Przejdź do głównej zawartości

Włosy bez obróbki

Niech żyje światło dzienne! Tak idealne dla leniwych fotografów i tak piękne. Robiłem dzisiaj zdjęcia fryzur dla Dori i postanowiłem spróbować wykorzystać światło wpadające przez okno. Po pierwszych klatkach wiedziałem już, że nic więcej mi nie trzeba. Nawet bez żadnej obróbki, zdjęcia już wyglądają dobrze.

Gdybym chciał uzyskać podobny efekt, używając błysku, trochę bym się namęczył, by było tak miękkie.
Teraz mam tylko taki problem, że wybierając zdjęcia, doszedłem do tych trzech klatek i dalej już nie umiem się zdecydować, które jest najlepsze. Każde ma coś innego, co podoba mi się, choć są bardzo podobne do siebie.
Może trzeba rzucić kostką?




Komentarze

Andrzej pisze…
Zdecydowanie ostatnie.
Niby skierowanie tłowia w lewo sugeruje coś negatywnego, ale twarz już gra inaczej. Poza tym na ostatnim wyraz twarzy jest "jakiś". Na pierwszym miękkie światło zniwelowało całkowicie biust więc sukienka z takim dekoltem nie wygląda fajnie. Drugie jest najbardziej bezpłciowe.
Wszystko to oczywiście moje osobiste spojrzenie ;)
Pozdrawiam
Anonimowy pisze…
Tez wydaje mi się, ze ostatnie wyglada najlepiej bo spojrzenie jest ciekawe
Anonimowy pisze…
zdecydowanie pierwsze!
Anonimowy pisze…
Andrzeju, polecam korepetycje z ortografii... A o zdjęciach, Autor tworzy, Autor kreuje.
Anonimowy pisze…
jak dla mnie wszystkie są zbyt przepalone ... ta Pani nie ma kości policzkowych , skóry na rękach ani klatce piersiowej ... \:
Anonimowy pisze…
Zgadzam się z przedmówcą. Oprócz oczu i ust twarz modelki jest białą plamą...
Artur Nyk pisze…
Zgadzam się, że skóra jest przepalona ale było to jak najbardziej celowe działanie. Tematem są włosy i to jest pierwszy powód. Po drugie sprawdziłem i właśnie taki sposób sprawił, że spojrzenie i wyraz twarzy był najlepszy :)
merq pisze…
Mnie też podoba się takie ujęcie, nie ma co się tak przejmować zasadami, w końcu one są po to żeby je łamać.

Pozdrawiam
Anonimowy pisze…
od kalita82: ja wybieram 2! Twarz wyrazista, przemawia! Nie skupiamy się na sylwetce, ani pozycji ciała. Włosy do nas krzyczą kolorem!:)Twarz jest rozmyta, rysy twarzy mniej wyraźne, przez co modelka staje się bardziej anonimowa, a na pierwszy plan rzucają się jej mega piękne włosy!:)

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Aperture vs Lightroom czyli test nieobiektywny

Przy okazji jednego z ostatnich postów na temat Aperture, jeden z czytelników o pseudonimie Kashiash, spytał, co zyska przechodząc z Lightrooma na Aperture. Uznałem, że to bardzo dobre pytanie, co najmniej tak samo ważne jak to, czy lepszy jest Canon czy Nikon. Wy oczywiście wiecie, co ja o tym sądzę :) Aby podejść do tematu solidnie, ściągnąłem trial Lightrooma, by zobaczyć, co się pojawiło nowego w czwartej wersji. Przyznaję się, że nie poświęciłem kilkunastu godzin na dogłębne poznanie wszystkich funkcji i mogę się mylić co do szczegółów. Aby było łatwo porównać oba programy, stworzyłem katalog z trzydziestoma zdjęciami i wgrałem do każdego z programów. Nie będzie to kompletny test, a raczej skupienie się na istotnych różnicach. Nie miejcie wątpliwości, że wychodzę z założenia o wyższości Ap, gdybym tak nie uważał, to nie używałbym go :) Postarałem się jednak znaleźć też wszystkie pozytywne cechy Lr. Ponieważ nie pracuję na nim, mogłem o czymś nie wiedzieć i przez to pominąć jak

Spytaj Artura czyli biblioteki Aperture

Igi pytał się mnie już jakiś czas temu o synchronizację bibliotek w Aperture. Co jak co, ale o tym programie to lubię opowiadać :) Zacznę od początku. Zdjęcia w Aperture można przechowywać albo w bibliotece programu, albo w aktualnym układzie katalogów.  Dla zdecydowanej większości nowych użytkowników programu, pozostawienie zdjęć w ich dotychczasowych lokalizacjach wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ja też oczywiście właśnie tak na początku zrobiłem. Myśl, że mógłbym wrzucić swoje bezcenne fotografie do jakiejś tajemniczej biblioteki, wydawała się zbyt szalona. Nie miałem jeszcze zaufania do Aperture i byłem przyzwyczajony by mieć dostęp do zdjęć z poziomu systemu.  Wrzuciłem więc wszystkie zdjęcia do Aperture, ale fizycznie zostawiłem w katalogach gdzie były do tej pory. Aperture po pierwszym uruchomieniu zawsze tworzy swoją bibliotekę gdzie są wszystkie możliwe informacje o zdjęciu, ustawienia, miniaturki, podglądy (jpgi o rozmiarach, które sami ustalamy). Na początku w