Przejdź do głównej zawartości

Co to jest czyli Prima Aprilis

Zrobiłem kiedyś całą serię zdjęć abstrakcyjnych szkła i papieru. Były ona nawet tematem mojej pierwszej wystawy w Muzeum Historii Katowic, a potem jeszcze kilku innych. Fotografie podobały się, sprzedałem nawet kilkanaście odbitek (najwięcej w Gdyni i do dzisiaj nie wiem, dlaczego akurat tam?). W fotografiach najczęściej ludzie doszukiwali się erotyki, co mnie akurat bardzo dziwiło.

Wystawy przełożyły się też nawet na kilka zleceń. Najbardziej zapamiętałem zdjęcia dla huty szkła, które robiłem według wytycznych dyrektora : "Tylko żeby nie trzeba było dużo wypić, by poznać na zdjęciu, że to nasze szkło". Postarałem się zrobić tak, by jedno piwo wystarczyło :)

Na końcu zrobiłem jeszcze jedną serię do swojego portfolio. Jedno z tych zdjęć pokażę Wam teraz. Zgadniecie co na nim jest?

Komentarze

Unknown pisze…
papier nie
popiel nie
popart nie
może puparańcza?
Artur Nyk pisze…
Zgadza się !
Papier nie
popiel nie
popart nie

puparańcza ( ekstra słowo ! ) czyli?
Unknown pisze…
czyli coś, co tygryski lubią najbardziej na podwieczorek... słodka, soczysta, jędrna zakąska podana z lodami lub jogurtem.
gumiber pisze…
pamiętajcie, aby dobrze myć owoce przed jedzeniem ;P

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Aperture vs Lightroom czyli test nieobiektywny

Przy okazji jednego z ostatnich postów na temat Aperture, jeden z czytelników o pseudonimie Kashiash, spytał, co zyska przechodząc z Lightrooma na Aperture. Uznałem, że to bardzo dobre pytanie, co najmniej tak samo ważne jak to, czy lepszy jest Canon czy Nikon. Wy oczywiście wiecie, co ja o tym sądzę :) Aby podejść do tematu solidnie, ściągnąłem trial Lightrooma, by zobaczyć, co się pojawiło nowego w czwartej wersji. Przyznaję się, że nie poświęciłem kilkunastu godzin na dogłębne poznanie wszystkich funkcji i mogę się mylić co do szczegółów. Aby było łatwo porównać oba programy, stworzyłem katalog z trzydziestoma zdjęciami i wgrałem do każdego z programów. Nie będzie to kompletny test, a raczej skupienie się na istotnych różnicach. Nie miejcie wątpliwości, że wychodzę z założenia o wyższości Ap, gdybym tak nie uważał, to nie używałbym go :) Postarałem się jednak znaleźć też wszystkie pozytywne cechy Lr. Ponieważ nie pracuję na nim, mogłem o czymś nie wiedzieć i przez to pominąć jak...

Historyczne odkrycie w lodówce

To odkrycie zaczęło się bardzo trywialnie. Po kilku latach podjąłem decyzję: trzeba rozmrozić wreszcie lodówkę. W szufladzie na dole od dawna leżał jakiś mały pakunek w czarnym worku. Jakoś nigdy nie zastanawiałem się, co w nim jest. Czasem rodzice przechowują coś w mojej lodówce, gdy brakuje im już miejsca we własnej. Sądziłem, że to właśnie jedna z tych rzeczy. Dzisiaj dotarło do mnie, że nigdy nie zastanowiłem się, dlaczego ten pakunek leży tam od tak dawna... Zajrzałem do środka. Tak rozpocząłem sentymentalną podróż w głąb czasu. W środku był cały przekrój filmów, jakich kiedyś używałem. Parę wąskich, szerokie negatywy i diapozytywy, a nawet klisze 4x5 cala. Nie mam pojęcia, ile lat tam leżały, myślę, że około pięciu. Oczywiście wszystkie są już od dawna przeterminowane. Dawno już nie widziałem filmów, a kiedyś był to chleb codzienny. Przypomniało mi się, które z nich najbardziej lubiłem. Znalazłem tu negatyw Kodaka, Portra 160VC czyli vivid color i 160NC, natural color, dwa filmy...