Przejdź do głównej zawartości

Fotograf u fryzjera czyli robię reklamę

Do fryzjera mam daleko, każdy to wie, a na dodatek, jak się już umówię to i tak potem zapominam. Czasem jednak nadchodzi taki moment, że już trzeba iść za wszelką cenę :)
Jak zawsze dałem się ciąć Monice z Natural Cut (tak, to jest reklama, jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości, są tego warci). Przedtem jednak zawsze jest najprzyjemniejsza część: masaż głowy po umyciu.... Dla tego momentu warto tam iść :) Wyobraźcie sobie, jak kobiece delikatne dłonie masują waszą głowę, a ta przyjemność trwa i trwa. Są też męskie dłonie, ale mam nadzieję, że są zarezerwowane dla pań.

Potem dają ci dobrą kawę. Szkoda, że nie wino, jak widziałem w Londynie (jeździ się po świecie, co nie !?!), przez szybkę, znaczy się widziałem... A potem, Monia jak zwykle, pyta się: to co dzisiaj robimy, a ja jak zawsze odpowiadam precyzyjnie, wskazując na włosy: zrób z tym coś!

Od tego momentu mam jakieś 20-30 minut na picie kawy  (trzeba trochę nią manewrować, by włosy nie wpadły), wysyłanie maili (z ajfonu oczywiście) i rozmowę o pogodzie.
Na koniec ciepły kompresik na twarz i do domu. Za miesiąc znowu pomyślę, że trzeba by iść, po kolejnych dwóch tygodniach stwierdzę, że koniecznie trzeba. Aż w końcu zobaczę się w lustrze i natychmiast tam pobiegnę do Moniki z błagalnym krzykiem: Zrób z tym coś !!!



To jedna z propozycji fryzury na następny sezon. Mimo wyjątkowej atrakcyjności nie skorzystałem.

Komentarze

gumiber pisze…
zazdroszczę :) ja u fryzjera nie byłem ponad 10 lat, ale na masaż głowy? Czemu nie? pozdrawiam

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Aperture vs Lightroom czyli test nieobiektywny

Przy okazji jednego z ostatnich postów na temat Aperture, jeden z czytelników o pseudonimie Kashiash, spytał, co zyska przechodząc z Lightrooma na Aperture. Uznałem, że to bardzo dobre pytanie, co najmniej tak samo ważne jak to, czy lepszy jest Canon czy Nikon. Wy oczywiście wiecie, co ja o tym sądzę :) Aby podejść do tematu solidnie, ściągnąłem trial Lightrooma, by zobaczyć, co się pojawiło nowego w czwartej wersji. Przyznaję się, że nie poświęciłem kilkunastu godzin na dogłębne poznanie wszystkich funkcji i mogę się mylić co do szczegółów. Aby było łatwo porównać oba programy, stworzyłem katalog z trzydziestoma zdjęciami i wgrałem do każdego z programów. Nie będzie to kompletny test, a raczej skupienie się na istotnych różnicach. Nie miejcie wątpliwości, że wychodzę z założenia o wyższości Ap, gdybym tak nie uważał, to nie używałbym go :) Postarałem się jednak znaleźć też wszystkie pozytywne cechy Lr. Ponieważ nie pracuję na nim, mogłem o czymś nie wiedzieć i przez to pominąć jak...

Historyczne odkrycie w lodówce

To odkrycie zaczęło się bardzo trywialnie. Po kilku latach podjąłem decyzję: trzeba rozmrozić wreszcie lodówkę. W szufladzie na dole od dawna leżał jakiś mały pakunek w czarnym worku. Jakoś nigdy nie zastanawiałem się, co w nim jest. Czasem rodzice przechowują coś w mojej lodówce, gdy brakuje im już miejsca we własnej. Sądziłem, że to właśnie jedna z tych rzeczy. Dzisiaj dotarło do mnie, że nigdy nie zastanowiłem się, dlaczego ten pakunek leży tam od tak dawna... Zajrzałem do środka. Tak rozpocząłem sentymentalną podróż w głąb czasu. W środku był cały przekrój filmów, jakich kiedyś używałem. Parę wąskich, szerokie negatywy i diapozytywy, a nawet klisze 4x5 cala. Nie mam pojęcia, ile lat tam leżały, myślę, że około pięciu. Oczywiście wszystkie są już od dawna przeterminowane. Dawno już nie widziałem filmów, a kiedyś był to chleb codzienny. Przypomniało mi się, które z nich najbardziej lubiłem. Znalazłem tu negatyw Kodaka, Portra 160VC czyli vivid color i 160NC, natural color, dwa filmy...