Przejdź do głównej zawartości

Plastik fantastik czy konkurs z nagrodą

Krasnale ogrodowe są ciągle popularne za naszą zachodnią granicą, ale u nas też można znaleźć ich zwolenników. Niedaleko mojego domu jest "willa", której właściciele bardzo dbają o ogród. Można znaleźć tam wiele gatunków roślin umieszczonych zgodnie z zasadą: nic nie wygląda tak dobrze, jak chaos. To w ogóle by nie zwróciło pewnie mojej uwagi. Ale piękny ogród został jeszcze upiększony plastikowymi figurkami zwierzątek i krasnali. Do tego jest jeszcze malutka kapliczka z figurą Maryji...

Niedawno spotkałem inny jeszcze piękniejszy ogród. Ale co będę go opisywał... tego żadne słowa nie opiszą, musicie sami zobaczyć...


Może w pierwszej chwili nie robi takiego wrażenia, ale powiększcie zdjęcie i policzcie, ile plastikowych zabawek jest tu zgromadzonych. Część widać tylko we fragmencie, więc patrzcie uważnie.

I uwaga, ogłaszam konkurs na weekend. Kto pierwszy poda w komentarzach prawidłową ilość plastikowych zabawek, dostanie nagrodę :) (misia na statku liczymy jako jedną sztukę).

Nagrodą będzie wydruk na dobrym papierze formatu A4, dowolnego mojego zdjęcia, oczywiście z dedykacją :) Zwycięzca będzie mógł wybrać coś z mojej strony albo znajdę coś na podany temat. Na odpowiedzi czekam do niedzieli do 23:59 :)

Komentarze

Szo pisze…
z pobieżnych obserwacji obstawiam, że 15 ;]
Krystian pisze…
mi się wydaje że 21 :P
Unknown pisze…
naliczyłem 21, ale zakładając, że jak zwykle niedopatrzyłem jednej rzeczy, to stawiam na 22 :)

Popularne posty z tego bloga

Test nieobiektywny czyli MacBook Pro Retina czyli gruby kontra chudy

Dawno już nie robiłem porządnego testu i postanowiłem to dzisiaj nadrobić. A okazja jest wyjątkowa, bo na moje biurko zawitał najnowszy MacBook Pro Retina. Nie ma w sieci jeszcze zbyt wielu testów, a zwłaszcza zrobionych pod kątem wykorzystania go w fotografii. Nie znajdziecie więc tu żadnych benchmarków i wykresów, a tylko mój prywatny test tego, co dla mnie, jako fotografa, najważniejsze. 1. Dlaczego Retina Gosia, która obrabia moje zdjęcia, pracuje w studio na Mac Pro 1.1, który swoje lata już ma albo w domu na MacBooku Pro sprzed ery unibody. Ten ostatni domagał się już wymiany od jakiegoś czasu i  czekaliśmy od kilku miesięcy na zapowiadaną nowość. Bez względu, co by Apple pokazał, miał to być najnowszy i silny komp, tak, aby mógł sprawnie pracować przez kolejne 3-4 lata. Po premierze byłem zachwycony Retiną i niską wagą nowego Maka. Gorzej było z ceną. 10.200 zł za podstawowy model, wyglądało na cenę z kosmosu. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy jednak nie kupić modelu z poprze

O fotografowaniu samochodów czyli wielka ściema

W fotografii coraz mniej rzeczy jest takimi, jakimi się wydają... Na przykład fotografie samochodów. Kiedyś, jeśli na zdjęciu samochód był w ruchu to praktycznie na 100% wiadomo było, że fotograf rzeczywiście zrobił to zdjęcie w trakcie jazdy. A dzisiaj w fotografii reklamowej  pewne jest co innego. Pewne jest, że na pewno tak to nie wyglądało w rzeczywistości... W tym tygodniu robiłem sesję z mojego trochę już zapomnianego cyklu: Kobiety za kierownicą. Nadmiar pracy w ostatnich miesiącach oraz problemy w pogodą, nie pozwoliły mi na wcześniejszą kontynuację. Ale skoro w listopadzie mamy prawie wiosenne słońce, to trzeba było się brać do pracy. W planie miałem dwa zdjęcia w kabriolecie, jedno w ciągu dnia, drugie w nocy. Założeniem sesji jest pokazanie rzeczy, które kobiety nie powinny robić w trakcie jazdy, a że czasami im się zdarza to już inna sprawa... Ale skoro nie powinny, to nie mogłem od nich wymagać, by robiły to naprawdę. Od początku wiedziałem, że w związku z tym wszystki

Kalendarz Ascomp 2016

Lubię wyzwania. Gdy dowiedziałem się, że klientowi zależy, by zdjęcia do nowego kalendarza zrobić w tym samym miejscu co ostatnio, pomyślałem sobie, że lekko nie będzie. Już za pierwszym razem, sesja tam bardzo trudna, a teraz na dodatek musiałem podnieść sobie poprzeczkę, bo nowy kalendarz nie mógł być podobny do poprzedniego. Miejscem tym bowiem, znowu miała być serwerownia. Nie wiem ilu z was miało okazję zwiedzić serwerownie, ale zakładam, że raczej nie jest to powszechne doświadczenie. Tym, którzy nie mieli tego szczęścia, by zobaczyć serwerowni od środka, postaram się trochę przybliżyć warunki w jakich pracowaliśmy. Wyobraźcie sobie budynek strzeżony jak twierdza. Wysokie płoty, strażnicy, alarmy, wszystkie drzwi z zamkami, śluzy, setki kamer itd. Pomieszczenia z serwerami mają tylko wąskie korytarze pomiędzy szafami. Gdy czasem zdarzyło się, że były to korytarze o szerokości dwóch metrów, to miałem powód do świętowania. W korytarzach na zmianę wieje, albo bardzo zimne, albo