Moje doświadczenia i moich znajomych mówią jasno, fotograf ma tylko dwa tryby pracy. Albo roboty jest tyle, że pracujemy non stop, albo nie mamy pracy wcale.
Nie wiem na czym to polega i nawet już nie próbuję tego dociec. Od lat obserwuję coś, co nazywam Teorią Falową. Oznacza to, że na zmianę mam kilka miesięcy ostrej pracy i potem parę tygodni, gdy wszyscy klienci o mnie zapominają.
Kiedyś się tym przejmowałem za każdym razem, gdy telefony przestawały dzwonić, a teraz tylko czekam, kiedy wreszcie będę miał trochę czasu na realizację własnych pomysłów.
I to jest właśnie to, co można zrobić najlepszego z czasem wolnym od zleceń. Dopiero wtedy mogę spokojnie usiąść i przestawić się na myślenie o własnym portfolio. Gdy więc tylko nadchodzi taki czas, biorę się za sesje, które tkwią w mojej głowie. I to szybko, bo jeszcze jakiś klient zadzwoni :)
Za każdym razem, gdy udało mi się zrobić do portfolio coś fajnego, to wcześniej czy później zaowocowało to jakimś zleceniem.
Nie wiem na czym to polega i nawet już nie próbuję tego dociec. Od lat obserwuję coś, co nazywam Teorią Falową. Oznacza to, że na zmianę mam kilka miesięcy ostrej pracy i potem parę tygodni, gdy wszyscy klienci o mnie zapominają.
Kiedyś się tym przejmowałem za każdym razem, gdy telefony przestawały dzwonić, a teraz tylko czekam, kiedy wreszcie będę miał trochę czasu na realizację własnych pomysłów.
I to jest właśnie to, co można zrobić najlepszego z czasem wolnym od zleceń. Dopiero wtedy mogę spokojnie usiąść i przestawić się na myślenie o własnym portfolio. Gdy więc tylko nadchodzi taki czas, biorę się za sesje, które tkwią w mojej głowie. I to szybko, bo jeszcze jakiś klient zadzwoni :)
Za każdym razem, gdy udało mi się zrobić do portfolio coś fajnego, to wcześniej czy później zaowocowało to jakimś zleceniem.
Komentarze
tryb manual - sesje do portfolio ;)