Przejdź do głównej zawartości

Zdjęcia kłamią ?

Przeglądałem dzisiaj parę stron w internecie w poszukiwaniu fajnego zegarka. Znalazłem nawet jeden dosyć ciekawy i w tym momencie zacząłem się zastanawiać, na ile fotografia pokazuje realnie produkt?

Z tego, jak duże są możliwości manipulowania obrazem, zdaję sobie sprawę bardzo dobrze. W końcu sam to robię na co dzień.
Tej "manipulacji" można dokonać na dwa sposoby. Po pierwsze, odpowiednio oświetlić produkt, aby pokazać kształt, formę i kolor jak najbardziej atrakcyjnie. Niczego w ten sposób nie przekłamujemy, a jedynie tworzymy w jakiś sposób sztuczną sytuację, która powoduje, że przedmiot wygląda świetnie. Oczywiście jest szansa, by kiedyś, gdzieś w naturalnych warunkach, przez przypadek można było zobaczyć przedmiot właśnie tak samo. Mała szansa, ale jednak.

Drugi sposób polega na dodatkowej obróbce i przekształceniu obrazu w komputerze. Nie będzie miał może już nic wspólnego z realnym przedmiotem, ale zachwyci nas wyglądem.

Czy jest w tym coś złego? Niekoniecznie. Uważam, że wszystko jest jak najbardziej dopuszczalne, o ile nie oszukuje celowo odbiorcy. Z drugiej strony, odbiorca jest już zwykle przygotowany na rozbieżności w wyglądzie produktu na zdjęciu i w rzeczywistości. Nauczyliśmy się już nie oczekiwać, że zawsze dostaniemy to, co widzimy na zdjęciu. Najlepszym przykładem będzie tu hamburger. Nigdy nie dostaniemy takiego, jaki widzimy na zdjęciu, zamawiając.

Fotografia reklamowa z zasady pokazuje wszystko z jak najlepszej strony. I jest to odpowiedź wyłącznie na nasze zapotrzebowanie. Nikt nie chce oglądać "realnego" zdjęcia. Bo coś takiego tak naprawdę nie istnieje. Już tłumaczę, dlaczego tak twierdzę.

Powód jest prosty. Fotografia jest dwuwymiarowa. Obraz jest nieruchomy. A my przyzwyczajeni jesteśmy do postrzegania trójwymiarowego i oglądając coś, zwykle staramy się spojrzeć z różnych stron i perspektyw. Cały ten obraz dopiero w naszym mózgu tworzy wizerunek przedmiotu.

Ale jeszcze bardziej istotna jest inna kwestia. To jest coś, na co pierwsi wpadli impresjoniści. Zauważyli, że nie ma jednego, prawdziwego wyglądu przedmiotu czy pejzażu. Wszystko zależy od pory dnia, oświetlenia i otoczenia.
Kolor biały jest biały, ale tylko w pewnych ściśle określonych warunkach. Umówiliśmy się, że białe jest mleko. Ale jest takie, gdy oglądamy je w ciągu dnia, gdy świeci słońce. A gdy pada deszcz? A gdy zobaczymy je  o zachodzie słońca? Albo gdy pijemy je w kuchni pomalowanej na zielono? Odpowiecie, że zawsze będzie białe. Bo tak się umówiliśmy, ta mamy zakodowane w głowie. Zróbcie eksperyment  i sfotografujcie szklankę mleka o różnych porach dnia i w różnych miejscach, Zróbcie to oczywiście na tym samym balansie bieli, a potem porównajcie.

Wracając do naszego tematu, "realne" zdjęcie jest tak samo realne, jak to zrobione w dobrym studio. Tylko, że jest zwykle gorzej wyglądające. Oglądając produkt chcemy, by wpisał się w nasze wyobrażenie o nim. Dlatego dobry fotograf reklamowy musi nie tylko "widzieć" obraz, ale i wiedzieć, co ludzie chcą zobaczyć.

Te same perfumy, różne oświetlenie. Fotografując je, musiałem najpierw stworzyć w mojej głowie wyobrażenie, jak powinny wyglądać. Pierwsze zdjęcie jest dodatkowo obrobione. Ale czy można powiedzieć, że to drugie bez obróbki to "realne" zdjęcie? 


ps. przyjrzałem się dobrze zdjęciu tego zegarka, przeanalizowałem oświetlenie i stwierdziłem, że na żywo nie spodoba mi się :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Znamy szczęśliwca, który zrobi 80 zdjęć na koszt UE

No i jestem ciekawy, ilu z Was złożyło ofertę w głośnym ostatnio zamówieniu publicznym na 80 zdjęć dla gminy Siewierz? Może ktoś z Was myślał, że ma asa w rękawie, bo dał niską cenę i wygra ten konkurs? Zmartwię Was, bo każdego asa może przebić Joker. Po prostu Joker zawsze wygrywa :) W tym przypadku właśnie wygrał Joker. Przeczytajcie sami ogłoszenie wyników, nie chcę odbierać Wam tej przyjemności.... Kilka osób przysłało mi już swoje komentarze, ale nie nadają się do publicznego cytowania. Mnie zabrakło tchu w piersi i zbaraniałem, gdy kumpel podesłał mi to ogłoszenie (dzięki Adam). Pięć razy musiałem przeliczyć, ile kosztuje jedno zdjęcie, bo nie wierzyłem. Pewnie macie ten sam problem, więc pozwolicie, że pomogę. Jedno zdjęcie kosztuje 10 zł brutto!!! Te pozostałe 30 zł to, jak mniemam, są przeznaczone na koszty logistyki całej sesji. Brakuje mi już sił, by pisać, co o tym myślę i jak to jest możliwe, że ktoś może ZROBIĆ tyle zdjęć za tak mało kasy. Ale już po chwili pom...

Jest zapytanie o 80 zdjęć czyli wydajemy unijne pieniądze

Tym razem mam dla Was informację o aktualnym zapytaniu ofertowym na wykonanie 80 fotografii, ilustrujących walory turystyczne gminy Siewierz. Teoretycznie wszystko jest w porządku. Nie ma jakichś chorych wymogów, ani nierealnych terminów, tak jak w zapytaniu, o którym pisałem już kiedyś. No prawie nie ma, bo termin jest mocno napięty. Oferty należy składać do 19 lipca,  a gotowe fotografie należy oddać do 28 lipca. No ale ciągle jest to teoretycznie realne. W czym więc tkwi haczyk? W procedurach. Co zdecyduje o wyborze fotografa? Oczywiście nie jakość techniczna zdjęć, nie interesujące pokazanie krajobrazów, nie doświadczenie w tego typu realizacjach, a jak zwykle - CENA. To zdjęcie zrobiłem w okolicach Siewierza ajfonem, czy podobnie będą wyglądały fotografie, które będą reklamować gminę ? Gdybym robił normalną kalkulację na 80 fotografii tego typu wyglądałaby ona tak: