Przejdź do głównej zawartości

Wreszcie nowa zabawka

Dzisiaj dotarł do mnie wreszcie kurier z malutką paczuszką jabłek, a właściwie tylko z jednym małym jabłkiem. Dwa dni temu pisałem o swoich wątpliwościach co do iPada, nigdy ich jednak nie miałem w stosunku do iPhona.
Mój poprzedni telefon przeżył dużo, zaliczył wiele lotów z bardzo twardym lądowaniem i ciągle dobrze się trzymał. Jednak niecierpliwie czekałem na nowy ze względu na jego znacznie lepszy aparat z funkcją HDR. Możecie w najbliższym czasie liczyć, że znowu pojawi się na blogu całe mnóstwo zdjęć z iPhona, a może nawet i filmów. Jak zwykle nowy aparat zawsze mobilizuje do większej aktywności fotograficznej :)



Ponieważ musiałem wymienić kartę sim, odwiedziłem sklep operatora i przy okazji wdałem się w rozmowę ze sprzedawcą. Pan był bardzo miły, chętny do wyjaśnień i pomocy. Długo mnie przekonywał, że iPhone jest w sumie całkiem dobry, tylko wielką wadą jest brak możliwości założenia innego systemu, a zwłaszcza Androida. To trochę tak, jakby ktoś mnie przekonywał, że kombi to fajny samochód, szkoda tylko, że ma duży bagażnik.
Gdybym kupował telefon ze względu na wygląd, aparat, pojemność baterii, to pewnie obejrzałbym wiele modeli i kupił jakiś lepszy od iPhona. Tylko, że ja kupiłem go pomimo tego jak wygląda, a głównie dla systemu. To właśnie system sprawia, że korzystanie jest przyjemne i łatwe.

Zresztą, każdy wybiera to co lubi, o gustach się nie dyskutuje. Nawet disco polo ma swoich fanów.

Komentarze

Andrzej pisze…
No muszę przyznać, że w iP4 zakochałem się od pierwszego włączenia ;)
Teraz nie wyobrażam sobie innego telefonu. Nawet rozglądając się ostatnio za jakimś tabletem... nadal na czele jest Ipad (mimo tego, że jest technologicznie niby ciut za najnowszymi zabawkami konkurencji) ale obsługa to rzecz najważniejsza :)

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Aperture vs Lightroom czyli test nieobiektywny

Przy okazji jednego z ostatnich postów na temat Aperture, jeden z czytelników o pseudonimie Kashiash, spytał, co zyska przechodząc z Lightrooma na Aperture. Uznałem, że to bardzo dobre pytanie, co najmniej tak samo ważne jak to, czy lepszy jest Canon czy Nikon. Wy oczywiście wiecie, co ja o tym sądzę :) Aby podejść do tematu solidnie, ściągnąłem trial Lightrooma, by zobaczyć, co się pojawiło nowego w czwartej wersji. Przyznaję się, że nie poświęciłem kilkunastu godzin na dogłębne poznanie wszystkich funkcji i mogę się mylić co do szczegółów. Aby było łatwo porównać oba programy, stworzyłem katalog z trzydziestoma zdjęciami i wgrałem do każdego z programów. Nie będzie to kompletny test, a raczej skupienie się na istotnych różnicach. Nie miejcie wątpliwości, że wychodzę z założenia o wyższości Ap, gdybym tak nie uważał, to nie używałbym go :) Postarałem się jednak znaleźć też wszystkie pozytywne cechy Lr. Ponieważ nie pracuję na nim, mogłem o czymś nie wiedzieć i przez to pominąć jak

Spytaj Artura czyli biblioteki Aperture

Igi pytał się mnie już jakiś czas temu o synchronizację bibliotek w Aperture. Co jak co, ale o tym programie to lubię opowiadać :) Zacznę od początku. Zdjęcia w Aperture można przechowywać albo w bibliotece programu, albo w aktualnym układzie katalogów.  Dla zdecydowanej większości nowych użytkowników programu, pozostawienie zdjęć w ich dotychczasowych lokalizacjach wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ja też oczywiście właśnie tak na początku zrobiłem. Myśl, że mógłbym wrzucić swoje bezcenne fotografie do jakiejś tajemniczej biblioteki, wydawała się zbyt szalona. Nie miałem jeszcze zaufania do Aperture i byłem przyzwyczajony by mieć dostęp do zdjęć z poziomu systemu.  Wrzuciłem więc wszystkie zdjęcia do Aperture, ale fizycznie zostawiłem w katalogach gdzie były do tej pory. Aperture po pierwszym uruchomieniu zawsze tworzy swoją bibliotekę gdzie są wszystkie możliwe informacje o zdjęciu, ustawienia, miniaturki, podglądy (jpgi o rozmiarach, które sami ustalamy). Na początku w