Przejdź do głównej zawartości

Nie warto być skromnym

Mam takiego znajomego, który jest dobrym fotografem, w swojej dziedzinie doszedł do sukcesów. Ale czy jest to zasługa jego dobrych zdjęć, czy też jego doskonałego marketingu to już inna sprawa.

Wiele razy słuchałem, jak rozmawia z klientami, ale trochę czasu mi zajęło, by zrozumieć, jakie błędy sam popełniam.
Swoje własne fotografie traktuję zwykle bardzo surowo i raczej widzę, co jeszcze można by poprawić, niż co jest doskonałe. Jeżeli więc, prezentując zdjęcia klientowi, mówiłem: "Tak to wygląda, to mogłoby być lepiej, a tu można by jeszcze poprawić tamto", to zwykle dostawałem odpowiedź : "No rzeczywiście, to co, poprawi pan to?"
Sam się o to prosiłem.

A tymczasem mój znajomy, gdyby miał pokazać to samo zdjęcie temu samemu klientowi, zrobiłby to tak: "Proszę zobaczyć, jak świetnie wyszło! Tu zastosowałem taką specjalną technikę, a tu przemyślałem dokładnie kompozycję i dlatego tak to wygląda". No i klient byłby zachwycony. A przecież zdjęcie ciągle byłoby takie samo!

Wciąż daleki jestem od wciskania klientom, że każde zdjęcie zrobione byle jak lub przez przypadek, jest najwyższej próby fotografią artystyczną. Teraz skupiam się na dobrych cechach zdjęcia, a nie na drobnych detalach, na które i tak większość nie zwróci uwagi. Wiem, że zrobiłem wszystko, co mogłem, by osiągnąć najlepszy efekt i jeżeli klient wybrał mnie, to oznacza, że chciał takie zdjęcia, jakie robię.

Bo czasem klient po prostu chce dostać potwierdzenie od profesjonalisty, że to, co zamówił, jest dobre. W końcu nie musi się na tym znać :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Aperture vs Lightroom czyli test nieobiektywny

Przy okazji jednego z ostatnich postów na temat Aperture, jeden z czytelników o pseudonimie Kashiash, spytał, co zyska przechodząc z Lightrooma na Aperture. Uznałem, że to bardzo dobre pytanie, co najmniej tak samo ważne jak to, czy lepszy jest Canon czy Nikon. Wy oczywiście wiecie, co ja o tym sądzę :) Aby podejść do tematu solidnie, ściągnąłem trial Lightrooma, by zobaczyć, co się pojawiło nowego w czwartej wersji. Przyznaję się, że nie poświęciłem kilkunastu godzin na dogłębne poznanie wszystkich funkcji i mogę się mylić co do szczegółów. Aby było łatwo porównać oba programy, stworzyłem katalog z trzydziestoma zdjęciami i wgrałem do każdego z programów. Nie będzie to kompletny test, a raczej skupienie się na istotnych różnicach. Nie miejcie wątpliwości, że wychodzę z założenia o wyższości Ap, gdybym tak nie uważał, to nie używałbym go :) Postarałem się jednak znaleźć też wszystkie pozytywne cechy Lr. Ponieważ nie pracuję na nim, mogłem o czymś nie wiedzieć i przez to pominąć jak

Spytaj Artura czyli biblioteki Aperture

Igi pytał się mnie już jakiś czas temu o synchronizację bibliotek w Aperture. Co jak co, ale o tym programie to lubię opowiadać :) Zacznę od początku. Zdjęcia w Aperture można przechowywać albo w bibliotece programu, albo w aktualnym układzie katalogów.  Dla zdecydowanej większości nowych użytkowników programu, pozostawienie zdjęć w ich dotychczasowych lokalizacjach wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ja też oczywiście właśnie tak na początku zrobiłem. Myśl, że mógłbym wrzucić swoje bezcenne fotografie do jakiejś tajemniczej biblioteki, wydawała się zbyt szalona. Nie miałem jeszcze zaufania do Aperture i byłem przyzwyczajony by mieć dostęp do zdjęć z poziomu systemu.  Wrzuciłem więc wszystkie zdjęcia do Aperture, ale fizycznie zostawiłem w katalogach gdzie były do tej pory. Aperture po pierwszym uruchomieniu zawsze tworzy swoją bibliotekę gdzie są wszystkie możliwe informacje o zdjęciu, ustawienia, miniaturki, podglądy (jpgi o rozmiarach, które sami ustalamy). Na początku w