Przejdź do głównej zawartości

Baranie lody

Dzisiaj rozpocząłem tegoroczny sezon górskich wycieczek. Weszliśmy na Baranią Górę, a następnie zeszliśmy z niej, czyli normalnie, jak to w górach. Oczywiście, nie wziąłem ze sobą innego aparatu niż ajfon i był to bardzo dobry wybór. Po pierwsze dlatego, że waży tyle, co nic. Po drugie i tak nie miałem zamiaru robić zdjęć. W końcu jak weekend to weekend, nie miałem ochoty pracować.

Mając ajfona, mogłem sobie robić wyłącznie pamiątkowe zdjęcia. Ale dzisiaj po tym, co uzyskałem, chyba zacznę traktować mój telefon jako urządzenie prawie profesjonalne.
Zainteresowały mnie małe zamarznięte kałuże na szlaku. Gdy w końcu znalazłem jedną z wyjątkowo ciekawą strukturą  lodu, poświęciłem jej kilka minut na znalezienie dobrego kadru.

Efekt bardzo mi się podoba, jakość też. Teraz zastanawiam się, czy da się takie zdjęcie sprzedać? Myślę, że do internetu lub jako małe zdjęcie w druku, jak najbardziej.
Czyli teraz robiąc zdjęcie ajfonem, muszę traktować to poważnie. I znowu koniec z odpoczynkiem od pracy w weekend ....




Komentarze

gumiber pisze…
ja to kupuję :)
Artur Nyk pisze…
Fajnie, 1000 zł sztuka :) W końcu to prawdziwa sztuka :)))
gumiber pisze…
dobrze, że są tylko 4 :)
Artur Nyk pisze…
Mam więcej, nie martw się :)
gumiber pisze…
niektórzy przepijają całe wypłaty, ja kupię zdjęcia ;)
Artur Nyk pisze…
To mi się podoba, chyba dam Ci zniżkę :)

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Aperture vs Lightroom czyli test nieobiektywny

Przy okazji jednego z ostatnich postów na temat Aperture, jeden z czytelników o pseudonimie Kashiash, spytał, co zyska przechodząc z Lightrooma na Aperture. Uznałem, że to bardzo dobre pytanie, co najmniej tak samo ważne jak to, czy lepszy jest Canon czy Nikon. Wy oczywiście wiecie, co ja o tym sądzę :) Aby podejść do tematu solidnie, ściągnąłem trial Lightrooma, by zobaczyć, co się pojawiło nowego w czwartej wersji. Przyznaję się, że nie poświęciłem kilkunastu godzin na dogłębne poznanie wszystkich funkcji i mogę się mylić co do szczegółów. Aby było łatwo porównać oba programy, stworzyłem katalog z trzydziestoma zdjęciami i wgrałem do każdego z programów. Nie będzie to kompletny test, a raczej skupienie się na istotnych różnicach. Nie miejcie wątpliwości, że wychodzę z założenia o wyższości Ap, gdybym tak nie uważał, to nie używałbym go :) Postarałem się jednak znaleźć też wszystkie pozytywne cechy Lr. Ponieważ nie pracuję na nim, mogłem o czymś nie wiedzieć i przez to pominąć jak

Spytaj Artura czyli biblioteki Aperture

Igi pytał się mnie już jakiś czas temu o synchronizację bibliotek w Aperture. Co jak co, ale o tym programie to lubię opowiadać :) Zacznę od początku. Zdjęcia w Aperture można przechowywać albo w bibliotece programu, albo w aktualnym układzie katalogów.  Dla zdecydowanej większości nowych użytkowników programu, pozostawienie zdjęć w ich dotychczasowych lokalizacjach wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ja też oczywiście właśnie tak na początku zrobiłem. Myśl, że mógłbym wrzucić swoje bezcenne fotografie do jakiejś tajemniczej biblioteki, wydawała się zbyt szalona. Nie miałem jeszcze zaufania do Aperture i byłem przyzwyczajony by mieć dostęp do zdjęć z poziomu systemu.  Wrzuciłem więc wszystkie zdjęcia do Aperture, ale fizycznie zostawiłem w katalogach gdzie były do tej pory. Aperture po pierwszym uruchomieniu zawsze tworzy swoją bibliotekę gdzie są wszystkie możliwe informacje o zdjęciu, ustawienia, miniaturki, podglądy (jpgi o rozmiarach, które sami ustalamy). Na początku w