Przejdź do głównej zawartości

Jak robić fotografie beauty

Wczoraj organizowaliśmy warsztaty z fotografii beauty. Sfotografowanie kobiety tak, by wyglądała pięknie, wydaje się pozornie łatwe. Wystarczy tylko zapanować nad kilkoma elementami: fryzurą, skórą, makijażem, znalezieniem najlepszego ujęcia twarzy, wyrazem twarzy, spojrzeniem, oświetleniem, kompozycją, doborem optyki, obróbką, kolorystyką skóry itp. Reszta już jest prosta, wystarczy nacisnąć spust migawki :)

Seba Paszek, który kiedyś pracował ze mną jako mój asystent, dopracował te wszystkie elementy do perfekcji. Sam z przyjemnością patrzyłem, słuchałem i uczyłem się :)

Polecam Wam stronę Seby do obejrzenia. Również kilka innych ciekawych stron, gdzie znajdziecie całą masę fotograficznych inspiracji :

http://www.top-fashion-photographers.info/beauty-photographers.html
http://www.artandcommerce.com
http://fashiongonerogue.com/

http://www.facebook.com/pages/CULTURE_SHOCK/55646611875


Na koniec ja zrobiłem jedno zdjęcie wszystkich uczestników. Muszę jeszcze sporo się chyba nauczyć, jacyś tacy niewyraźni mi wyszli :)


ps. Seba skacze najwyżej :)



Komentarze

Rafał B pisze…
z tą fotografią mody (piękna) to jest tak trochę dziwnie: z jednej strony świetnie opłacane rezultaty, a z drugiej niewielki (z całym szacunkiem) udział fotografa; dlaczego niewielki? może to i jego wizja, ale tutaj wizażystka i fryzjer, tutaj chłopcy od świateł, tutaj z boku komp do przeglądania rezultatów, wokół studio i kawka, do tego modelka mniej lub bardziej profesjonalna i na koniec rzeczywiście panujący nad organizacją wszystkiego fotograf; i trudno tu mówić o sztuce, jak wszystko podane na tacy - tylko pstrykać; ja wiem, wizja, męka w szukaniu ujęcia, 800 zdjęć do przejrzenia z sesji - chyba dlatego teraz foto(amatorów) ze świetnymi wynikami jest w internecie, jak absolwentów marketingu i zarządzania; jak ja bym chciał, aby mi przed zrobieniem zdjęcia architektury ktoś przytrzymał Słońce w odpowiedniej pozycji, budynek lekko oczyścił i poodsuwał auta i drzewa na bok; ok, liczy się efekt, a nie włożona praca... ale jakoś w obliczu tego, za przeproszeniem, wygodnego zaplecza fotografów mody, to np. fotografia koncertowa, ba, nawet plenerowa z modelką bez blend i dodatkowego oświetlenia (niech i będzie wizażystka), wydaje mi się sztuką wysoką (panowanie nad światłem, zachowaniem i mimiką artysty jest, ehm, trudne... i taki fotograf też ma wizję); dlatego zawsze się śmieję, że kategoria "fashion/beauty/glamour" powinna być podkategorią "still life"
Artur Nyk pisze…
Masz rację, że często fotograf ma najmniej do roboty. Ja patrzę na role fotografa jak na rolę reżysera filmu. W zasadzie tylko mówi kto co ma robić, a zbiera pochwały lub krytykę za całość :)

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Aperture vs Lightroom czyli test nieobiektywny

Przy okazji jednego z ostatnich postów na temat Aperture, jeden z czytelników o pseudonimie Kashiash, spytał, co zyska przechodząc z Lightrooma na Aperture. Uznałem, że to bardzo dobre pytanie, co najmniej tak samo ważne jak to, czy lepszy jest Canon czy Nikon. Wy oczywiście wiecie, co ja o tym sądzę :) Aby podejść do tematu solidnie, ściągnąłem trial Lightrooma, by zobaczyć, co się pojawiło nowego w czwartej wersji. Przyznaję się, że nie poświęciłem kilkunastu godzin na dogłębne poznanie wszystkich funkcji i mogę się mylić co do szczegółów. Aby było łatwo porównać oba programy, stworzyłem katalog z trzydziestoma zdjęciami i wgrałem do każdego z programów. Nie będzie to kompletny test, a raczej skupienie się na istotnych różnicach. Nie miejcie wątpliwości, że wychodzę z założenia o wyższości Ap, gdybym tak nie uważał, to nie używałbym go :) Postarałem się jednak znaleźć też wszystkie pozytywne cechy Lr. Ponieważ nie pracuję na nim, mogłem o czymś nie wiedzieć i przez to pominąć jak

Spytaj Artura czyli biblioteki Aperture

Igi pytał się mnie już jakiś czas temu o synchronizację bibliotek w Aperture. Co jak co, ale o tym programie to lubię opowiadać :) Zacznę od początku. Zdjęcia w Aperture można przechowywać albo w bibliotece programu, albo w aktualnym układzie katalogów.  Dla zdecydowanej większości nowych użytkowników programu, pozostawienie zdjęć w ich dotychczasowych lokalizacjach wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ja też oczywiście właśnie tak na początku zrobiłem. Myśl, że mógłbym wrzucić swoje bezcenne fotografie do jakiejś tajemniczej biblioteki, wydawała się zbyt szalona. Nie miałem jeszcze zaufania do Aperture i byłem przyzwyczajony by mieć dostęp do zdjęć z poziomu systemu.  Wrzuciłem więc wszystkie zdjęcia do Aperture, ale fizycznie zostawiłem w katalogach gdzie były do tej pory. Aperture po pierwszym uruchomieniu zawsze tworzy swoją bibliotekę gdzie są wszystkie możliwe informacje o zdjęciu, ustawienia, miniaturki, podglądy (jpgi o rozmiarach, które sami ustalamy). Na początku w