Przejdź do głównej zawartości

Warszawa w korkach (jednak)

Chyba wczoraj za bardzo się nachwaliłem, że tak fajnie mi się jeździło. Dzisiaj wyjeżdżając ze stolicy, wpadłem w takie korki, że od razu mi przeszło. Jedyną moją pociechą był widok samochodów wjeżdżających do miasta. Bo jeżeli ja miałem problemy, to im wjazd do centrum zajmie pewnie czas do rana.
Byłem też dzisiaj po raz pierwszy na Bielanach. Podobało mi się, fajne miejsce. Polecam zwłaszcza mały, niepozorny bar z irańskim jedzeniem, gdzieś niedaleko ulicy Dantego. Druga rzecz godna polecenia to miejscowy bazar. Myślałem, że nasz katowicki jest szokujący wizualnie, ale ten na Bielanach zrobił na mnie wrażenie. Zrobiłem tylko dwa zdjęcia. A potem uciekłem. Nie, nikt mnie nie gonił, tylko moje oczy musiały znaleźć chwilę ukojenia w widoku budynku stacji metra. Jest dobrze zaprojektowany i na szczęście był tylko 50 metrów od tego płotu. Zdjęcia, które Wam pokazuję, są tylko zabawne. To, co ja widziałem na bazarze, było zbyt przerażające, by publikować. To, co trochę widać za płotem, może dać jedynie przedsmak tego, co było w środku.
Gdybym był ministrem szkolnictwa to jako przedmiot obowiązkowy zrobiłbym projektowanie graficzne i architekturę. Może wtedy ludzie przestaliby budować domki w kolorze łososiowym, z niebieskim dachem i z kolumnami przed wejściem.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Aperture vs Lightroom czyli test nieobiektywny

Przy okazji jednego z ostatnich postów na temat Aperture, jeden z czytelników o pseudonimie Kashiash, spytał, co zyska przechodząc z Lightrooma na Aperture. Uznałem, że to bardzo dobre pytanie, co najmniej tak samo ważne jak to, czy lepszy jest Canon czy Nikon. Wy oczywiście wiecie, co ja o tym sądzę :) Aby podejść do tematu solidnie, ściągnąłem trial Lightrooma, by zobaczyć, co się pojawiło nowego w czwartej wersji. Przyznaję się, że nie poświęciłem kilkunastu godzin na dogłębne poznanie wszystkich funkcji i mogę się mylić co do szczegółów. Aby było łatwo porównać oba programy, stworzyłem katalog z trzydziestoma zdjęciami i wgrałem do każdego z programów. Nie będzie to kompletny test, a raczej skupienie się na istotnych różnicach. Nie miejcie wątpliwości, że wychodzę z założenia o wyższości Ap, gdybym tak nie uważał, to nie używałbym go :) Postarałem się jednak znaleźć też wszystkie pozytywne cechy Lr. Ponieważ nie pracuję na nim, mogłem o czymś nie wiedzieć i przez to pominąć jak

Spytaj Artura czyli biblioteki Aperture

Igi pytał się mnie już jakiś czas temu o synchronizację bibliotek w Aperture. Co jak co, ale o tym programie to lubię opowiadać :) Zacznę od początku. Zdjęcia w Aperture można przechowywać albo w bibliotece programu, albo w aktualnym układzie katalogów.  Dla zdecydowanej większości nowych użytkowników programu, pozostawienie zdjęć w ich dotychczasowych lokalizacjach wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ja też oczywiście właśnie tak na początku zrobiłem. Myśl, że mógłbym wrzucić swoje bezcenne fotografie do jakiejś tajemniczej biblioteki, wydawała się zbyt szalona. Nie miałem jeszcze zaufania do Aperture i byłem przyzwyczajony by mieć dostęp do zdjęć z poziomu systemu.  Wrzuciłem więc wszystkie zdjęcia do Aperture, ale fizycznie zostawiłem w katalogach gdzie były do tej pory. Aperture po pierwszym uruchomieniu zawsze tworzy swoją bibliotekę gdzie są wszystkie możliwe informacje o zdjęciu, ustawienia, miniaturki, podglądy (jpgi o rozmiarach, które sami ustalamy). Na początku w