Przejdź do głównej zawartości

Świąteczne karteczki

Zawsze dostaję ich całe masy. Część przychodzi tradycyjną pocztą, część mailem. Dzielę ja zawsze na dwie grupy. Pierwsza to kartki od moich znajomych i przyjaciół, te zawsze mnie cieszą.
Druga to karteczki od banków, najróżniejszych instytucji oraz maile od kogoś, z kim kiedyś wymieniłem jednego maila. Zawsze są to ogólne bezosobowe życzenia, czasem jakieś kretyńskie wierszyki. Zawsze są wysyłane na zasadzie "wyślij do wszystkich".

Jasne, jest to jakieś tam narzędzie marketingowe, które przypomina nam o firmie X, na mnie jednak nie robi żadnego wrażenia. Jeżeli ktoś nie ma czasu, by napisać choć jedno słowo do mnie indywidualnie, to trudno, karteczka natychmiast ląduje w koszu. Wolę dostać jedną kartkę skierowaną konkretnie do mnie, niż sto bezpłciowych z obowiązkową choinką, bombkami itd.

W Wigilię będzie jeszcze gorzej. Dostanę pewnie milion sms'ów z tym samym wierszykiem. Uwielbiam to. Zawsze wtedy żałuję, że nie mam udziałów w którejś z firm telekomunikacyjnych.

No to wszyscy już wiedzą, co sądzę o masowych życzeniach. Pewnie nie jest to popularne stanowisko, ale nie zamierzam się z niego wycofywać.

A ponieważ są to moje pierwsze Święta na blogu, chcę Wam bardzo podziękować za codzienne czytanie, komentowanie i zachęcanie mnie, bym dalej pisał :)

Marcinie, Pawle, Andrzeju, Wieśku, Jakubie, Sylwio, Justynko, Ewo, Kasiu, Moon Bros, Marcinie, Mateuszu, Pawle, Edyto, Jarku, Igo, Lila, Aniu, Sławku, Sandro, Tomku, Michale, Przemku, Zosiu, Ewo, Michale, Marku, Bartku, Kasiu, Magdo, Aniu, Tatiano, Jolu, Alku, Olu, Andrzeju, Dario, Bartku, Arturze, Beato, Agnieszko, Gosiu, Olu, Arku, Łukaszu, Pati, Zuza, Tomku, Bastek, DLP, M%M, Asiu, Kasiu, Kasiu, Fifek, Jacku, Soulsista, Paula, Coffemoment, Ewo, Matool, Christoph, Sebastianie, Jacek, Pawelzuk89, Karolino oraz wszyscy, którzy czytają Codziennik, a których imion/nick'ów nie znam,  życzę Wam spokojnych, radosnych Świąt spędzonych z najbliższymi :)

Cieszę się, że w większości znam Was wszystkich osobiście i mam nadzieję, że pozostałe osoby poznam :)

Komentarze

gumiber pisze…
ja zauważyłem, że boom na masowe rozsyłanie już trochę minął, przynajmniej w moim przypadku, ludzi zaczyna to chyba już powoli męczyć i irytować. Nie ma to, jak spotkać się, ewentualnie zadzwonić z życzeniami.
Pozdrawiam i również życzę wesołych Świąt :)
Artur Nyk pisze…
Dziękuję I jeszcze raz wszystkiego dobrego :)

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Aperture vs Lightroom czyli test nieobiektywny

Przy okazji jednego z ostatnich postów na temat Aperture, jeden z czytelników o pseudonimie Kashiash, spytał, co zyska przechodząc z Lightrooma na Aperture. Uznałem, że to bardzo dobre pytanie, co najmniej tak samo ważne jak to, czy lepszy jest Canon czy Nikon. Wy oczywiście wiecie, co ja o tym sądzę :) Aby podejść do tematu solidnie, ściągnąłem trial Lightrooma, by zobaczyć, co się pojawiło nowego w czwartej wersji. Przyznaję się, że nie poświęciłem kilkunastu godzin na dogłębne poznanie wszystkich funkcji i mogę się mylić co do szczegółów. Aby było łatwo porównać oba programy, stworzyłem katalog z trzydziestoma zdjęciami i wgrałem do każdego z programów. Nie będzie to kompletny test, a raczej skupienie się na istotnych różnicach. Nie miejcie wątpliwości, że wychodzę z założenia o wyższości Ap, gdybym tak nie uważał, to nie używałbym go :) Postarałem się jednak znaleźć też wszystkie pozytywne cechy Lr. Ponieważ nie pracuję na nim, mogłem o czymś nie wiedzieć i przez to pominąć jak

Spytaj Artura czyli biblioteki Aperture

Igi pytał się mnie już jakiś czas temu o synchronizację bibliotek w Aperture. Co jak co, ale o tym programie to lubię opowiadać :) Zacznę od początku. Zdjęcia w Aperture można przechowywać albo w bibliotece programu, albo w aktualnym układzie katalogów.  Dla zdecydowanej większości nowych użytkowników programu, pozostawienie zdjęć w ich dotychczasowych lokalizacjach wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ja też oczywiście właśnie tak na początku zrobiłem. Myśl, że mógłbym wrzucić swoje bezcenne fotografie do jakiejś tajemniczej biblioteki, wydawała się zbyt szalona. Nie miałem jeszcze zaufania do Aperture i byłem przyzwyczajony by mieć dostęp do zdjęć z poziomu systemu.  Wrzuciłem więc wszystkie zdjęcia do Aperture, ale fizycznie zostawiłem w katalogach gdzie były do tej pory. Aperture po pierwszym uruchomieniu zawsze tworzy swoją bibliotekę gdzie są wszystkie możliwe informacje o zdjęciu, ustawienia, miniaturki, podglądy (jpgi o rozmiarach, które sami ustalamy). Na początku w