Przejdź do głównej zawartości

Zacznijmy od Volvo czyli wreszcie koniec



Już dawno nie miałem tak intensywnego okresu w pracy jak te ostatnie kilka miesięcy. Patrząc co się działo na blogu to,  mogło to wyglądać jakbym nic nie robił, a w rzeczywistości było zupełnie inaczej.

Jeździłem po Polsce, zrobiłem 2,083 kalendarza, prowadziłem warsztaty, sam wziąłem udział w jednych, przekonałem się, że z Włochami pracuje się jednak bardzo dobrze, wsparłem na Kickstarterze projekt budowy podobno najlepszego na świecie filtra polaryzacyjnego, zepsułem kartę graficzną, przeszedłem z Aperture na Capture One, nakręciłem mój pierwszy film poklatkowy, przekonałem się, że Retina to nie zawsze dobra rzecz, wpadłem na jeden rewelacyjny pomysł, fotografowałem w strefach zagrożenia wybuchem, wykładałem na uniwersytecie, zrobiłem moją stronę ( no, prawie.. ), bylem na Nocy Reklamożerców,  kupiłem kilka nowych zabawek i co najważniejsze, zdążyłem kupić bilety na pierwszy pokaz Gwiezdnych Wojen.

O wszystkim tym, albo prawie o wszystkim będę niedługo pisał, bo zamierzam teraz odpocząć i porządnie poleniuchować, a pisanie bloga to przecież sama przyjemność i relaks :)

Na początek kilka zdjęć nowego Volvo XC90, jakie zrobiłem we współpracy z Podwojnaciagla.pl. Jak ten gigant jeździ poczytajcie i zobaczcie w bezpośredniej relacji Maćka.

Sesja była bardzo krótka, prawie, że reporterska ( przynajmniej jak na mnie ). Żadnych świateł, tylko statyw i filtr polaryzacyjny. Pogoda nieszczególnie się udała, niby światło było dobre, ale po niebie ciągle ganiały tabuny małych chmurek i odbijały się w karoserii. Gdyby jeszcze samochód był biały czy przynajmniej srebrny, to nie byłoby tak źle, ale na tak ciemnym każda chmurka była widoczna i przeszkadzała.

Bardzo trudny do pokazania był kolor samochodu. Maciek powiedział mi na początku, że będzie czarny. Bardzo się ucieszyłem… Na miejscu, nie od razu, ale jednak dopatrzyłem się, że ten kolor nie jest po prostu czarny. Potrafił mienić się złotem, odbijał kolor nieba jakby był granatowy, a w pełnym słońcu wyglądał nawet na złoto-brązowy.

Co do samochodu, to niestety nie było czasu, by się przejechać, mogę więc tylko opowiedzieć o wrażeniach wizualnych. Ładny jest. Tak jak gdy widziałem go wcześniej na zdjęciach, nie zrobił jakiegoś super wrażenia, to na żywo od razu mi się spodobał.  Trochę gorzej jest w środku. Nie do końca mnie przekonało wnętrze. Kierownica wykończona drewnem, zdecydowanie nie jest wygodna, a oparcie prawie całej obsługi radia, klimy nawigacji itd. o dotykowy tablet, to nieporozumienie dla mnie. To po prostu w czasie jazdy nie jest ani wygodne, ani bezpieczne. Poza tym Volvo XC90 zrobiło naprawdę dobre wrażenie.





















postprodukcja : Gosia Kłosowska



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Spytaj Artura czyli biblioteki Aperture

Igi pytał się mnie już jakiś czas temu o synchronizację bibliotek w Aperture. Co jak co, ale o tym programie to lubię opowiadać :) Zacznę od początku. Zdjęcia w Aperture można przechowywać albo w bibliotece programu, albo w aktualnym układzie katalogów.  Dla zdecydowanej większości nowych użytkowników programu, pozostawienie zdjęć w ich dotychczasowych lokalizacjach wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ja też oczywiście właśnie tak na początku zrobiłem. Myśl, że mógłbym wrzucić swoje bezcenne fotografie do jakiejś tajemniczej biblioteki, wydawała się zbyt szalona. Nie miałem jeszcze zaufania do Aperture i byłem przyzwyczajony by mieć dostęp do zdjęć z poziomu systemu.  Wrzuciłem więc wszystkie zdjęcia do Aperture, ale fizycznie zostawiłem w katalogach gdzie były do tej pory. Aperture po pierwszym uruchomieniu zawsze tworzy swoją bibliotekę gdzie są wszystkie możliwe informacje o zdjęciu, ustawienia, miniaturki, podglądy (jpgi o rozmiarach, które sami ustalamy). Na p...

Aperture vs Lightroom czyli test nieobiektywny

Przy okazji jednego z ostatnich postów na temat Aperture, jeden z czytelników o pseudonimie Kashiash, spytał, co zyska przechodząc z Lightrooma na Aperture. Uznałem, że to bardzo dobre pytanie, co najmniej tak samo ważne jak to, czy lepszy jest Canon czy Nikon. Wy oczywiście wiecie, co ja o tym sądzę :) Aby podejść do tematu solidnie, ściągnąłem trial Lightrooma, by zobaczyć, co się pojawiło nowego w czwartej wersji. Przyznaję się, że nie poświęciłem kilkunastu godzin na dogłębne poznanie wszystkich funkcji i mogę się mylić co do szczegółów. Aby było łatwo porównać oba programy, stworzyłem katalog z trzydziestoma zdjęciami i wgrałem do każdego z programów. Nie będzie to kompletny test, a raczej skupienie się na istotnych różnicach. Nie miejcie wątpliwości, że wychodzę z założenia o wyższości Ap, gdybym tak nie uważał, to nie używałbym go :) Postarałem się jednak znaleźć też wszystkie pozytywne cechy Lr. Ponieważ nie pracuję na nim, mogłem o czymś nie wiedzieć i przez to pominąć jak...