Gdy kupiłem swoją pierwszą lustrzankę, a było to dawno temu, bardzo chciałem robić zdjęcia. Nie wiedziałem tylko za bardzo, jakie to mają być zdjęcia. Razem z moim przyjacielem Adamem chodziliśmy na "plenery". I najczęściej był to park. W końcu gdzie jak gdzie, ale w parku musi być ładnie. A jak jest ładnie to trzeba tam robić zdjęcia. Włóczyliśmy się więc tam i z powrotem po półdzikim Parku Kościuszki i robiliśmy zdjęcia drzewom. Było jedno drzewo na zdjęciu, dwa drzewa, dużo drzew, mało drzew, drzewo z bliska, drzewa z daleka. Mam zdjęcia drzew latem, jesienią i zimą. Ogólnie mówiąc, robiliśmy zdjęcia kompletnie bez sensu. Na wiosnę już zmądrzeliśmy i przestaliśmy robić zdjęcia. Zresztą wszystkie drzewa i tak mieliśmy już skatalogowane.
Chyba ważniejsze wtedy było samo fotografowanie, a nie uzyskanie dobrych fotografii. Gdy patrzę, jak wielu ludzi pstryka zdjęcia (nie znoszę tego określenia ale tu znakomicie pasuje) to jestem pewien, że są na tym właśnie etapie. Dlatego często zmieniają aparaty i siedzą godzinami, porównując parametry obiektywów. I opowiadają, że gdyby mieli tamten konkretny aparat, to dopiero wtedy by pokazali co potrafią. Przypomniało mi się to wszystko w ten weekend gdy przyglądałem się Maćkowi Stobierskiemu, jak opowiadał na warsztatach o fotografowaniu drzew. To właśnie Maciek miał najprostszy ze wszystkich aparat. Był to nie najnowszy już Sony R1 (mówiłem już, że Sony mi nie pasuje?). To nawet nie jest lustrzanka, ale nie miało to znaczenia, gdy oglądaliśmy świetne foty Maćka. Kolejny raz przekonałem się, że fotografie powstają w głowie, a aparat to tylko narzędzie. Nikt już potem nie narzekał, że brak mu jakiegoś obiektywu :)
Jeżeli chcecie zobaczyć zdjęcia Maćka to są tu : http://fotografiapro.pl/wykladowca_6.htm
Chyba ważniejsze wtedy było samo fotografowanie, a nie uzyskanie dobrych fotografii. Gdy patrzę, jak wielu ludzi pstryka zdjęcia (nie znoszę tego określenia ale tu znakomicie pasuje) to jestem pewien, że są na tym właśnie etapie. Dlatego często zmieniają aparaty i siedzą godzinami, porównując parametry obiektywów. I opowiadają, że gdyby mieli tamten konkretny aparat, to dopiero wtedy by pokazali co potrafią. Przypomniało mi się to wszystko w ten weekend gdy przyglądałem się Maćkowi Stobierskiemu, jak opowiadał na warsztatach o fotografowaniu drzew. To właśnie Maciek miał najprostszy ze wszystkich aparat. Był to nie najnowszy już Sony R1 (mówiłem już, że Sony mi nie pasuje?). To nawet nie jest lustrzanka, ale nie miało to znaczenia, gdy oglądaliśmy świetne foty Maćka. Kolejny raz przekonałem się, że fotografie powstają w głowie, a aparat to tylko narzędzie. Nikt już potem nie narzekał, że brak mu jakiegoś obiektywu :)
Gdyby wszystkie drzewa miały swoje numery, byłoby łatwiej je katalogować
To jedno z najbardziej zaawansowanych i przemyślanych zdjęć z dawnych lat. Możecie więc wyobrazić sobie, jak wyglądały te nieprzemyślane..
Zastosowałem tu multiekspozycję, czyli dwa razy naświetliłem tę samą klatkę. A w sumie to dwa i pół raza, bo jak widać, przesów filmu był mało precyzyjny.
Jeżeli chcecie zobaczyć zdjęcia Maćka to są tu : http://fotografiapro.pl/wykladowca_6.htm
Komentarze