Przejdź do głównej zawartości

Kosmos 1999

Czy ktoś jeszcze pamięta ten serial? Gdy byłem mały, był to mój ulubiony film i chyba od niego zacząłem interesować się kosmosem i science fiction. Oglądałem go w czarno-białym telewizorze, co i tak nie miało znaczenia, bo czekałem na każdy odcinek z niecierpliwością.
Dzisiaj obejrzałem po raz pierwszy jeden z odcinków po wielu latach i to w kolorze. Trochę się obawiałem, czy nie zobaczę kompletnie infantylnej bajki z beznadziejnymi efektami. Na szczęście nie rozczarowałem się (w przeciwieństwie do Godżilli, którą, gdy zobaczyłem po latach, to płakałem ze śmiechu). Uwzględniając oczywiście, że był to rok 1974, to wszystko wygląda całkiem dobrze, zwłaszcza wnętrza. Komunikatory osobiste z łącznością wideo, kiedyś wydawały się całkiem nierealne. Dzisiaj co druga komórka pozwala na rozmowy wideo. A ciągle nie mogę przelecieć się w kosmosie :)

Statek kosmiczny Orzeł zawsze robił wrażenie. Lucas na pewno dobrze mu się przyjrzał, gdy wymyślał Gwiezdne Wojny

Komentarze

Keek pisze…
Swietny serial. Ogladalem 30 lat temu, ogladalem trzy lata temu :D
Teraz polecam oryginalna serie Star Treka.
Lucas niestety nie raczyl zrobic nam zaskakujacych wspomnien z dziecinastwa. Moze nakreci jakiegos tasiemca dla przyszlych pokolen, bo najciekawsze lata "historii SW" sa nadal nietkniete.
Artur Nyk pisze…
Ja jakoś nie mogłem się nigdy do Star Treka przekonać... Teraz oglądam Futurama czyli przygody Fraya w Kosmosie. ( nie pamiętam czy tak się pisze Fray :) ). Kreskówka twórców Simpsonów, znakomita:)
Keek pisze…
Tez nie ogladalem ST wczesniej. Ogladajac dzisiaj widze, ze scenarzysci kombinowali podobnie jak w K1999. - Tak jako ciekawostke wspomnialem.
Anonimowy pisze…
A propos "przelecieć się w kosmosie" hm... czasem to jest niezły kosmos :)
Robert

Popularne posty z tego bloga

Test nieobiektywny czyli MacBook Pro Retina czyli gruby kontra chudy

Dawno już nie robiłem porządnego testu i postanowiłem to dzisiaj nadrobić. A okazja jest wyjątkowa, bo na moje biurko zawitał najnowszy MacBook Pro Retina. Nie ma w sieci jeszcze zbyt wielu testów, a zwłaszcza zrobionych pod kątem wykorzystania go w fotografii. Nie znajdziecie więc tu żadnych benchmarków i wykresów, a tylko mój prywatny test tego, co dla mnie, jako fotografa, najważniejsze. 1. Dlaczego Retina Gosia, która obrabia moje zdjęcia, pracuje w studio na Mac Pro 1.1, który swoje lata już ma albo w domu na MacBooku Pro sprzed ery unibody. Ten ostatni domagał się już wymiany od jakiegoś czasu i  czekaliśmy od kilku miesięcy na zapowiadaną nowość. Bez względu, co by Apple pokazał, miał to być najnowszy i silny komp, tak, aby mógł sprawnie pracować przez kolejne 3-4 lata. Po premierze byłem zachwycony Retiną i niską wagą nowego Maka. Gorzej było z ceną. 10.200 zł za podstawowy model, wyglądało na cenę z kosmosu. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy jednak nie kupić modelu z poprze

O fotografowaniu samochodów czyli wielka ściema

W fotografii coraz mniej rzeczy jest takimi, jakimi się wydają... Na przykład fotografie samochodów. Kiedyś, jeśli na zdjęciu samochód był w ruchu to praktycznie na 100% wiadomo było, że fotograf rzeczywiście zrobił to zdjęcie w trakcie jazdy. A dzisiaj w fotografii reklamowej  pewne jest co innego. Pewne jest, że na pewno tak to nie wyglądało w rzeczywistości... W tym tygodniu robiłem sesję z mojego trochę już zapomnianego cyklu: Kobiety za kierownicą. Nadmiar pracy w ostatnich miesiącach oraz problemy w pogodą, nie pozwoliły mi na wcześniejszą kontynuację. Ale skoro w listopadzie mamy prawie wiosenne słońce, to trzeba było się brać do pracy. W planie miałem dwa zdjęcia w kabriolecie, jedno w ciągu dnia, drugie w nocy. Założeniem sesji jest pokazanie rzeczy, które kobiety nie powinny robić w trakcie jazdy, a że czasami im się zdarza to już inna sprawa... Ale skoro nie powinny, to nie mogłem od nich wymagać, by robiły to naprawdę. Od początku wiedziałem, że w związku z tym wszystki

Kalendarz Ascomp 2016

Lubię wyzwania. Gdy dowiedziałem się, że klientowi zależy, by zdjęcia do nowego kalendarza zrobić w tym samym miejscu co ostatnio, pomyślałem sobie, że lekko nie będzie. Już za pierwszym razem, sesja tam bardzo trudna, a teraz na dodatek musiałem podnieść sobie poprzeczkę, bo nowy kalendarz nie mógł być podobny do poprzedniego. Miejscem tym bowiem, znowu miała być serwerownia. Nie wiem ilu z was miało okazję zwiedzić serwerownie, ale zakładam, że raczej nie jest to powszechne doświadczenie. Tym, którzy nie mieli tego szczęścia, by zobaczyć serwerowni od środka, postaram się trochę przybliżyć warunki w jakich pracowaliśmy. Wyobraźcie sobie budynek strzeżony jak twierdza. Wysokie płoty, strażnicy, alarmy, wszystkie drzwi z zamkami, śluzy, setki kamer itd. Pomieszczenia z serwerami mają tylko wąskie korytarze pomiędzy szafami. Gdy czasem zdarzyło się, że były to korytarze o szerokości dwóch metrów, to miałem powód do świętowania. W korytarzach na zmianę wieje, albo bardzo zimne, albo