Przejdź do głównej zawartości

Kolejna rewolucja?

To, że jestem fanem Apple, wie każdy. Do makowego sprzętu i rozwiązań podchodzę zwykle entuzjastycznie. Lubię ich pomysły, bo są przyjazne dla użytkownika. Przekonałem też do tego sprzętu już kilku znajomych, aż żałuję, że nie dostaję od Apple prowizji.

Dwa dni temu Apple otworzył App Store, gdzie można kupić programy na maka, podobnie, jak do tej pory można było kupować aplikacje na iphone'a i ipad'a. Niby znowu nie jest to rewolucyjne rozwiązanie. Niby wprowadzenie poprzedniego App Store'a i iTunes'a też nim nie było. A jednak okazało się to wielkim sukcesem. Wszystko opiera się bowiem na ogromnej łatwości korzystania ze sklepu. Ja przez dwa lata pobrałem około 200 bezpłatnych programów na mojego ajfona, wszystko bezpośrednio z poziomu telefonu przez wi-fi. Nie kupiłem nic, bo bezpłatne programy całkowicie mi wystarczyły.

Mogę więc spokojnie założyć, że ten sklep z programami będzie się cieszył bardzo dużym zainteresowaniem. A sprzyjać temu będą bardzo niskie ceny programów. Do tej pory Aperture kupowany w polskim sklepie kosztował 850 zł. W App Store można go kupić za 240 zł! A i tak jest to jeden z droższych tam programów. Oczywiście, jest też sporo bezpłatnych.

Już niedługo podobne sklepy będą pewnie oferować inne firmy. Ale nim to zrobią, Apple znowu wymyśli coś nowego :)
Zresztą i tak użytkownicy maków będą zadowoleni z nowego rozwiązania, a przeciwników i tak to nie przekona. I wszyscy nadal będą pewni swoich racji.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Test nieobiektywny czyli MacBook Pro Retina czyli gruby kontra chudy

Dawno już nie robiłem porządnego testu i postanowiłem to dzisiaj nadrobić. A okazja jest wyjątkowa, bo na moje biurko zawitał najnowszy MacBook Pro Retina. Nie ma w sieci jeszcze zbyt wielu testów, a zwłaszcza zrobionych pod kątem wykorzystania go w fotografii. Nie znajdziecie więc tu żadnych benchmarków i wykresów, a tylko mój prywatny test tego, co dla mnie, jako fotografa, najważniejsze. 1. Dlaczego Retina Gosia, która obrabia moje zdjęcia, pracuje w studio na Mac Pro 1.1, który swoje lata już ma albo w domu na MacBooku Pro sprzed ery unibody. Ten ostatni domagał się już wymiany od jakiegoś czasu i  czekaliśmy od kilku miesięcy na zapowiadaną nowość. Bez względu, co by Apple pokazał, miał to być najnowszy i silny komp, tak, aby mógł sprawnie pracować przez kolejne 3-4 lata. Po premierze byłem zachwycony Retiną i niską wagą nowego Maka. Gorzej było z ceną. 10.200 zł za podstawowy model, wyglądało na cenę z kosmosu. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy jednak nie kupić modelu z poprze

O fotografowaniu samochodów czyli wielka ściema

W fotografii coraz mniej rzeczy jest takimi, jakimi się wydają... Na przykład fotografie samochodów. Kiedyś, jeśli na zdjęciu samochód był w ruchu to praktycznie na 100% wiadomo było, że fotograf rzeczywiście zrobił to zdjęcie w trakcie jazdy. A dzisiaj w fotografii reklamowej  pewne jest co innego. Pewne jest, że na pewno tak to nie wyglądało w rzeczywistości... W tym tygodniu robiłem sesję z mojego trochę już zapomnianego cyklu: Kobiety za kierownicą. Nadmiar pracy w ostatnich miesiącach oraz problemy w pogodą, nie pozwoliły mi na wcześniejszą kontynuację. Ale skoro w listopadzie mamy prawie wiosenne słońce, to trzeba było się brać do pracy. W planie miałem dwa zdjęcia w kabriolecie, jedno w ciągu dnia, drugie w nocy. Założeniem sesji jest pokazanie rzeczy, które kobiety nie powinny robić w trakcie jazdy, a że czasami im się zdarza to już inna sprawa... Ale skoro nie powinny, to nie mogłem od nich wymagać, by robiły to naprawdę. Od początku wiedziałem, że w związku z tym wszystki

Kalendarz Ascomp 2016

Lubię wyzwania. Gdy dowiedziałem się, że klientowi zależy, by zdjęcia do nowego kalendarza zrobić w tym samym miejscu co ostatnio, pomyślałem sobie, że lekko nie będzie. Już za pierwszym razem, sesja tam bardzo trudna, a teraz na dodatek musiałem podnieść sobie poprzeczkę, bo nowy kalendarz nie mógł być podobny do poprzedniego. Miejscem tym bowiem, znowu miała być serwerownia. Nie wiem ilu z was miało okazję zwiedzić serwerownie, ale zakładam, że raczej nie jest to powszechne doświadczenie. Tym, którzy nie mieli tego szczęścia, by zobaczyć serwerowni od środka, postaram się trochę przybliżyć warunki w jakich pracowaliśmy. Wyobraźcie sobie budynek strzeżony jak twierdza. Wysokie płoty, strażnicy, alarmy, wszystkie drzwi z zamkami, śluzy, setki kamer itd. Pomieszczenia z serwerami mają tylko wąskie korytarze pomiędzy szafami. Gdy czasem zdarzyło się, że były to korytarze o szerokości dwóch metrów, to miałem powód do świętowania. W korytarzach na zmianę wieje, albo bardzo zimne, albo