Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlam posty z etykietą ajfon

Zdjęcia w deszczu

Deszcz to ja lubię oglądać ze środka ciepłego samochodu, a nie lubię oglądać samochodu stojąc na deszczu. Jednak jeśli pod ciekawym architektonicznie budynkiem czeka na mnie Bentley, to nawet deszcz, nie jest mnie w stanie zniechęcić do przyjechania i zrobienia kilku fotografii. Gdy ustalaliśmy termin sesji pogoda na niedzielę zapowiadała się znakomicie. Ale to była tylko prognoza, a te wiadomo, zwykle się nie sprawdzają. W piątek, gdy mój ajfon powiedział mi, że suchy z tej sesji nie wrócę, szukaliśmy jeszcze desperacko jakiejś optymistycznej prognozy. Znaleźć taka nawet nie było trudno, co z tego, skoro i tak się nie sprawdziła.

Ajfonowo City

Wyjechałem dzisiaj z Katowic, bo skoro paliwo takie tanie, to warto nie tylko pojechać na frytki do Częstochowy ale nawet i dalej by zjeść coś dobrego. To coś dobrego to było tagliatelle z sosem bolognese, czymś tam jeszcze  i chianti. To ostatnie najbardziej mnie skusiło i jak możecie się domyślać w ogóle go nie wyczułem. Zresztą bardziej mnie zajęło obserwowanie ludzi. Dziewczyna przy stoliku obok miała dwa iphony, kobieta z przodu tylko jednego ale za to wielkiego. Facet na lewo też, ten prawo tak samo. Gdzie nie popatrzyłem, same iphony. Aż dziw, że na bramce nie stał goryl, który sprawdzał czy mamy iphony. Do tej pory tylko w Londynie widziałem tyle jabłek na raz. Ale przecież nie narzekam, wiecie, że je lubię :) A jednak byłem zaskoczony. Jak myślicie gdzie w Polsce może być takie stężenie iphonów na metr kwadratowy? Trochę podpowiem: Miasteczko … Ps. Żeby nie było, że piszę tylko o głupotach, jutro robię szkolenie dla lekarzy medycyny estetycznej z fotografii. A nie...

Dzień premier czyli mój pierwszy kurs video i iPhone 6

Już od kilku tygodni czekałem niecierpliwie na premierę nowego iPhone 6. O 19:00 zasiadłem przed monitorem z piwem w jednej ręce i orzeszkami w drugiej. Ci z was, którzy też to oglądali, wiedzą co się działo. Problemy techniczne były tak ogromne jak oczekiwania fanów Apple, aż w końcu zobaczyliśmy to co już dawno było znane z przecieków… Oraz nowego Apple Watch:) Jednak tak naprawdę to odbyła się jeszcze druga premiera, dla mnie znacznie ważniejsza, bo premiera mojego pierwsze kursu video. Wspólnie z eduweb.pl pracowaliśmy nad nim od dłuższego już czasu. I teraz mogę z dumą zaprezentować kurs fotografowania samochód oraz postprodukcji w Photoshopie.  Na sześć godzin materiału, składa się godzina filmu z sesji zdjęciowy, gdzie tłumaczę dokładnie jak robię zdjęcia, oraz pięć godzin szczegółowej nauki postprodukcji w wykonaniu eksperta w oprogramowaniu Adobe, Grzegorza Róga. Na stronie eduweb.pl zobaczysz przykładowe lekcje z tego kursu. I tu mam dla ciebie małą niespodz...

OFF Festival gdzie brodę zgolisz i warkoczyki zapleciesz

Gdy pierwszy raz byłem na OFF Festivalu, to wchodziłem z opaską VIP. Teraz mam opaskę Gastro. Cóż, czasy się zmieniają:) Wczoraj pomagałem Tomkowi Szabelce zmontować jego przenośny offowy salon fryzjerski. Od dzisiaj będzie tam konkretnie. Golenie brzytwą na mokro! Może nawet się skuszę i z tej okazji ogolę się. takie golenie to jest coś niepowtarzalnego i warto z tego powodu poświęcić brodę. I tak w końcu odrośnie :) Będzie z tego relacja z pierwszego rzędu :) Zobaczcie jak powstawał salon Szabelka & Natural Cut Team. Specjalnie na tą okazję wygrzebałem w Aperture specjalny offowy preset do zdjęć.  Trwają próby dźwięku i świateł Zielone budki czekają już na amatorów 

Najlepszy plener do sukien ślubnych czyli znowu fotografuję w Krowiarkach

Wiem, wiem. Myśleliście już, że pewnie po cichu zwinąłem interes i wyjechałem do Londynu by popracować na kasie w Tesco. Miesiąc czasu się nie odzywałem, nie dawałem znaku życia, a co gorsza, przez połowę tego czasu byczyłem się. Nie oznacza to, że nie miałem przez ten czas ochoty pisać bloga. Nawet nie wiecie ile postów napisałem w tym czasie…w swojej głowie. Gdy już w końcu Apple wypuści nowy iPhone 17, to na bank będzie miał on funkcję dyktowania za pomocą myśli i wtedy zostanę najpłodniejszym blogerem. Do tego czasu obawiam się, że czasem będziecie musieli poczekać na nowe posty. Historię mojej dwutygodniowej włóczęgi po Bałtyku opiszę może następnym razem, bo to długa historia. Dzisiaj chcę powiedzieć parę słów o sesji jaką zrobiłem kilka dni temu. W pałacu w Krowiarkach kiedyś już fotografowałem. Letnia kolekcja robiona zimą w nieogrzewanym pałacu, to spore wyzwanie. Tym razem było znacznie łatwiej, co nie oznacza, że łatwo. Do współpracy zaprosiła mnie Patrycja Szlażko , pr...

Bentley na lawecie

Każdy z nas widział już pewnie setki razy lawety wiozące samochody. Raz są to prawie nowe, piętnastoletnie golfy, którymi dziadek z Niemiec jeździł tylko do kościoła. Innym razem widzimy efekt tego co pozostało z samochodu gdy nagle drzewo wyrosło na drodze. Albo spotykamy lawetę pełną nowych, błyszczących Fiatów czy Opli. Rzecz to całkiem normalna i nie zwracamy już prawie na to uwagę. Do czasu gdy nagle spotykacie na drodze lawetę pełną Bentley'ów :) Za pierwszym razem przejechałem nie zwracając do końca uwagi na mijany samochód. Ale charakterystyczny kształt GT przykuł moją uwagę w ostatniej chwili. Grzecznie zwolniłem, prawdę mówiąc zwolniłem tak bardzo, że laweta nie miała wyjścia i znudzona moim ślimaczym tempem, wyprzedziła mnie. Przygotowałem ajfona i przejeżdżając jeszcze raz koło niej zrobiłem kilka zdjęć. Ciekawy jestem co myślał sobie kierowca tej ciężarówki? Może już był przyzwyczajony do dużego zainteresowania innych kierowców? I jak był przygotowany, gdyby to zai...

Kobra w Krakowie

Naprawdę coraz bardziej przekonuję się by mieć przy sobie jakiś lepszy aparat niż ajfon. Choć przez kilka ostatnich lat sławiłem zalety fotografowania nim w codziennych sytuacjach, to gdy spotykam na ulicy fajny samochód, aż mnie ściska z żalu, że nie mogę zrobić porządnego zdjęcia. Tak też było tydzień temu w Krakowie gdy na Kazimierzu zobaczyłem Shelby GT 500. Mimo, że nie jestem zwolennikiem amerykańskiej motoryzacji, to tym razem, spojrzałem na samochód z podziwem. W związku z tym mam mały apel: Właścicielu, napisz do mnie bo chcę sfotografować ten samochód! To teraz się okaże, jaki jest zasięg mojego bloga :))) Świat jest mały, wszyscy się znają, więc kto wie... Ps. Gdy drugi raz jechałem do Krakowa w ubiegłą  środę, na A4 minąłem całą kawalkadę nowych i starych Mustangów. Co za widok :)

Minimalizm

Nie muszę tłumaczyć jak lubię mojego ajfona. Od ponad 4 lat gdy kupiłem mojego pierwszego czy iPhone 3G, nie wyobrażam sobie używania nic innego. Gdy wyszedł 3GS patrzyłem z zazdrością na jego lepszy aparat i możliwość nagrywania filmów. Potem kupiłem iP4 i byłem znowu zachwycony. Oczywiście do czasu ukazania się iP4S :) A potem znowu czytałem z wielkim zainteresowaniem informację o iP5. Za kilka dni kończy mi się dwuletnia umowa na telefon. Nie zastanawiając się, szykowałem się na nowego ajfona, który ma .... no właśnie coś tam ma większego, lepszego, szybszego, ale tym razem nie będzie tu żadnej rewolucji jak w przypadku przejścia z iP3G na iP4. Zacząłem się więc zastanawiać. Czy ja w ogóle muszę zmieniać telefon? Aktualny po dwóch latach pracy, wygląda prawie tak samo jak na początku ( jedynie słuchawki straciły cały dół pasma i nie nadają się do niczego poza rozmową ). Czy będę miał więc jakąś realną korzyść z nowego telefonu? Jako fotograf doceniłbym oczywiście znacznie lepszy...

Polityka kreatywna Google

Spojrzałem dzisiaj na statystyki mojego bloga i zgłupiałem.... Jak bym długi się nie przyglądał i ile bym nie liczył to wyszło mi, że to już piąty rok idzie jak piszę bloga. Matematyka nigdy nie była moją mocną stroną, więc pomyślałem, że może do tej pory źle liczyłem... Pamięć już też nie ta co kiedyś... To może źle pamiętam. Ale piąty rok? Zajrzałem do archiwum bloga. A jednak dobrze pamiętam. Blog zacząłem prowadzić w sierpniu 2010! Google natomiast twierdzi, że w 2008!? O co chodzi chciałbym wiedzieć. Niby drobiazg. Mała pomyłka o dwa lata. Ale moment. Ile jeszcze takich pomyłek jest w danych Google? Czy rzeczywiście miałem 246.000 odsłon? A może na prawdę było ich tylko 10.000? A może 784.732?  Przyzwyczaiłem się wierzyć w dane Wujka Google jak w najświętszą prawdę. I oto nagle mam dowód, że to wszystko może nie być warte złamanego grosza.  Nie jestem zwolennikiem spiskowych teorii, ale tam gdzie jest mały błąd, może być i bardzo duży błąd. Lub manipulacja....

Jak to kalendarz robiłem

Wszystko zaczęło się od pomysłu agencji, by na dziesięciolecie Kompani Węglowej sfotografować jej rówieśników, czyli dzieci urodzone w tym samym czasie, gdy powstawała firma. Wiedzieliśmy tylko, że takich dzieci jest kilkaset. Pracę zaczęliśmy od wytypowania czterech kopalni, z których każda reprezentowała jeden region. W każdej z nich mieliśmy zrobić trzy zdjęcia w ciągu jednego dnia. Aby jednak zdecydować, jaki plan wybierzemy na jakiej kopalni, musieliśmy je wszystkie dokładnie obejrzeć. Choć mieszkam na Śląsku od urodzenia, nigdy tak naprawdę nie byłem jeszcze na kopalni. We wszystkich innych rodzajach zakładów przemysłowych tak, ale nigdy na kopalni. Teraz za to miałem pełny przegląd, jak co wygląda, gdzie jest najfajniejsze nadszybie, gdzie maszyna wyciągowa, a gdzie szatnia łańcuszkowa. Wszędzie robiłem dokumentację planów, oczywiście ajfonem :) Nie chciało mi się po prostu nosić dużego aparatu, ajfon całkowicie tu wystarczył. Równocześnie "zleciliśmy", by kopalnie ...

Nowy Brutal w mieście

Wszyscy fotografowie, posiadacze aparatów, a nawet telefonów z aparatami, byli dzisiaj na nowo otwartym dworcu. Takie właśnie miałem wrażenie widząc całą masę ludzi fotografujących wszystko co się tylko dało. Ja też z moim ajfonem dołączyłem do nich. Wreszcie mamy dworzec w Katowicach. Jako wielki przeciwnik wyburzenia starego dworca, miałem duże wątpliwości czy w jego miejsce powstanie coś dobrego. Mieliśmy wielki dworzec zmasakrowany budami, straganami, reklamami i czym się tylko dało. A jednak była to świetna  brutalistyczna architektura, tylko niemiłosiernie przykryta brudem i radosną twórczością PKP oraz handlarzy. Teraz mamy nieduży dworzec będący przybudówką do wielkiego centrum handlowego... Do tej pory mogłem jednie podziwiać wejście do dworca i jego nowe kielichy. Słynne już kielichy są nawet fajnie zrobione. Znacznie gorzej wygląda przeszklenie między nimi. Nie wiem dlaczego stolarka jest czarna, co powoduje, że wygląda ciężko. Na dodatek podziały okien nie są takie...

Cokolwiek...

Wiem, wiem, już dawno powinienem coś napisać. A dzisiaj kilka osób zaapelowało do mnie bym napisał cokolwiek, bylebym dał znać, że dalej żyję i mam zamiar pisać dalej :) Ta długa przerwa spowodowana była krótkimi wakacjami i dużą ilością pracy oczywiście. Ledwo jednego dnia robiłem zdjęcia w Pyrzowicach, gdzie mogłem do woli włóczyć się po płycie lotniska dzięki fascynatowi samolotów i fotografii, który mnie tam oprowadzał, a już na drugi dzień z tego samego lotniska odlecieliśmy do Turcji. Nigdy tam jeszcze nie byłem i nie do końca wiedziałem co nas spotka. Że będzie ciepło, to wiedziałem. Ale, że będą upały po 37 stopni, to już niekoniecznie. Nadmierna temperatura to właściwie jedyna wada tych wakacji. Jak będzie wyglądała Alanya, też nie do końca sobie wyobrażałem. A jest to niekończący się ciąg hoteli, knajp i sklepów ze sporą domieszką minaretów. Zdjęcie poniżej doskonale opisuje całe miasto. Jeszcze tylko jedna uwaga. W kwestii nowoczesnej architektury mają nieco odmienne ...

Tauron i inne znaleziska

Byłem bardzo ciekawy jak w tym roku będzie wyglądał Festiwal Tauron Nowa Muzyka skoro odbywa się w miejscu do tej pory zarezerwowanym dla Off Festivalu. Porównań nie da się uniknąć, choć charakter obu festiwali jest zupełnie inny. Różnice jednak były. Po pierwsze nie padało :) Po drugie nagłośnienie było bardzo dobre, choć czasami było dla mnie zbyt głośno. Po trzecie, za wyjątkiem terenu sceny głównej, nie było żadnych wydzielonych stref, co oznaczało, że można było bez najmniejszego problemu słuchać koncertów popijając spokojnie piwo. Mały detal, a duża różnica. No i była woda do mycia rąk. Rzecz tak podstawowa, a na Offie nieosiągalna! Nie było też miliona różnych kuponów, tylko jeden rodzaj, nie musiałem więc od razu planować co będę pił i jadł. Był też jeden spory minus. O ile łatwo było zidentyfikować, która scena jest główna, to resztę trzeba było już zgadywać. Gdybym tylko ja miał ten problem, to nie marudziłbym, ale mieli go wszyscy moi znajomi. Na szczęście w orientacji pom...

Prywatny Miesiąc Fotografii czyli dwa lata za nami

Zgadza się:) Dwa lata temu Tomek namówił mnie, bym prowadził ten blog i nawet wtedy nie przypuszczałem, do jakich rozmiarów się rozrośnie moje codzienne pisanie. Codzienne? No prawie :) Ostatnio nie wychodzi mi to jakoś... Rozleniwiłem się i odpuściłem sobie twardą dyscyplinę codziennego pisania. A gdy raz sobie człowiek pozwoli na lenistwo, to potem zdarza się to coraz częściej i częściej :) Dlatego, aby znowu zabrać się do pracy i mieć codziennie o czym pisać, zdecydowałem się zrobić sierpień swoim własnym Miesiącem Fotografii. Na czym to ma polegać? Założenia są proste. Przez cały miesiąc muszę zrobić jedno ( minimum ) zdjęcie dziennie. I nie będzie to wyglądało tak, że wyjdę przed dom i zrobię ajfonem zdjęcie drzewa. Muszę otrzymać porządne zdjęcie, które spełni jedno z trzech kryteriów : - będzie można go użyć w moim portfolio, - będzie nadawało się do sprzedaży, - będzie zrobione jako bieżące zlecenie. Mam więc dwa wyjścia, albo  zrobić nowe zdjęcie, albo obrobić na g...

Do zdjęć trzeba mieć szczęście :)

W ubiegły piątek robiłem kolejną sesję dla Orlenu. Musieliśmy uzupełnić kilka tematów z różnych działów. Ponieważ do jednego zdjęcia potrzebowałem dobrą pogodę, z wielką obawą patrzyłem na niebo, było po prostu zachmurzone. Ale ajfon mówił mi, że pogoda będzie dobra i wyjdzie słońce. Uwierzyłem mu na słowo i przygotowywaliśmy plan. Patrzyłem cały czas na niebo, a tu ciągle chmury i chmury...  W końcu wszystko było gotowe poza słońcem. I wtedy nie wiadomo jak zrobiło się ładnie, zaświeciło słońce. Rzuciłem się do fotografowania i ledwo skończyłem znowu wielka chmura zasłoniła słońce. I jak tu nie stwierdzić, że aby zrobić dobre zdjęcie trzeba mieć po prostu szczęście? :) Kolejny plan był w biurze. Jak zwykle na ustawienie lamp było mało miejsca, ale na szczęście ponieważ był to parter, postawiłem generator za oknem i w ten sposób zafundowałem sobie własne promienie słońca wpadające do biura. I znowu miałem szczęście, bo gdyby biuro było na przykład na drugim piętrze miałbym duże ...

Czyj to pogrzeb czyli biegamy z trumną po mieście

Przyznam się bez bicia, nie chodzę do teatru co tydzień, a raczej rzadziej (z akcentem na "rzadziej"). Teatr uliczny też mnie nie pociąga, utknęło mi w pamięci parę przedstawień z festiwalu w Jeleniej Górze sprzed wielu lat i dzięki temu takie przedstawienia kojarzą mi się z abstrakcyjnymi działaniami dziwnych aktorów w dziwnych ciuchach. Dlatego, gdy Marta wyciągała mnie we wtorek na przedstawienie teatru ulicznego, mój entuzjazm był ograniczony... Ale Marta wiedziała, co robi, bo tym razem był to Teatr przez duże T . Od pierwszych chwil wciągnąłem się w akcję z nieodłącznym ajfonem w ręce. Historia była prosta: oto mamy pogrzeb mamy, na którym syn z żoną oraz kilku kuzynów (w tym jeden na wózku), dwóch wynajętych gości z firmy pogrzebowej i jedna siostra zakonna próbują dotrzeć na cmentarz. Ale tu sprawa się komplikuje, gdyż wszyscy mówią po francusku i nie mogą się z nikim dogadać. Skoro więc nikt nie potrafi im wytłumaczyć, jak dojść na cmentarz na Sienkiewicza, postan...

Migawki z majówki

Nie mogę uwierzyć, że jeszcze dwa dni temu wszystko wyglądało inaczej w pełnym słońcu. Dzisiaj nawet nie chce mi się wystawić nosa z domu, wszystko się zmieniło i zrobiło się tak okropnie zimno, szaro i ponuro... Majówkę spędziliśmy dwuetapowo we Wrocławiu i w moich ulubionych ostatnio Czechach. Wrocław, jak należało się spodziewać, był skolonizowany turystami do granic możliwości. Wszędzie tłumy i kolejki. Ja wykorzystałem dobrą pogodę, by przetestować mój nowy aparat .... w telefonie. Fizycznie nie wymieniłem nic w ajfonie, ale za całe 10 zł zafundowałem sobie nową aplikację 645 PRO, która przekształca ajfona w zupełnie porządny aparat. Punktowy pomiar, histogram, samowyzwalacz, blokada autofokusa i pomiaru, zdjęcia nocne i wreszcie zapis plików TIFF to wszystko czego brakowało mi do tej pory w aparacie ajfona. Wstępnie jestem zadowolony z zakupu, a już niedługo przedstawię Wam pełny test. Wrocławska Renoma zrobiona aparatem 645 PRO

Katowice światową galerią murali?

Street Art Festiwal rozpoczął się  na dobre, a ja postanowiłem przyjrzeć się, co już możemy zobaczyć na katowickich murach, a także sprawdzić, co dzieje się z już istniejącymi pracami z pierwszej edycji festiwalu. Przyznam szczerze, że rok temu niezbyt zainteresowałem się tą imprezą w trakcie jej trwania. Nie jestem też znawcą i wielkim zwolennikiem graffiti. Ale nie mogę przejść obojętnie obok inteligentnej i zmuszającej do myślenia sztuki , pojawiającej się czasem w najbardziej zaskakujących miejscach. Bo, że jest to sztuka, nie mam wątpliwości. A stali czytelnicy mojego bloga znają moje nastawienie do nowoczesnej sztuki.... Zawsze przyglądam się muralom i graffiti, no i mam kilka ulubionych. Polubiłem np. zrewitalizowane podwórka na Mariackiej Tylnej, czyli w samym centrum przestrzeni festiwalowej. Do moich ulubieńców należą krwiożercze rośliny, które czyhają na niewinne ptaszki :)

Pa ruski

Jestem jeszcze z pokolenia, które uczyło się języka rosyjskiego w szkole. Oczywiście z niechęcią, ale jednak :) Bardzo się kiedyś zdziwiłem, gdy mój asystent nie potrafił przeczytać jakiegoś napisu po rosyjsku, byłem przyzwyczajony, że każdy znał przynajmniej alfabet. A znajomość ta przydaje się nadal. Właśnie trafił w moje ręce mały folder z moimi fotografiami, wydany właśnie po rosyjsku. Dla agencji Mediatec, którą obsługuje KFA, pracuję już bardzo długo i czasem zapominam, że zrobiłem jakieś zdjęcia.... Te są chyba z 2009 roku, tak na oko. Robiliśmy sesję w prywatnym, wynajętym domu, gdzie wszystko było już urządzone. Jedynie grzejniki (wszyscy producenci nie lubią słowa "kaloryfer") przywieźliśmy swoje, bo tamtejsze nie były za fajne :) Dom miał olbrzymie przeszklenia, dzięki czemu mogłem część lamp postawić na zewnątrz, co pozwalało na uzyskanie naturalnego oświetlenia. Udało mi się nawet poświecić na pierwszym piętrze, choć 4-metrowy statyw niebezpiecznie się wygi...

Muzeum Lotnictwa

Od roku wybierałem się tam zachęcony samą architekturą tego muzeum. Na koniec ubiegłego roku wreszcie udało mi się. I rzeczywiście, byłem zachwycony betonowym budynkiem. Szybko jednak okazało się, że równie ciekawa jest sama ekspozycja. Biegałem od samolotu do samolotu, dotykając, czytając i oglądając filmy. Byłbym całkowicie zachwycony, gdyby nie brak niektórych informacji przy eksponatach. Niestety, brakowało ich w wielu miejscach, co wywoływało moją irytację. Zakładając jednak, że przy każdym samolocie byłyby informacja o nim, to ilość eksponatów jest tak ogromna, że i tak nie miałbym szans, by to wszystko zapamiętać. Niestety, tylko główny, najnowszy budynek można zwiedzać zimą w komfortowych warunkach. W pozostałych jest po prostu okropnie zimno. Wszystko jednak wynagradza cała masa eksponatów. Kilka z najciekawszych i śmiesznych możecie zobaczyć dzięki mojemu ajfonowi :)