Przejdź do głównej zawartości

Pierwszy Patrol

Dzisiejszy dzień był znowu pracowity. Razem z agencją Happy Monday  robiłem sesję do nowej wiosennej kolekcji Patrola. Postawiliśmy sobie wysoko poprzeczkę i dzisiejszy dzień przeznaczyliśmy na zrobienie tylko dwóch zdjęć. Udało się nam osiągnąć ten plan przy zaledwie 800 strzelonych klatkach, czyli  właściwie tyle co nic. Szybko i sprawnie w 10 godzin :)
A jutro robimy kolejne 4 ujęcia.
Przygotowując się do sesji jakiś czas temu, braliśmy pod uwagę opcję pracy w plenerze. I bardzo się cieszę, że jednak nie zdecydowaliśmy się na to, dzisiaj rano było minus 15 stopni. Mogłoby być bardzo zabawnie :)

A jednak nie wszystkim mróz przeszkadza. Rano jadąc do studia na jednym ze skrzyżowań, zobaczyłem gościa, który rozdawał bezpłatne gazety. Już widząc faceta z daleka zastanawiałem się, jak sobie radzi w tej temperaturze. Ale gdy przejeżdżałem obok zobaczyłem, że nawet nie ma rękawiczek!!! Przy minus 15 stopniach!!! Facet wyglądał jakby nie robiło to na nim wrażenia.

Nie mogę więc narzekać na ciężką pracę. W końcu w studio jest  ciepło i mamy ekspres do kawy:)




Komentarze

Christoph pisze…
grunt to byc twardym nie miętkim :P,ja z chlopakami z klubu ,biegamy tylko w samych kimonach na bosaka,3 razy w tygodniu po 20 minut na takim mrozie :) a latem nie mozemy sie doczekac zabaw na sniegu, bo prawde mowiac lepiej znosze minus 20 niz plus 40 :D,pozdrox

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Aperture vs Lightroom czyli test nieobiektywny

Przy okazji jednego z ostatnich postów na temat Aperture, jeden z czytelników o pseudonimie Kashiash, spytał, co zyska przechodząc z Lightrooma na Aperture. Uznałem, że to bardzo dobre pytanie, co najmniej tak samo ważne jak to, czy lepszy jest Canon czy Nikon. Wy oczywiście wiecie, co ja o tym sądzę :) Aby podejść do tematu solidnie, ściągnąłem trial Lightrooma, by zobaczyć, co się pojawiło nowego w czwartej wersji. Przyznaję się, że nie poświęciłem kilkunastu godzin na dogłębne poznanie wszystkich funkcji i mogę się mylić co do szczegółów. Aby było łatwo porównać oba programy, stworzyłem katalog z trzydziestoma zdjęciami i wgrałem do każdego z programów. Nie będzie to kompletny test, a raczej skupienie się na istotnych różnicach. Nie miejcie wątpliwości, że wychodzę z założenia o wyższości Ap, gdybym tak nie uważał, to nie używałbym go :) Postarałem się jednak znaleźć też wszystkie pozytywne cechy Lr. Ponieważ nie pracuję na nim, mogłem o czymś nie wiedzieć i przez to pominąć jak

Spytaj Artura czyli biblioteki Aperture

Igi pytał się mnie już jakiś czas temu o synchronizację bibliotek w Aperture. Co jak co, ale o tym programie to lubię opowiadać :) Zacznę od początku. Zdjęcia w Aperture można przechowywać albo w bibliotece programu, albo w aktualnym układzie katalogów.  Dla zdecydowanej większości nowych użytkowników programu, pozostawienie zdjęć w ich dotychczasowych lokalizacjach wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ja też oczywiście właśnie tak na początku zrobiłem. Myśl, że mógłbym wrzucić swoje bezcenne fotografie do jakiejś tajemniczej biblioteki, wydawała się zbyt szalona. Nie miałem jeszcze zaufania do Aperture i byłem przyzwyczajony by mieć dostęp do zdjęć z poziomu systemu.  Wrzuciłem więc wszystkie zdjęcia do Aperture, ale fizycznie zostawiłem w katalogach gdzie były do tej pory. Aperture po pierwszym uruchomieniu zawsze tworzy swoją bibliotekę gdzie są wszystkie możliwe informacje o zdjęciu, ustawienia, miniaturki, podglądy (jpgi o rozmiarach, które sami ustalamy). Na początku w