Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2013

Mini na Sylwestra

Jeszcze parę dni temu bałem się odwiedzać znajomych, bo ciągle istniało niebezpieczeństwo, że mogą mnie czymś poczęstować. A tego by mój brzuch chyba już nie zniósł. I nagle, nie wiadomo kiedy, rok się kończy. Ale nie martwcie się, nie będę robił zestawienia czego to nie przyniósł stary rok, ani też nie będę się rozpisywał nad postanowieniami na przyszły rok. Tym razem, zamiast postanowień, wezmę się po prostu dalej do roboty :) Rzutem na taśmę, udało mi się obrobić na koniec roku, jeszcze jedno zdjęcie. Powiedzmy sobie szczerze, dosyć już długo czekające na skończenie.  Ale czyż nie dobrze jest sobie w środku - jakiej by nie było, to jednak zimnej - zimy, przypomnieć gorącego lata? Z drugiej strony, kto wie, czy przy tej pogodzie, jaką dzisiaj mamy, gdy rozgrzeją nas już zimne napoje, to nie zobaczymy takich obrazków? Dobrej zabawy wam dzisiaj życzę :)))

IN Magazyn

Gdy słońce jeszcze mile grzało nas do późnych godzin wieczornych ( czyli wczesną jesienią ), zrobiłem sesję dla  Oli Grzonki, znakomitej architektki z pracowni Cechownia. Fotografowałem restaurację Młyn Zygmunta, która powstała z przebudowy starego młyna. Oli udało się połączyć nowoczesność z zachowaniem starych mechanizmów i urządzeń. Najbardziej podobał mi się wielgachny drewniany mechanizm robiący, chyba to, co się robi w młynie, wokół którego porozstawiane są stoliki dla gości. Niestety tego jeszcze nie mamy sfotografowane, bo inwestor czekał na pewne detale, ale niedługo będziemy robić drugą część sesji. A to co już jest zrobione możecie zobaczyć w magazynie IN Magazyn , dostępnym bezpłatnie na iPady, kilka zdjęć jest też w magazynie BE , którego akurat na iPadzie nie obejrzycie  ( flash ). BE znam już od dawna, IN Magazyn, to nowa rzecz. Powiem, że wygląda obiecująco, jest sporo ciekawych treści dla ludzi interesujących się wnętrzarstwem i designem. Trzeba tylko przebrnąć

Spytaj Artura czyli kto może zostać asystentem

Michał  pisze …   mam pytanko, czy warto pisać do fotografa w sprawie pracy asystenta jeżeli dopiero się zaczęło naukę i nie ma się tak naprawdę większego pojęcia co gdzie i jak, a tylko tyle że się przeczytało parę książek? Takie pytanie dostałem od Michała na FB i postanowiłem, że zamiast odpowiadać tylko jemu, to napiszę o tym szerzej, bo temat jest ciekawy. Otóż odpowiedz jest tylko jedna i brzmi : TAK. Zawsze warto napisać do fotografa, u którego chciałoby się zostać asystentem. Jak już kiedyś pisałem , nawet u najbardziej wziętego fotografa można wbić się na asystenta gdy ma się odrobinę szczęścia. Fakt, że nie ma się jeszcze dużej wiedzy fotograficznej, nie stawia nikogo na przegranej pozycji. Nie każdy bowiem fotograf będzie tego wymagał na początku. Może na przykład, w tym momencie, bardziej potrzebować osoby do nudnej i ciężkiej pracy przy przygotowaniu scenografii, albo kogoś do porządkowania produktów do dużej sesji. W ten sposób możecie rozpocząć współpracę z fotogr

Drogi Artur Nyk...

Ostatnio przekonałem się, że problem, który kiedyś sygnalizował mi znajomy, jako potencjalnie możliwy, jest niestety realny. Jestem za drogi. To znaczy jestem postrzegany, że jestem za drogi. Znajomy poradził mi kiedyś, bym umieścił na stronie informację, że ceny zdjęć zaczynają się od 100 zł. Ta informacja miał mieć tylko jeden cel - przekonać potencjalnych klientów, że moje wynagrodzenie nie musi być kosmicznie wysokie. Postawił bowiem tezę, że niektórzy klienci mogą sądzić, że nie będzie ich stać na moje usługi! Na początku wydało mi się, że to bardzo ryzykowna teza i nie sądziłem, by taki problem mógł się pojawiać. Ale potem im więcej rozmawiałem z ludźmi na ten temat, tym bardziej się przekonywałem, że może to być prawdą. Ostatnio dostałem od znajomego potwierdzenie, czarno na białym, że dokładnie tak jest. Okazało się, że w rozmowie z klientem, gdy padło moje nazwisko, zostało ono opatrzone komentarzem - no tak, zdjęcia świetne, ale nas na niego nie stać, on na pewno jest bar

Prędkość czyli jaki czas naświetlania, taki efekt

Przygotowuję teraz materiały do kursu Podstawy Fotografii, jaki będziemy nagrywać razem z  Eduweb.pl  i dzisiaj akurat zrobiłem serię zdjęć ilustrujących zależności czasu naświetlania i szybko poruszających się obiektów. Obiekty wybrałem sobie takie, jakie lubię najbardziej czyli samochody. Rozłożyłem się ze statywem na kładce nad autostradą A4 i polowałem na co ciekawsze samochody. Musiałem zmierzyć się z mierzeniem "na oko", prędkości jadących samochodów. Na nic by się przecież zdały przykładowe zdjęcia, gdyby jeden samochód jechał z prędkością 80 km/h, a drugi 140 km/h. Na wszelki wypadek, zdjęcia na każdym czasie naświetlenia, powtórzyłem kilka razy, aby być pewnym, że otrzymane na zdjęciu poruszenie (  lub jego brak ), jest efektem właśnie określonego czasu naświetlania. Gdy robiłem zdjęcia z czasem 1s, zupełnie nieoczekiwanie, pod moją kładką przejechały trzy transportery opancerzone. Gdybym nie był tak skoncentrowany na patrzeniu w wizjer, pewnie zauważyłbym je wcześ

Spytaj Artura czyli jak fotografować wnętrza

Krystian  pisze... Witam Artur, Mógłbyś w którymś z postów przybliżyć jak wykonywać fotografie wnętrz? Chodzi mi o kilka prostych technik dzięki którym można by poprawić zdjęcia np. mieszkania. Fajnie by było żebyś opisał np. coś co można wykonać i dać radę zrobić amatorskim sprzętem, a z drugiej strony jakieś techniki profesjonalne (z użyciem lamp itp) :] Sytuacja idealna - wzdłuż całego pomieszczenia są duże okna doświetlające wnętrze. ISO 100 f14 t3,2s Rozwiązanie tego problemu jest tak banalnie proste, że czasem aż trudno w to uwierzyć. A odpowiedź zawiera się w trzech słowach : długi czas naświetlania. To może od początku. Przychodzimy do typowego mieszkania lub biura, jedno lub dwa okna, które dają nie za dużo światła. Po pierwsze musimy wybrać dobrą porę dnia. Najlepsze światło do takich zdjęć będzie wtedy, gdy słońce nie świeci bezpośrednio przez okno. No oczywiście, poza tym jednym przypadkiem, gdy dokładnie taki efekt jest nam potrzebny. W każdym innym przypa

Mazda 6 czyli szara na szarym

Był szary, pochmurny dzień, gdy podjechałem szarą Mazdą pod szary pałac. Nim ustaliłem kadr, zrobiła się już szarówka, a bez szarego filtra polaryzacyjnego przecież ciężko fotografować szary samochód. Chciałem już zrezygnować ze zdjęć, ale przecież nie mogłem zrobić na szaro ludzi, którzy pożyczyli mi samochód. Wyciągnąłem więc test szarości i zabrałem się do roboty. Nie jestem pesymistą, więc nie mogę powiedzieć, że czarno to widzę. W rzeczywistości przyszłość tego zdjęcia prezentowała się trochę jaśniej… szaro. Ok, to teraz na poważnie. To fakt, że pogoda się zepsuła w ostatniej chwili gdy ja miałem już wszystko ustalone. Fakt, że samochód choć piękny, to w kolorze szarym był trudny do sfotografowania. Taki lakier musi dostać dużo światła by pokazał swój potencjał, ale gdy zaświeci już słońce lub  przynajmniej lampa błyskowa, to wygląda świetnie. Fakt, że wszystko miało być inaczej, o czym już wcześniej pisałem.  Ale czasem trzeba zmierzyć się z tym co jest, a nie z tym co miało b

Nieprzewidziana atrakcja

W ubiegłym tygodniu pojechałem do Warszawy by nagrać drugą część wideo kursu o fotografowaniu samochodów, jaki robimy razem z portalem eduweb.pl  . Tym razem pokazałem jak fotografować, używając techniki malowania światłem oraz jak poradzić sobie z fotografią wnętrza samochodu. Całą sesję zrobiliśmy w garażu podziemnym gdzie mieliśmy zapewnione dobre warunki do malowania światłem czyli ciemność, a także nie musiałem się martwić o pogodę. Lubię takie stabilne warunki :) Zdjęcia lada chwila pójdą do obróbki i wtedy wreszcie cały materiał ujrzy światło dzienne. Ale dzisiaj chciałem pokazać małą scenę z pierwszej części kursu, gdzie cały nasz zamysł i scenariusz wziął w łeb. Zobaczcie sami. Żałuje tylko bardzo, że kamera nie objęła tego co działo się poniżej :)

Spytaj Artura czyli jaki softboks wybrać

rlat100  pisze... Artur, gdybyś miał wybrać najbardziej uniwersalne softboxy, takie które pozwoliłyby Ci zrealizować większość zleceń, co byś kupił? Dobre pytanie. Sam musiałem się zastanowić nad tym trochę i obawiam się, że nie można na takie pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. No dobrze, ale na coś trzeba się zdecydować więc zastanówmy się. Tak naprawdę, to mamy do wyboru softy prostokątne lub okrągłe. No prawie okrągłe, bo oktagonalne. A to wszystko w wersji : małe lub duże. Nie jest więc tak źle jeśli chodzi o wybór. Zacznijmy od wymiaru. Tu jest prosty wybór - duże jest lepsze :) Dlaczego? Zacznijmy od początku, czym jest i do czego stworzony jest softboks? Ma on jedno zasadnicze zadanie - zmiękczyć światło. Montujemy więc przed palnikiem jeden albo dwa deflektory, a mówiąc prościej coś półprzepuszczalnego, co zwykle jest białą tkaniną ( czasem można spotkać kevlar lub pleksi ). Dodajemy obudowę, która ma za zadanie skierować całe światło w jednym kierunku, wykładamy ją srebr

Jednak trochę krzyczę...

Wczoraj nie byłem jakoś bardzo przejęty padniętym dyskiem, bo trzy kopie zapasowe czyniły mnie pewnym siebie. Dzisiaj już taki nie jestem. Ale po kolei. Zacząłem od odzyskania głównej biblioteki, która waży około 1 TB. Nacisnąłem "Restore" i już po…6 godzinach miałem swoją bibliotekę. Przejrzałem ją szybko i z coraz większym przerażeniem w oczach obserwowałem takie obrazki : To dosyć kiepsko wyglądające zdjęcie… Ikona w dolnym, prawym rogu informuje, że zdjęcie jest poza biblioteką. Inaczej mówiąc w odzyskanej bibliotece brakowało sporo zdjęć! Kombinowałem, kombinowałem i jedyne co wykombinowałem, to że spróbuję odzyskać bibliotekę z drugiej kopii. I znowu "Restore" i tym razem po zaledwie 4 godzinach, miałem moją bibliotekę. Tym razem było już prawie bardzo dobrze, niestety nadal brakowało niektórych zdjęć, ale to już mnie nie przeraziło, bo były to zdjęcia dosyć nowe, które trzymałem jeszcze "na wszelki wypadek" na laptopie. Przeraziło mnie

Ludzie dzielą się na tych przed backup'em i tych po backup'ie

Tak mówi mój kumpel Tomek. I ma cholerną rację. Gdyby nie moja przesadna, jak niektórzy sądzą, zapobiegliwość, właśnie waliłbym głową w biurko, a moi sąsiedzi i to nie tylko najbliżsi, słyszeliby wyraźnie co myślę o firmie, która wyprodukowała ten dysk! A tak, podszedłem do tego ze spokojem i jedynie wkurza mnie, że będę musiał poświęcić czas na wysyłanie dysku do serwisu i kupić inny na ten czas. Na razie jeszcze sformatowałem uszkodzony dysk i robię właśnie odzyskiwanie moich bibliotek Aperture. Ale tak czy inaczej nowy dysk muszę kupić. Ten, który padł to Western Digital klasy serwerowej, to już drugi w ciągu ostatnich dwóch lat! To co mam innego w takim razie kupić? Co polecacie? Mój dzisiejszy spokój zawdzięczam robieniu kopii zapasowych. Regularnemu robieniu kopii :) Mam dwie kopie ( na wszelki wypadek oczywiście ) na osobnych dyskach, które uaktualniane są na bieżąco, czyli zwykle co dwa-trzy dni lub po imporcie nowych zdjęć. Trzecią kopię trzymam w zupełnie innym mi

Spytaj Artura czyli coś mi uciekło czyli o temperaturze barwowej

Od dłuższego czasu nikt nie zadał mi żadnego pytania, na które mógłbym odpowiedzieć. Tak sądziłem do dzisiejszego wieczora, do momentu gdy zajrzałem do zakładki Spytaj Artura. Jakie było moje wielkie zdziwienie, gdy zobaczyłem tam, zadane konkretne pytanie, na które zresztą obiecałem odpowiedzieć i nie zrobiłem tego…. Obok mojej odpowiedzi obiecującej opisanie problemu była data 17 luty. Dobrze, że przynajmniej tego roku. Przyznaję się bez bicia. Moja wielka wina, obiecałem i zapomniałem. Teraz nadrabiam :) Andrzej, który pytał o lampy Elinchroma, już pewnie 100 razy podjął decyzję i wybrał jakiś system, ale   mimo to wypada odpowiedzieć na pytania. 1. Czy można mieszać oświetlenie Bowensa z Elinchrom podczas sesji w studio - chodzi o temperaturę barwową światłą Mieszać zawsze można. Ale czasem jest to niebezpieczne :) A na serio, to Bowens jest cieplejszy. Decyzję o całkowitym przejściu na jeden system podjąłem po tym jak robiąc serię reprodukcji, okazało się, że jedna strona

Bentley na lawecie

Każdy z nas widział już pewnie setki razy lawety wiozące samochody. Raz są to prawie nowe, piętnastoletnie golfy, którymi dziadek z Niemiec jeździł tylko do kościoła. Innym razem widzimy efekt tego co pozostało z samochodu gdy nagle drzewo wyrosło na drodze. Albo spotykamy lawetę pełną nowych, błyszczących Fiatów czy Opli. Rzecz to całkiem normalna i nie zwracamy już prawie na to uwagę. Do czasu gdy nagle spotykacie na drodze lawetę pełną Bentley'ów :) Za pierwszym razem przejechałem nie zwracając do końca uwagi na mijany samochód. Ale charakterystyczny kształt GT przykuł moją uwagę w ostatniej chwili. Grzecznie zwolniłem, prawdę mówiąc zwolniłem tak bardzo, że laweta nie miała wyjścia i znudzona moim ślimaczym tempem, wyprzedziła mnie. Przygotowałem ajfona i przejeżdżając jeszcze raz koło niej zrobiłem kilka zdjęć. Ciekawy jestem co myślał sobie kierowca tej ciężarówki? Może już był przyzwyczajony do dużego zainteresowania innych kierowców? I jak był przygotowany, gdyby to zai

Jak sfotografować samochód czyli teraz robię w filmie

Z dumą, ale też z niepokojem, jaki zawsze towarzyszy nowym wyzwaniom, prezentuję Wam zapowiedź krótkiego filmu na temat fotografowania samochodów. Nagrałem go razem z portalem eduweb.pl , z którym właśnie rozpoczynam współpracę. Plany ma przyszłość są dosyć bogate i jestem z tego powodu bardzo podekscytowany. Polubiłem prowadzenie warsztatów, a z ekipą Eduweb świetnie rozumiałem się od pierwszej chwili. Kończymy już pracę nad tym materiałem, możliwe, że coś jeszcze dogramy, ale ja już nie mogę się doczekać kiedy całość ujrzy światło dzienne :)

Najlepiej wydane 99 zł czyli warsztaty z Andreasem H. Bitesnichem

Jest lipiec roku 2001. Kupuję kolejny numer mojego magazynu fotograficznego, czyli francuskie Photo. Co z tego, że po francusku znam tylko dwa słowa? Ważne jest to co widzę w środku. Genialne fotografie aktów Bitesnicha. Czarno białe, w bardzo ciemnych tonacjach, czyste w formie. Skóra modelek zdaje się błyszczeć w ciemnych krajobrazach. Patrzyłem na te zdjęcia oczarowany. Od tej pory fotografie Bitesnicha były już zawsze dla mnie wyznacznikiem jak powinny wyglądać dobre akty. To było pierwsze zdjęcie Bitesnicha jakie zobaczyłem. A na warsztatach dowiedziałem się co zjadł przed sesją wąż i gdzie jest kurczak. Wczesnym latem tego roku gdy dowiedziałem się, że Andreas będzie prowadził warsztaty w ramach Foto Art Festivalu , pewnie jako pierwszy zarezerwowałem sobie miejsce choć cena 499 zł za dwugodzinne warsztaty była dosyć wysoka. Gdy potem nieoczekiwanie cena spadła do 99 zł, byłem pewny, że chętnych będzie kilka razy więcej niż miejsc. Wyobraźcie sobie więc jakie było moje zd

Sztuka podejmowania decyzji czyli o pomyłkę na sesji nietrudno

Wytwórnia filmowa 20th Century Fox. Tysiące najlepszych specjalistów, góra pieniędzy i doświadczenie dziesiątek lat produkcji. Trwa produkcja nowej części Gwiezdnych Wojen - Mroczne Widmo. Dekoracje zbudowane i na plan wchodzi Liam Neeson. I wszystko bierze w łeb bo facet jest o głowę wyższy niż zakładano. Dekoracje są po prostu za niskie. Ktoś dostaje po głowie, ale wytwórnia wyciąga z kieszeni kolejny milion dolarów i przebudowuje dekoracje. Jeżeli takie sytuacje zdarzają się przy tak ogromnych i świetnie zorganizowanych produkcjach, to co dopiero może przydarzyć się na sesji zdjęciowej, której budżet wynosi tyle, co wydatki plastykowe łyżeczki do kawy, przy kręceniu Gwiezdnych Wojen? Wiele razy zdarzyła mi się sytuacja, gdy pomimo, że byłem przygotowany do sesji, a wszystkie ujęcia dobrze przemyślałem, trzeba podjąć szybką decyzję bo coś nie jest tak jak miało być. Nie ważne czy to modelka jest za niska, sukienka nie pasuje, słońce nie świeci jak powinno czy na budynku pojawiła s

Sesja zniknęła...

Ten tydzień nie sprzyja mojej pracy, coś tam próbuję robić, ale powoli to idzie. Wszystko dlatego, że nasza kotka Sesja, zniknęła. Wyszła w niedzielę wieczorem i nie wróciła do tej pory... Od poniedziałku więc szukamy jej wszędzie. Jeszcze rano tego dnia widziała ją sąsiadka, a potem już ślad zaginął. Rozlepiliśmy z Martą kilkadziesiąt ogłoszeń ze zdjęciem kota, powrzucaliśmy ulotki do skrzynek pocztowych na sąsiednich ulicach i czekamy. Dzisiaj rano zadzwonił jakiś facet z informacją, że widział takiego kota kilka ulic dalej, więc od rana przeczesywałem okolicę. Niestety ciągle bez skutku. Sesja w niedzielę wyraźnie źle się czuła, spała cały dzień i nie chciała nic jeść. Ostatnio średnio co tydzień-dwa kot był chory i miałem już prawie abonament wykupiony u weterynarza. Mam tylko nadzieję, że to ją wczoraj ktoś widział, co oznacza, że dała sobie radę. Jeżeli macie jakiś pomysł, jak jeszcze można szukać kota, to dajcie znać. Mnie przychodzą jeszcze do głowy telefony do schronisk i

Szybka sesja czyli Mazda 6

Czwartek po południu dostaję telefon : To może jutro? Z prognozą pogody jestem na bieżąco, wiem, że ma być w piątek słońce, więc nie zastanawiam się i mówię ok. Na nową Mazdę 6 czaję się już od paru tygodni, ale jakoś do tej pory nie mogliśmy się zgrać czasowo. Dostępność samochodu, modelek i stylistki i wizażystki, mnie i pogody zawsze była inna. Ale teraz bardzo chciałem już zrobić to zdjęcie. Szybkie telefony do ekipy pozbawiły mnie złudzeń. Tym razem mam szansę zrobić sam samochód. Na dodatek samochód będzie do odbioru nie w Katowicach, a w Tarnowskich Górach. Czyli sesja staje na głowie, a ja mam bardzo mało czasu, by wszystko wymyślić od początku. Tarnowskie Góry znam bardzo pobieżnie , ale jeden telefon do przyjaciela i Google szybko pokazują mi kilka możliwości. Pierwszy na liście jest pałac w Nakle Śląskim. Na zdjęciach wygląda ciekawie, jadę więc tam parę godzin przed sesją, by zobaczyć, czy nadaje się do zdjęć oraz czy w ogóle mnie tam wpuszczą i pozwolą zrobić zdjęcia. P

Mini backstage

Na zdjęcia trzeba jeszcze trochę poczekać z przyczyn obiektywnych, choć na szczęście nie jest to spowodowane problemami z obiektywem. Za to dzisiaj dostałem gotowy materiał od Bartka Sasuły, który pomagał mi przy sesji. Zobaczcie co się działo. Maja maluje Dalej maluje

Reorganizacja

Doszedłem do momentu, gdy zapominam o rzeczach, które muszę zrobić, natychmiast po przypomnieniu sobie o nich. Po prostu nim zacznę je robić, zdąży pojawić sie kolejna Sprawa Niecierpiąca Zwłoki. Pewnie część z Was zna ten stan, gdy rozmawiając przez telefon, słyszycie, że dobijają się do Was dwie kolejne osoby, a gdy tylko na chwilę telefon milknie, dostajecie maila z następną ekstra ważną sprawą do załatwienia na wczoraj. Zdążycie ledwo przeczytać maila i już dzwoni kolejny telefon. W takich momentach mam ochotę przenieść się do drewnianej chaty w Bieszczadach, bez dostępu nie tylko internetu, ale i prądu. Uzmysłowiłem sobie, że jeśli czegoś z tym nie zrobię, to będę musiał nauczyć się spać po 10 minut na dobę. Stąd plan reorganizacji. Na razie mój plan jest jednak tak skrystalizowany jak program dowolnej partii politycznej. Czyli muszę zrobić coś by było dobrze, wszyscy byli szczęśliwi, a mnie żyło się dostatnie. Nie wiem tylko za bardzo co, poza tym, że potrzebny mi dobry plan, m

Mini w MINI

Już dawno nie produkowałem z taką prędkością jednej sesji za drugą. Jeszcze nie wybiorę zdjęć z jednej, a już robię kolejną. Gosia została zasypana zdjęciami i ma już mnie dosyć gdy pytam się kolejny raz, kiedy będzie coś gotowego. We wtorek, kiedy nastąpiło cudowne ocieplenie po beznadziejnym, deszczowym poniedziałku, zrobiłem sesję w Gliwicach z Mini Cooperem S. Tatiana ściągnęła na sesję Agnieszkę i kilka niezłych sukienek. Ja ściągnąłem Maję z wielkim kuferkiem wypełnionym szminkami i pudrem. Na końcu ściągnął Bartek z wielką chęcią pomagania przy sesji i zabraliśmy się do pracy. Gliwice to miasto, gdzie dobry plener jest na każdym rogu, dzięki temu pierwsze trzy kadry zrobiliśmy zaraz przy pracowni Tatiany. Trochę się balem jak będą reagować okoliczni mieszkańcy na ciągle błyski lampy  o całkiem sporej w końcu mocy. Wbrew moim obawom wszyscy odnosili się do nas z dużą sympatią. No, może poza panem, któremu wydawało się, że fotografujemy jego samochód i zaczął krzyczeć z okna,

Dlaczego kot jest lepszy od psa

Lubicie psy? Ja też. Ale to koty są lepsze co zaraz udowodnię. Byłem dzisiaj na sesji gdzie fotografowałem  betonowe meble Bruku. Piękny nowoczesny dom z wielkim ogrodem był idealnym tłem do betonowych ławek i donic. Słońce świeci jak trzeba, niebo bez jednej chmurki, buty wygodne, dostałem dobrą kawę, nic tylko spokojnie pracować. Właściciel domu spytał czy może wypuścić psa? Oczywiście, że tak, niech sobie piesek pobiega, może nawet załapie się na zdjęcie. Po chwili wielki czarny, kudłaty i bardzo przyjazny pies biegał po ogrodzie i obwąchiwał wszystkie nowe meble i nas. Był tak przyjazny, że postanowił być moim przewodnikiem po ogrodzie i nie opuszczał mnie nawet na krok. Właściwie to był nawet krok przede mną, a dokładniej mówiąc dokładnie przed moim obiektywem. Jakieś 2 mm przed obiektywem. Nie mówię, że to źle świadczy o tym psie ani o psach w ogóle. To, że przeszkadzał mi w pracy to jeszcze nie problem. Najgorsze, że pies wypił moją kawę !!!!! Mój kot nigdy by tego nie zrobił

Kupuję nowy obiektyw

Dla fotografa kupno nowego obiektywu to jak dla kobiety kupienie jednorazowo dziesięciu par butów. I  to z torebkami do kompletu. Ja od dłuższego czasu nosiłem się z zamiarem zamiany mojego  Canona 24-105/4 L IS na coś lepszego. Pytanie tylko na co? 24-105 to prawdziwy wół roboczy, uniwersalne szkło, którym da się zrobić prawie wszystko. A mimo to, choć to bardzo dobry sprzęt, jakoś od początku mi nie podchodził. Próbowałem już dawno temu fotografować topowym wtedy 24-70/2,8 L, ale też specjalnie się nim nie zachwyciłem. Doczekałem się w końcu jego nowej wersji czyli 24-70/2,8 L II, jednak cena mnie trochę zmroziła. Nie mam nic przeciwko wydawania pieniędzy na narzędzie do zarabiania, jednak stosunek jakości do tego co obiektyw mi oferuje i jak to może wpłynąć na wzrost moich zarobków ( czyli rzecz bardzo subiektywna ), nie był korzystny. Nie potrzebuję po prostu jasnego zoomu, ale obiektywu o bardzo dobrej ostrości, nawet jeśli będzie to kosztem jasności. No i stabilizacja też by się

Bojowy wózek sportowy

Znajomy poprosił mnie bym zrobił parę zdjęć wózka inwalidzkiego przeznaczonego specjalnie do gry w rugby. Ostatnio lubię robić wszystko co ma kółka, więc z chęcią pomogłem. Marcin Mikulski pracował nad Dragonem, bo tak nazywa się wózek, trzy lata i w tym czasie zrobił 8 prototypów. Teraz w końcu powstała wersja finalna, która czeka na zainteresowanie biznesmenów. Marcin opowiadał mi, że wózek ma bardzo zaawansowane i jedyne na świecie rozwiązania techniczne, a na dodatek niskie koszty produkcji w stosunku do konkurencji. Jeśli ktoś chciałby zainteresować się tym tematem, kontakt i więcej informacji znajdzie na stronie Stowarzyszenia Aktywne Życie. A propos samochodów, wyjeżdżając dzisiaj na dokumentację zdjęciową, zobaczyłem ciekawy obrazek. Otóż przed posesją mojego sąsiada, stała laweta, na którą z wielkim trudem próbowano załadować rozsypujące się Renault 16 o nieokreślonym kolorze i bardzo już rozmytym kształcie. Nie miałem pojęcie, że sąsiad ukrywa taką fajną star

Walka z żywiołami

We wtorek odwiedziłem naszą stolicę by sfotografować BMW serii 6. Moja znajoma, Adriana, znalazła mi znakomity plener w Wilanowie no i sam samochód. Pogoda nawet całkiem nieźle dopisała, w odpowiednim momencie chmury odsłoniły czyste niebo. Wszystko byłoby idealnie gdyby nie dwa żywioły, które przypuściły na nas zmasowany atak. Pierwszy z żywiołów to powietrze, a właściwie w powietrzu czyli miliony komarów atakujących nas bez względu na wszystko. Mimo, że byliśmy oblani od stóp do głów środkiem odstraszającym komary, to i tak te małe wampiry gryzły nas non stop w każdy możliwy milimetr kwadratowy skóry. Uwierzcie mi, że takiego czegoś jeszcze nie przeżyłem. Miałem wrażenie, że nawet na bagnach nie ma tylu komarów co tam :) Drugi żywioł to woda. Stałem za statywem, gdy nagle i bez ostrzeżenia włączyły się spryskiwacze. Były tak ukryte w trawie, że zupełnie nie zwróciliśmy na nie uwagi. W ciągu pierwszych kilku sekund gdy ratowaliśmy komputery, zostaliśmy kompletnie zmoczeni.  Na sz

Nissan w ciemnym lesie czyli jak fotografować samochód

Aby zrobić ciekawe zdjęcie samochodu wystarczy spełnić trzy warunki : 1. Znaleźć fajny samochód 2. Znaleźć fajny plener 3. Fajnie oświetlić samochód Prawda jakie to proste? No dobrze, o ile dwa pierwsze warunki można jeszcze w miarę łatwo spełnić, to trzeci decyduje prawie o wszystkim i wcale nie jest taki prosty do spełnienia. W czwartek robiłem sesję do swojego portfolio z czarnym Nissanem Juke. Chciałem poćwiczyć techniki oświetlenia czarnych samochodów, bo to zdecydowanie najtrudniejszy kolor. Rozejrzałem się wśród samochodów znajomych i wybór padł na Juke'a. Ten samochód spełniał wszystkie moje wymagania, Ania bez problemu go pożyczyła, był czarny, miał kilka ciekawych detali i jednocześnie brak wyraźnych przetłoczeń biegnących przez cały samochód. Dlaczego to było takie ważne? Właśnie dla podniesienia stopnia trudności tych zdjęć. Np. BMW serii 3 ma piękne, ostre przetłoczenie biegnące przez cały bok. Wystarczy zrobić na nim blik i już mamy dobrze podkreśloną sylwetkę.

Zobaczyłem na ulicy Mariusza Czerkawskiego

Jadę sobie dzisiaj powoli ulicami miasta, bardzo powoli nawet, w sumie to stoję w korku i próbuje dodzwonić się do Michała.  Jestem już bardzo ciekawy kiedy ukażą się reklamy z moim zdjęciem Mariusza Czerkawskiego. Dodzwonić się nie mogę, ale w tym momencie na wielkiej tablicy reklamowej wyświetla się moje zdjęcie :) Moja reakcja jest całkowicie normalna. Jak na fotografa oczywiście. Zamiast się cieszyć to myślę sobie : czy ten kij nie jest aby trochę za ciemny? Zdjęcie już zniknęło, a ja tylko na temat kija się zastanawiam. Ech, te zboczenia zawodowe... Moje jest oczywiście tylko zdjęcie samego Mariusza. Wnętrze łazienki dostarczył klient czyli firma Mera. A co Czerkawski ma wspólnego z Merą i łazienkami zapytacie? Wbrew pozorom trochę ma. Po pierwsze pochodzi z Tychów, tak jak Mera, po drugie dzieli z szefostwem Mery pasję do hokeja, a sama Mera wspiera finansowo młodych hokeistów jak się dowiedziałem. Teraz czekam, aż Mariusz pokaże się na billboardach. Choć właściwie to już

Kobra w Krakowie

Naprawdę coraz bardziej przekonuję się by mieć przy sobie jakiś lepszy aparat niż ajfon. Choć przez kilka ostatnich lat sławiłem zalety fotografowania nim w codziennych sytuacjach, to gdy spotykam na ulicy fajny samochód, aż mnie ściska z żalu, że nie mogę zrobić porządnego zdjęcia. Tak też było tydzień temu w Krakowie gdy na Kazimierzu zobaczyłem Shelby GT 500. Mimo, że nie jestem zwolennikiem amerykańskiej motoryzacji, to tym razem, spojrzałem na samochód z podziwem. W związku z tym mam mały apel: Właścicielu, napisz do mnie bo chcę sfotografować ten samochód! To teraz się okaże, jaki jest zasięg mojego bloga :))) Świat jest mały, wszyscy się znają, więc kto wie... Ps. Gdy drugi raz jechałem do Krakowa w ubiegłą  środę, na A4 minąłem całą kawalkadę nowych i starych Mustangów. Co za widok :)

Poza kadrem czyli książka dla fotografa

Nie czytam zbyt często książek o fotografii bo zwykle w połowie się już nudzę. Najczęściej dlatego, że autor piszę o sprawach zbyt banalnych, albo przeciwnie, zbyt skomplikowanych bym to zrozumiał. Przy okazji takie małe wtrącenie. Ostatnio chciałem porównać testy paru kompaktów Canona bo wreszcie muszę coś małego kupić. Zajrzałem na optyczne.pl, serwis bardzo szacowny w końcu. Gdy czytając test Canona G15  doszedłem do działu Optyka , wymiękłem. Ja chciałem tylko dowiedzieć się, czy jak zrobię zdjęcie to będzie ostre i z RAWa da się ładnie wyciągnąć kolor i szczegół, a dowiedziałem się, że różnice między składowymi pionowymi i poziomymi dowodzą symetryczności filtra dolnoprzepustowego przy przebiegu funkcji MTF ze średnią wartością 975 LWPH, która objawiają się niską zdolnością rozdzielczą. Czy jakoś tak. Na szczęście na końcu zawsze można zobaczyć przykłady zdjęć i w ten sposób coś zrozumieć. Bo po przeczytaniu samych opisów, okazało się, że wszystkie moje obiektywy składają się g

Czarny, błyszczący, okrągły czyli koszmar fotografa

Po czeskich wakacjach wracam znowu do pisania, z mocnym postanowieniem by robić to często ( albo przynajmniej częściej ). Dużo się ostatnio działo, mam więc sporo do nadrobienia :) Wróćmy do ostatniego dnia sprzed moich wakacji. Właściwie, to miałem wtedy już od dwóch dni leżeć  na trawie pod jakimś czeskim zamkiem i delektować się chłodnym czeskim dobrem narodowym. Pojawiło się jednak zlecenie, dla którego postanowiłem opóźnić mój wyjazd. Mój dobry znajomy pracuje od jakiegoś czasu dla polskiego designera, Roberta Majkuta, fotografując wnętrza przez niego zaprojektowane. Kiedyś ja również zrobiłem dla niego jedną sesję wyjątkowego biurka pokrytego czarnym lakierem fortepianowym. Było robione na zamówienie dla bodajże pani prezes TVN. Taki mebel to koszmar fotografa, nie dość, że czarny, odbijający wszystko jak lustro, pełny zaokrągleń, to jeszcze z blatem wyłożonym matową skórą. Pomimo to, poszło mi wtedy bardzo dobrze i wszyscy byli zadowoleni. Kumpel zaproponował mi byśmy zrobil

Natłok zdarzeń

Wszystko działo się ostatnio jak zwykle nie tak jak sobie zaplanowałem. Miałem już (prawie) gotowy tekst nowego postu (w głowie), ale nim zdążyłem go napisać pojawił się nowy temat, a potem jeszcze nowszy i w ten sposób nic nie napisałem... Teraz więc w wielkim skrócie. 1. Nocna w Planetarium sesja dla zaprzyjaźnionej kapeli Teleport Magic. Planetarium to miejsce magiczne, gdzie czas jakby się zatrzymał. Od razu przypomniałem sobie szkolną wycieczkę i czeskie cukierki do ssania jakie wtedy kupiłem na straganie obok. Tym razem zamiast w roli widza, wystąpiłem jako reżyser. Choć mieliśmy do zrobienia tyko jedno jedyne zdjęcie, sesja trwała ponad cztery godziny, a my powtarzaliśmy raz za raz ujęcie aż do uzyskania najlepszego efektu. Za to wykorzystaliśmy wszystkie możliwe efekty świetlne jakie były. 2. Książkę dostałem. "Poza kadrem" autorstwa Davida duChemina. Ja jestem zachwycony tą lekturą i szczerze ją polecam. Facet pisze o marketingu dla fotografów i sam jest f