Przejdź do głównej zawartości

Katowice światową galerią murali?

Street Art Festiwal rozpoczął się  na dobre, a ja postanowiłem przyjrzeć się, co już możemy zobaczyć na katowickich murach, a także sprawdzić, co dzieje się z już istniejącymi pracami z pierwszej edycji festiwalu. Przyznam szczerze, że rok temu niezbyt zainteresowałem się tą imprezą w trakcie jej trwania. Nie jestem też znawcą i wielkim zwolennikiem graffiti. Ale nie mogę przejść obojętnie obok inteligentnej i zmuszającej do myślenia sztuki, pojawiającej się czasem w najbardziej zaskakujących miejscach. Bo, że jest to sztuka, nie mam wątpliwości. A stali czytelnicy mojego bloga znają moje nastawienie do nowoczesnej sztuki....

Zawsze przyglądam się muralom i graffiti, no i mam kilka ulubionych. Polubiłem np. zrewitalizowane podwórka na Mariackiej Tylnej, czyli w samym centrum przestrzeni festiwalowej. Do moich ulubieńców należą krwiożercze rośliny, które czyhają na niewinne ptaszki :)





Wieczorem, gdy światło ślizga się po graffiti, można zobaczyć ich drugą naturę; grę kolorów i faktur. Bajkowe postacie Raspazjana najbardziej spodobały mi się z bliska, gdy pokazują nam swój inny wymiar, jako kolorowe abstrakcje.
Jak zwykle wszystko fotografowałem Ajfonem, a nawet część zdjęć obrobiłem od razu w Ajfonie, korzystając z programu Snapseed.


Rower zainteresował mnie nie tylko dlatego, że ostatnio ciągle rowery fotografuję :)



Na Tylnej Mariackiej, na dużej wysokości po linie ostrożnie przechodzi Linoskoczek. To zdecydowanie dla mnie jedna z najciekawszych prac. Niestety, ktoś nabazgrał jakieś litery obok głównego bohatera tego muralu, co jest mocno wkurzające. Dlatego pokażę Wam tylko postacie przyglądające się Linoskoczkowi, a resztę musicie sobie wyobrazić.


Za to mogę pokazać sporo zdjęć z powstawania Śląskiego Muralu na ul. Mikołowskiej. Może nie jest to ten rodzaj graffiti, jakiego najbardziej oczekuję, ale jednak cieszę się, że miasto zapełnia się graffiti na dobrym poziomie.

Ten górnik wygląda trochę jak dżin, który właśnie wydostał się z butelki :)


Tego typu liternictwo nie bardzo do mnie przemawia... 

Trochę jak karykatura z Krupówek...

Zdecydowanie ten górnik wygląda, jakby nie podobały mu się litery obok

niezbędny sprzęt do pracy...

...  i Artysta w trakcie pracy

Patrząc na te pociągi, będzie można usłyszeć odgłosy prawdziwych pociągów przejeżdżających nad naszymi głowami 
Autor zastanawia się nad ostatnimi poprawkami

Festiwal się jednak dopiero rozkręca i czeka nas wiele ciekawych realizacji. Jako małą zajawkę zrobiłem zdjęcie z backstage'u powstawania nowej instalacji Marka Jenkinsa z USA. Widać tu elementy składowe przyszłej instalacji :)





USA, Włochy, Hiszpania, Egipt, Argentyna, Niemcy, Belgia, Francja no i Polska. To nie jest impreza rodem z wiejskiego domu kultury, tylko poważny festiwal przyciągający artystów z całego świata. Może właśnie na naszych oczach dziej się historia i za parę lat Katowice znane będą nie tylko z kopalni, modernistycznej architektury, ale też z ogromnej kolekcji murali? Dzięki Arturrowi Rojkowi i Off Festivalowi mamy już np. Sasnala, Dwurnika i mojego ulubionego Linoskoczka Eisnera, może teraz czas na Bangsy'ego ?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zacznijmy od Volvo czyli wreszcie koniec

Już dawno nie miałem tak intensywnego okresu w pracy jak te ostatnie kilka miesięcy. Patrząc co się działo na blogu to,  mogło to wyglądać jakbym nic nie robił, a w rzeczywistości było zupełnie inaczej. Jeździłem po Polsce, zrobiłem 2,083 kalendarza, prowadziłem warsztaty, sam wziąłem udział w jednych, przekonałem się, że z Włochami pracuje się jednak bardzo dobrze, wsparłem na Kickstarterze projekt budowy podobno najlepszego na świecie filtra polaryzacyjnego, zepsułem kartę graficzną, przeszedłem z Aperture na Capture One, nakręciłem mój pierwszy film poklatkowy, przekonałem się, że Retina to nie zawsze dobra rzecz, wpadłem na jeden rewelacyjny pomysł, fotografowałem w strefach zagrożenia wybuchem, wykładałem na uniwersytecie, zrobiłem moją stronę ( no, prawie.. ), bylem na Nocy Reklamożerców,  kupiłem kilka nowych zabawek i co najważniejsze, zdążyłem kupić bilety na pierwszy pokaz Gwiezdnych Wojen. O wszystkim tym, albo prawie o wszystkim będę niedługo pisał, bo zamier...

Znamy szczęśliwca, który zrobi 80 zdjęć na koszt UE

No i jestem ciekawy, ilu z Was złożyło ofertę w głośnym ostatnio zamówieniu publicznym na 80 zdjęć dla gminy Siewierz? Może ktoś z Was myślał, że ma asa w rękawie, bo dał niską cenę i wygra ten konkurs? Zmartwię Was, bo każdego asa może przebić Joker. Po prostu Joker zawsze wygrywa :) W tym przypadku właśnie wygrał Joker. Przeczytajcie sami ogłoszenie wyników, nie chcę odbierać Wam tej przyjemności.... Kilka osób przysłało mi już swoje komentarze, ale nie nadają się do publicznego cytowania. Mnie zabrakło tchu w piersi i zbaraniałem, gdy kumpel podesłał mi to ogłoszenie (dzięki Adam). Pięć razy musiałem przeliczyć, ile kosztuje jedno zdjęcie, bo nie wierzyłem. Pewnie macie ten sam problem, więc pozwolicie, że pomogę. Jedno zdjęcie kosztuje 10 zł brutto!!! Te pozostałe 30 zł to, jak mniemam, są przeznaczone na koszty logistyki całej sesji. Brakuje mi już sił, by pisać, co o tym myślę i jak to jest możliwe, że ktoś może ZROBIĆ tyle zdjęć za tak mało kasy. Ale już po chwili pom...

Kalendarz Ascomp 2016

Lubię wyzwania. Gdy dowiedziałem się, że klientowi zależy, by zdjęcia do nowego kalendarza zrobić w tym samym miejscu co ostatnio, pomyślałem sobie, że lekko nie będzie. Już za pierwszym razem, sesja tam bardzo trudna, a teraz na dodatek musiałem podnieść sobie poprzeczkę, bo nowy kalendarz nie mógł być podobny do poprzedniego. Miejscem tym bowiem, znowu miała być serwerownia. Nie wiem ilu z was miało okazję zwiedzić serwerownie, ale zakładam, że raczej nie jest to powszechne doświadczenie. Tym, którzy nie mieli tego szczęścia, by zobaczyć serwerowni od środka, postaram się trochę przybliżyć warunki w jakich pracowaliśmy. Wyobraźcie sobie budynek strzeżony jak twierdza. Wysokie płoty, strażnicy, alarmy, wszystkie drzwi z zamkami, śluzy, setki kamer itd. Pomieszczenia z serwerami mają tylko wąskie korytarze pomiędzy szafami. Gdy czasem zdarzyło się, że były to korytarze o szerokości dwóch metrów, to miałem powód do świętowania. W korytarzach na zmianę wieje, albo bardzo zimne, albo...