Mam super sturdzeniowy procesor, hiper szybką kartą graficzną i milion terra giga RAMu, a i tak najważniejszą częścią mojego komputera jest bateria laptopu, która jeszcze działa. I świeczka, przy której dzisiaj piszę. Przy czym w obecnej sytuacji świeczka wydaje mi się bardziej rozwiniętą technologią, gdyż posiada funkcję przedłużenia działania o prawie nieograniczony czas, zwłaszcza z włączoną opcją: Światło z książki i mebli .
W końcu książki i meble daje się przerobić na światło i ciepło. Natomiast bateria, chociaż pokazuje mi teraz stan 8:27 godziny do końca działania, to potem może służyć już tylko, jako przycisk do papieru.
Cała dzielnica jest bez prądu. Nic w domu nie działa. Poza świeczką oczywiście. Pamiętacie taki film o nagłym obniżeniu temperatury na świecie? Garstka bohaterów chroni się w bibliotece miejskiej i aby nie zamarznąć, pali w kominku bezcennymi książkami. Oglądałem ten film zimą, na dworze wszystko pokryte było śniegiem i w kulminacyjnym momencie, gdy nie było wiadomo, czy bohaterowie przeżyją (tak jakby w hollywoodzkim filmie mogło się obyć bez happy endu), wyłączono prąd, a razem z nim ogrzewanie. Spojrzałem wtedy na moją biblioteczkę i zacząłem się zastanawiać, na ile starczy mi książek, by się ogrzać przy ognisku.
Cała dzielnica jest bez prądu. Nic w domu nie działa. Poza świeczką oczywiście. Pamiętacie taki film o nagłym obniżeniu temperatury na świecie? Garstka bohaterów chroni się w bibliotece miejskiej i aby nie zamarznąć, pali w kominku bezcennymi książkami. Oglądałem ten film zimą, na dworze wszystko pokryte było śniegiem i w kulminacyjnym momencie, gdy nie było wiadomo, czy bohaterowie przeżyją (tak jakby w hollywoodzkim filmie mogło się obyć bez happy endu), wyłączono prąd, a razem z nim ogrzewanie. Spojrzałem wtedy na moją biblioteczkę i zacząłem się zastanawiać, na ile starczy mi książek, by się ogrzać przy ognisku.
Chyba zacznę jutro przerabiać rower na generator prądu. Przynajmniej dzięki temu będę mógł, pedałując, posłuchać sobie trochę muzyki.
Komentarze
Tak się przyzwyczailiśmy do prądu, że już nie zauważamy jego obecności :)