niedługo pisał, bo zamier...

Kalendarz Ascomp 2016

Lubię wyzwania. Gdy dowiedziałem się, że klientowi zależy, by zdjęcia do nowego kalendarza zrobić w tym samym miejscu co ostatnio, pomyślałem sobie, że lekko nie będzie. Już za pierwszym razem, sesja tam bardzo trudna, a teraz na dodatek musiałem podnieść sobie poprzeczkę, bo nowy kalendarz nie mógł być podobny do poprzedniego. Miejscem tym bowiem, znowu miała być serwerownia. Nie wiem ilu z was miało okazję zwiedzić serwerownie, ale zakładam, że raczej nie jest to powszechne doświadczenie. Tym, którzy nie mieli tego szczęścia, by zobaczyć serwerowni od środka, postaram się trochę przybliżyć warunki w jakich pracowaliśmy. Wyobraźcie sobie budynek strzeżony jak twierdza. Wysokie płoty, strażnicy, alarmy, wszystkie drzwi z zamkami, śluzy, setki kamer itd. Pomieszczenia z serwerami mają tylko wąskie korytarze pomiędzy szafami. Gdy czasem zdarzyło się, że były to korytarze o szerokości dwóch metrów, to miałem powód do świętowania. W korytarzach na zmianę wieje, albo bardzo zimne, albo...

Widziałem "Gwiezdne Wojny - Przebudzenie mocy" czyli recenzja na gorąco bez spojlera

Nazywam się Artur Nyk i jestem fanem Gwiezdnych Wojen. Dziesięć minut temu wróciłem do domu i wiem, że teraz nie zasnę, więc lepiej opiszę moje wrażenia. Pamiętam moje pierwsze spotkanie z Gwiezdnymi Wojnami. Rok 1979, kwiecień lub maj. Dostać bilety na film to był wielki wyczyn. W końcu mojemu ojcu udało się to dniu, gdy Polacy grali jakiś ważny mecz. Wrażenie było kolosalne. Wtedy ten film wyprzedzał wszystko inne o lata świetlne. A ja na dodatek widziałem go, na chyba największym ekranie w Polsce, w kinie w katowickim Spodku. Wyobraźcie sobie salę kinową na 4500 osób !!!! A na gigantycznym ekranie (29x15 m ) widzicie przelatujący niszczyciel Imperium. To było coś! Choć ja najbardziej zapamiętałem scenę, gdy Lea, Luke, Chewie i Han Solo próbują się wydostać ze zgniatarki śmieci. Zapamiętałem tą scenę może dlatego, że akurat wtedy wróciłem z …wc. I dzisiaj znowu poczułem się jak wtedy. Jakbym miał znów 10 lat. Widzę żółte napisy przesuwające się na rozgwieżdżonym tle. I zno...