Przejdź do głównej zawartości

Jestem bezlitosny

Nadszedł właśnie doroczny termin poświątecznych porządków na dysku. Po ostatnim intensywnym  fotografowaniu, moje biblioteki są przepełnione i potrzebują zdecydowanego przetrzebienia.
Przeglądam więc zdjęcia i wyrzucam do kosza wszystko co niepotrzebne, albo też to, co od dawna szkoda było mi wyrzucić bo "może się przydać". Skoro przez ostatnie lata zdjęcia się nie przydały to już się nie przydadzą....

Skasowałem już około 3000 zdjęć, jeszcze kilka tysięcy pewnie pójdzie pod nóż.
A przy okazji takiego przeglądu zdjęć zawsze coś fajnego wpadnie w oko. Trochę takich śmiesznych zdjęć z backstage'u znalazłem i Wam pokażę...


Instruuję modela jak ma pozować
I takie coś ma mnie utrzymać?


To mi się nie zgadza z notatkami :)

Oto jest przykład jak nie należy komplikować światła by zrobić mały przedmiot :))) Nic wtedy z tego dobrego nie wyszło.
Radość z zakończenia sesji

Ja też postanowiłem spróbować sil jako model


A to model prosto z pudełka

Ciężko się skupić na pracy w takich warunkach :) Oto jak się w dawnych czasach mierzyło się światło światłomierzem.  

Najprostrzy sposób na podgrzanie atmosfery


Jak widać jesteśmy na sesji mebli, przynajmniej mieliśmy na czym siedzieć :)

Komentarze

Rafał B pisze…
A tak spytam: nie miałeś kiedyś ochoty na jakieś bliższe spotkania z fotografowanymi modelkami, a szczególnie z tymi z aktów? Nie chodzą Ci takie myśli po głowie czasem? A może zdarza się dochodzić do skutku czasami jakieś tête-à-tête?
Artur pisze…
... najważniejsze to mieć bardzo skomplikowane notatki ;)
Anonimowy pisze…
Chciałbym zauważyć Arturze, że nie odpowiedziałeś na zadane pytanie :-)
Mateusz Zahora pisze…
Tak. Notatki to podstawa ;)
Dziewczyna Artura pisze…
To może ja odpowiem: "Nie, nie miał" ;)))
Artur Nyk pisze…
Wszystkim się wydaje, że na sesjach dochodzi o orgii, a to zwykła praca jest :) No może nie taka monotonna jak przy tokarce, ale gdybym na sesji zajmował się modelką, a nie światłem, kadrem, ostrością zdjęcia, czasem jak nam pozostał, dopilnowaniem ekipy i milionem innych rzeczy to nie zrobiłbym dobrego zdjęcia :)
Artur Nyk pisze…
Chciałęm też zauważyć, że Artur, który komentował to nie ja :)
Rafał B pisze…
Trzeba było napisać po prostu, ze masz dziewczynę :O))

Choć ja nie wierzę w brak pewnych myśli przebiegających przez głowę fotografa, gdy fotografuje piękną i nagą modelkę. No nie wierzę w takie zawodowe wyrachowanie. Chyba, że to fotograf gej. ;o)
Mateusz Zahora pisze…
Na uczelni rysując co zajęcia nagich ludzi potem już się nimi przysłowiowo "rzyga" ;). Także po jakimś czasie model\modelka staje się tylko formą do wykorzystania w kadrze.
Nie mam racji?

Popularne posty z tego bloga

Kalendarz Ascomp 2016

Lubię wyzwania. Gdy dowiedziałem się, że klientowi zależy, by zdjęcia do nowego kalendarza zrobić w tym samym miejscu co ostatnio, pomyślałem sobie, że lekko nie będzie. Już za pierwszym razem, sesja tam bardzo trudna, a teraz na dodatek musiałem podnieść sobie poprzeczkę, bo nowy kalendarz nie mógł być podobny do poprzedniego. Miejscem tym bowiem, znowu miała być serwerownia. Nie wiem ilu z was miało okazję zwiedzić serwerownie, ale zakładam, że raczej nie jest to powszechne doświadczenie. Tym, którzy nie mieli tego szczęścia, by zobaczyć serwerowni od środka, postaram się trochę przybliżyć warunki w jakich pracowaliśmy. Wyobraźcie sobie budynek strzeżony jak twierdza. Wysokie płoty, strażnicy, alarmy, wszystkie drzwi z zamkami, śluzy, setki kamer itd. Pomieszczenia z serwerami mają tylko wąskie korytarze pomiędzy szafami. Gdy czasem zdarzyło się, że były to korytarze o szerokości dwóch metrów, to miałem powód do świętowania. W korytarzach na zmianę wieje, albo bardzo zimne, albo

Jak znaleźć swoje zdjęcie w internecie czyli nie kradnij moich zdjęć

Raz na jakiś czas przypomina mi się, by sprawdzić czy nie doszło do nieuprawnionego wykorzystania fotografii czyli, czy ktoś nie zaiwanił mi zdjęcia. I parę dni temu znalazłem coś takiego: Dla przypomnienia oryginalne zdjęcie wygląda inaczej, a tu mamy do czynienia na dodatek z nieuprawnionym skadrowaniem, co tym bardziej jest wkurzające.

Widziałem "Gwiezdne Wojny - Przebudzenie mocy" czyli recenzja na gorąco bez spojlera

Nazywam się Artur Nyk i jestem fanem Gwiezdnych Wojen. Dziesięć minut temu wróciłem do domu i wiem, że teraz nie zasnę, więc lepiej opiszę moje wrażenia. Pamiętam moje pierwsze spotkanie z Gwiezdnymi Wojnami. Rok 1979, kwiecień lub maj. Dostać bilety na film to był wielki wyczyn. W końcu mojemu ojcu udało się to dniu, gdy Polacy grali jakiś ważny mecz. Wrażenie było kolosalne. Wtedy ten film wyprzedzał wszystko inne o lata świetlne. A ja na dodatek widziałem go, na chyba największym ekranie w Polsce, w kinie w katowickim Spodku. Wyobraźcie sobie salę kinową na 4500 osób !!!! A na gigantycznym ekranie (29x15 m ) widzicie przelatujący niszczyciel Imperium. To było coś! Choć ja najbardziej zapamiętałem scenę, gdy Lea, Luke, Chewie i Han Solo próbują się wydostać ze zgniatarki śmieci. Zapamiętałem tą scenę może dlatego, że akurat wtedy wróciłem z …wc. I dzisiaj znowu poczułem się jak wtedy. Jakbym miał znów 10 lat. Widzę żółte napisy przesuwające się na rozgwieżdżonym tle. I zno