Przejdź do głównej zawartości

Zima to zima

I niczym się na szczęście jedna nie różni od drugiej. W przeciwieństwie do mody, gdzie rok można określić po ciuchach,  nie da się popatrzeć na zdjęcie lasu obsypanego śniegiem i powiedzieć: O tak, od razu widać, że to 2005 rok, gdy śnieg był wyjątkowy. Dzięki temu nie muszę co roku robić zdjęcia choinki, by było aktualne.

Co więcej, w ogóle nie muszę robić zdjęć choinek, bo banki zdjęć są nimi przepełnione. A zawsze będzie taniej kupić gotowe, niż wysłać fotografa do lasu. Nigdy nie wiadomo, co z niego przyniesie.
A jednak, gdyby ktoś wysłał mnie do lasu po zdjęcie drzewka to bardzo chętnie bym takie zlecenie przyjął nawet za bezcen. Zawsze byłaby to świetna okazja, by wyrwać się ze studia i za czyjeś pieniądze zrobić sobie małe wakacje. Przy okazji zrobiłbym nawet to zdjęcie choinki, ale nie za szybko. Może nawet poświęciłbym na to kilka dni. Klient pewnie też byłby tym zachwycony, że tak poważnie podchodzę do jego zlecenia.

Kiedyś już udał mi się taki wyjazd. Dostałem zlecenie na fotografię strumyka w lesie spowitym we mgle, przez którą przebija się słońce. Ci z Was, którzy zajmują się pejzażami, wiedzą jak trudno znaleźć taki kadr na zawołanie. Ja spędziłem w Beskidach miłe trzy dni, włócząc się po lasach z aparatem i plecakiem wypchanym jedzeniem. Nawet z dwa razy wstałem bardzo wcześnie, licząc na poranne mgły. Oczywiście nie zrobiłem takiego zdjęcia, jak potrzebowałem. Ale wyjazd wspominam bardzo dobrze jako wyjątkowo relaksujący. Nie pamiętam dokładnie, dla kogo miało być tamto zdjęcie, prawdopodobnie dla wody Żywiec. Nie ma to znaczenia, bo nie miałem im co sprzedać. Za to zdjęcia, które wtedy zrobiłem, sprzedawałem jeszcze przez kilka lat różnym klientom :)

Oto kilka zimowych fot z ajfona. Wasze wprawne oko na pewno zauważy, że to ubiegła zima.



Komentarze

gumiber pisze…
bardzo ciekawy jest ten środkowy pas na pierwszym zdjęciu, wspólny dla obu kierunków :)
Artur Nyk pisze…
Jak widać tą drogą jeździ dużo trójkołowców :)

Popularne posty z tego bloga

Test nieobiektywny czyli MacBook Pro Retina czyli gruby kontra chudy

Dawno już nie robiłem porządnego testu i postanowiłem to dzisiaj nadrobić. A okazja jest wyjątkowa, bo na moje biurko zawitał najnowszy MacBook Pro Retina. Nie ma w sieci jeszcze zbyt wielu testów, a zwłaszcza zrobionych pod kątem wykorzystania go w fotografii. Nie znajdziecie więc tu żadnych benchmarków i wykresów, a tylko mój prywatny test tego, co dla mnie, jako fotografa, najważniejsze. 1. Dlaczego Retina Gosia, która obrabia moje zdjęcia, pracuje w studio na Mac Pro 1.1, który swoje lata już ma albo w domu na MacBooku Pro sprzed ery unibody. Ten ostatni domagał się już wymiany od jakiegoś czasu i  czekaliśmy od kilku miesięcy na zapowiadaną nowość. Bez względu, co by Apple pokazał, miał to być najnowszy i silny komp, tak, aby mógł sprawnie pracować przez kolejne 3-4 lata. Po premierze byłem zachwycony Retiną i niską wagą nowego Maka. Gorzej było z ceną. 10.200 zł za podstawowy model, wyglądało na cenę z kosmosu. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy jednak nie kupić modelu z poprze

O fotografowaniu samochodów czyli wielka ściema

W fotografii coraz mniej rzeczy jest takimi, jakimi się wydają... Na przykład fotografie samochodów. Kiedyś, jeśli na zdjęciu samochód był w ruchu to praktycznie na 100% wiadomo było, że fotograf rzeczywiście zrobił to zdjęcie w trakcie jazdy. A dzisiaj w fotografii reklamowej  pewne jest co innego. Pewne jest, że na pewno tak to nie wyglądało w rzeczywistości... W tym tygodniu robiłem sesję z mojego trochę już zapomnianego cyklu: Kobiety za kierownicą. Nadmiar pracy w ostatnich miesiącach oraz problemy w pogodą, nie pozwoliły mi na wcześniejszą kontynuację. Ale skoro w listopadzie mamy prawie wiosenne słońce, to trzeba było się brać do pracy. W planie miałem dwa zdjęcia w kabriolecie, jedno w ciągu dnia, drugie w nocy. Założeniem sesji jest pokazanie rzeczy, które kobiety nie powinny robić w trakcie jazdy, a że czasami im się zdarza to już inna sprawa... Ale skoro nie powinny, to nie mogłem od nich wymagać, by robiły to naprawdę. Od początku wiedziałem, że w związku z tym wszystki

Kalendarz Ascomp 2016

Lubię wyzwania. Gdy dowiedziałem się, że klientowi zależy, by zdjęcia do nowego kalendarza zrobić w tym samym miejscu co ostatnio, pomyślałem sobie, że lekko nie będzie. Już za pierwszym razem, sesja tam bardzo trudna, a teraz na dodatek musiałem podnieść sobie poprzeczkę, bo nowy kalendarz nie mógł być podobny do poprzedniego. Miejscem tym bowiem, znowu miała być serwerownia. Nie wiem ilu z was miało okazję zwiedzić serwerownie, ale zakładam, że raczej nie jest to powszechne doświadczenie. Tym, którzy nie mieli tego szczęścia, by zobaczyć serwerowni od środka, postaram się trochę przybliżyć warunki w jakich pracowaliśmy. Wyobraźcie sobie budynek strzeżony jak twierdza. Wysokie płoty, strażnicy, alarmy, wszystkie drzwi z zamkami, śluzy, setki kamer itd. Pomieszczenia z serwerami mają tylko wąskie korytarze pomiędzy szafami. Gdy czasem zdarzyło się, że były to korytarze o szerokości dwóch metrów, to miałem powód do świętowania. W korytarzach na zmianę wieje, albo bardzo zimne, albo