Przejdź do głównej zawartości

Nie wyskoczysz mi

Pracuję w reklamie, uwielbiam oglądać reklamy, raz nawet oglądałem je przez 6 godzin non stop na Nocy reklamożerców. Ale jak mi wyskakuje w internecie okno, które zasłania to, co chcę właśnie czytać to przypominają mi się wszystkie przekleństwa, jakie w życiu słyszałem.

Kiedyś traktowałem to nawet na zasadzie gry zręcznościowej. Chodziło o tak szybkie wyłączenie reklamy, nim nawet zdążę przeczytać, czego dotyczyła. Wiele razy udawało mi się wygrać.
Teraz mam wtyczkę do Safari: ClickToFlash, która blokuje flash'a.

Dzięki temu nie widzę, a co najlepsze, nie słyszę głupich reklam. A wyskakujące okienka są przezroczyste. Znacznie ułatwia to oglądanie stron.



Te wszystkie internetowe reklamy, do oglądania których jestem zmuszany, powodują mój bunt i niechęć do tego, co reklamują. Podobno to powszechne uczucie, a jednak reklamy tego typu nie znikają z internetu. Dlaczego? Bo mimo wszystko działają. Zrobiono nawet badania, z których wynika, że młodzi , którzy nie znają internetu sprzed epoki flash'a, nie widzą nic złego w wyskakujących oknach. Oni po prostu nie wiedzą, że może tego nie być!

A ja spokojnie oglądam strony pełne szarych i przezroczystych prostokątów :)

Komentarze

Keek pisze…
Nie wiem czemu dopiero teraz wpadlem na Twoj blog. Bardzo przyjemnie sie czyta. Czuc szczerosc wypowiedzi, a niektore spostrzezenia zachwycaja swoja celnoscia i lekka ironia. No i podziwiam za wytrwalosc.
Przebrnalem przez wszystkie wpisy i mam zamiar sledzic dalej. W wolnej chwili popatrze na zdjecia - klientem niestety nie zostane :)

PS. Mialem kiedys identyczny mikrofon :D
Artur Nyk pisze…
Dzięki wielkie :) Będę dalej się starał :)

Popularne posty z tego bloga

Test nieobiektywny czyli MacBook Pro Retina czyli gruby kontra chudy

Dawno już nie robiłem porządnego testu i postanowiłem to dzisiaj nadrobić. A okazja jest wyjątkowa, bo na moje biurko zawitał najnowszy MacBook Pro Retina. Nie ma w sieci jeszcze zbyt wielu testów, a zwłaszcza zrobionych pod kątem wykorzystania go w fotografii. Nie znajdziecie więc tu żadnych benchmarków i wykresów, a tylko mój prywatny test tego, co dla mnie, jako fotografa, najważniejsze. 1. Dlaczego Retina Gosia, która obrabia moje zdjęcia, pracuje w studio na Mac Pro 1.1, który swoje lata już ma albo w domu na MacBooku Pro sprzed ery unibody. Ten ostatni domagał się już wymiany od jakiegoś czasu i  czekaliśmy od kilku miesięcy na zapowiadaną nowość. Bez względu, co by Apple pokazał, miał to być najnowszy i silny komp, tak, aby mógł sprawnie pracować przez kolejne 3-4 lata. Po premierze byłem zachwycony Retiną i niską wagą nowego Maka. Gorzej było z ceną. 10.200 zł za podstawowy model, wyglądało na cenę z kosmosu. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy jednak nie kupić modelu z poprze

O fotografowaniu samochodów czyli wielka ściema

W fotografii coraz mniej rzeczy jest takimi, jakimi się wydają... Na przykład fotografie samochodów. Kiedyś, jeśli na zdjęciu samochód był w ruchu to praktycznie na 100% wiadomo było, że fotograf rzeczywiście zrobił to zdjęcie w trakcie jazdy. A dzisiaj w fotografii reklamowej  pewne jest co innego. Pewne jest, że na pewno tak to nie wyglądało w rzeczywistości... W tym tygodniu robiłem sesję z mojego trochę już zapomnianego cyklu: Kobiety za kierownicą. Nadmiar pracy w ostatnich miesiącach oraz problemy w pogodą, nie pozwoliły mi na wcześniejszą kontynuację. Ale skoro w listopadzie mamy prawie wiosenne słońce, to trzeba było się brać do pracy. W planie miałem dwa zdjęcia w kabriolecie, jedno w ciągu dnia, drugie w nocy. Założeniem sesji jest pokazanie rzeczy, które kobiety nie powinny robić w trakcie jazdy, a że czasami im się zdarza to już inna sprawa... Ale skoro nie powinny, to nie mogłem od nich wymagać, by robiły to naprawdę. Od początku wiedziałem, że w związku z tym wszystki

Kalendarz Ascomp 2016

Lubię wyzwania. Gdy dowiedziałem się, że klientowi zależy, by zdjęcia do nowego kalendarza zrobić w tym samym miejscu co ostatnio, pomyślałem sobie, że lekko nie będzie. Już za pierwszym razem, sesja tam bardzo trudna, a teraz na dodatek musiałem podnieść sobie poprzeczkę, bo nowy kalendarz nie mógł być podobny do poprzedniego. Miejscem tym bowiem, znowu miała być serwerownia. Nie wiem ilu z was miało okazję zwiedzić serwerownie, ale zakładam, że raczej nie jest to powszechne doświadczenie. Tym, którzy nie mieli tego szczęścia, by zobaczyć serwerowni od środka, postaram się trochę przybliżyć warunki w jakich pracowaliśmy. Wyobraźcie sobie budynek strzeżony jak twierdza. Wysokie płoty, strażnicy, alarmy, wszystkie drzwi z zamkami, śluzy, setki kamer itd. Pomieszczenia z serwerami mają tylko wąskie korytarze pomiędzy szafami. Gdy czasem zdarzyło się, że były to korytarze o szerokości dwóch metrów, to miałem powód do świętowania. W korytarzach na zmianę wieje, albo bardzo zimne, albo