Przejdź do głównej zawartości

Straszni mieszkańcy czyli czy Tuwim był punkiem?

Gdy uczyłem się w technikum elektronicznym, język polski nie należał do moich ulubionych przedmiotów. Wiadomo, że bardziej interesowały mnie przedmioty techniczne z Systemami Cyfrowymi na czele. Podobnie zresztą, jak i resztę moich kumpli.
Niestety, naszego braku zainteresowania literaturą oświecenia czy romantyzmu, nie rozumiała nasza polonistka.

Na szczęście mózg człowieka ma bardzo ciekawą właściwość zapominania nieistotnych albo przykrych informacji. Dlatego nie pamiętam nawet nazwisk autorów, którzy kompletnie mnie nie interesowali. Zapamiętałem natomiast to, co spodobało mi się. Chyba w ostatniej klasie przerabialiśmy Młodą Polskę i dopiero ten okres zainteresował mnie. A zwłaszcza Tuwim. Choć wcześniej kojarzył mi się głównie z Lokomotywą, to po przeczytaniu Mieszkańców zrozumiałem coś. Tuwim był pierwszym polskim punkiem!




Podzieliłem się tą wiedzą z naszą polonistką. Z jakichś niezrozumiałych dla mnie przyczyn, choć zwykle potrafiła głośno krzyczeć, tym razem przez chwilę nic nie mówiła. Dopiero po chwili krzyczała. Nie pomagały moje konkretne argumenty, więc po raz kolejny musiałem powiedzieć to, co myślałem : "Pani profesor nigdy nie pozwala nam mówić tego, co myślimy, a zawsze tylko każe nam mówić to, co chce usłyszeć".
No i dzięki temu do końca roku miałem już spokój. Zwykle wyglądało to tak : "Nyk, co autor chciał powiedzieć?", wtedy mówiłem to, co uważałem, a potem następowała chwila ciszy i polonistka pytała dalej: "Kowalski (najlepszy uczeń), co autor NA PRAWDĘ chciał powiedzieć?".

Przypomniałem sobie dobrze całą historię, bo właśnie kupiłem nową płytę Buldoga z utworami Tuwima. Minęło 20 lat od tamtej lekcji, a ja nadal twierdzę, że poeta, gdyby urodził się kilkadziesiąt lat później, pisałby teksty w pierwszym składzie Kryzysu. Nadal są świeże i aktualne, a Buldog sprawia, że brzmią świetnie. Nie jest to wprawdzie punk, ale klimat jest bliski. A sami Mieszkańcy z rytmem reggae idealnie pasują na Punky Reggae Party :)


 iPhonem 4 z włączonym HDR w akcji, oświetlenie to mała lampka nocna dająca ciepłe światło.

Komentarze

Anonimowy pisze…
Witam
Z tym polskim to coś jest na rzeczy, zwłaszcza w szkołach o profilu technicznym. Ja również chodziłem do technikum elektroniczniego. Pomijając fakt, że któregoś roku lekcji j. polskiego było więcej w tygodniu niż np. elektroniki, to jeszcze oczywiście wg. polonistki był to najawżniejszy przedmiot.
Anonimowy pisze…
od kalita82:) z Tuwima "bujać to my panowie szlachta!"...czy ktoś pamięta, że tekst piosenki Akuratów to część utworu Tuwima "Do prostego człowieka?" A Grabaż z Pidżamy Porno związany silnie ze sceną punkową też wykorzystał kilka jego tekstów w swoich utworach m.in."Baby" i "Kobiece" Strachów na Lachy.

Popularne posty z tego bloga

Test nieobiektywny czyli MacBook Pro Retina czyli gruby kontra chudy

Dawno już nie robiłem porządnego testu i postanowiłem to dzisiaj nadrobić. A okazja jest wyjątkowa, bo na moje biurko zawitał najnowszy MacBook Pro Retina. Nie ma w sieci jeszcze zbyt wielu testów, a zwłaszcza zrobionych pod kątem wykorzystania go w fotografii. Nie znajdziecie więc tu żadnych benchmarków i wykresów, a tylko mój prywatny test tego, co dla mnie, jako fotografa, najważniejsze. 1. Dlaczego Retina Gosia, która obrabia moje zdjęcia, pracuje w studio na Mac Pro 1.1, który swoje lata już ma albo w domu na MacBooku Pro sprzed ery unibody. Ten ostatni domagał się już wymiany od jakiegoś czasu i  czekaliśmy od kilku miesięcy na zapowiadaną nowość. Bez względu, co by Apple pokazał, miał to być najnowszy i silny komp, tak, aby mógł sprawnie pracować przez kolejne 3-4 lata. Po premierze byłem zachwycony Retiną i niską wagą nowego Maka. Gorzej było z ceną. 10.200 zł za podstawowy model, wyglądało na cenę z kosmosu. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy jednak nie kupić modelu z poprze

O fotografowaniu samochodów czyli wielka ściema

W fotografii coraz mniej rzeczy jest takimi, jakimi się wydają... Na przykład fotografie samochodów. Kiedyś, jeśli na zdjęciu samochód był w ruchu to praktycznie na 100% wiadomo było, że fotograf rzeczywiście zrobił to zdjęcie w trakcie jazdy. A dzisiaj w fotografii reklamowej  pewne jest co innego. Pewne jest, że na pewno tak to nie wyglądało w rzeczywistości... W tym tygodniu robiłem sesję z mojego trochę już zapomnianego cyklu: Kobiety za kierownicą. Nadmiar pracy w ostatnich miesiącach oraz problemy w pogodą, nie pozwoliły mi na wcześniejszą kontynuację. Ale skoro w listopadzie mamy prawie wiosenne słońce, to trzeba było się brać do pracy. W planie miałem dwa zdjęcia w kabriolecie, jedno w ciągu dnia, drugie w nocy. Założeniem sesji jest pokazanie rzeczy, które kobiety nie powinny robić w trakcie jazdy, a że czasami im się zdarza to już inna sprawa... Ale skoro nie powinny, to nie mogłem od nich wymagać, by robiły to naprawdę. Od początku wiedziałem, że w związku z tym wszystki

Kalendarz Ascomp 2016

Lubię wyzwania. Gdy dowiedziałem się, że klientowi zależy, by zdjęcia do nowego kalendarza zrobić w tym samym miejscu co ostatnio, pomyślałem sobie, że lekko nie będzie. Już za pierwszym razem, sesja tam bardzo trudna, a teraz na dodatek musiałem podnieść sobie poprzeczkę, bo nowy kalendarz nie mógł być podobny do poprzedniego. Miejscem tym bowiem, znowu miała być serwerownia. Nie wiem ilu z was miało okazję zwiedzić serwerownie, ale zakładam, że raczej nie jest to powszechne doświadczenie. Tym, którzy nie mieli tego szczęścia, by zobaczyć serwerowni od środka, postaram się trochę przybliżyć warunki w jakich pracowaliśmy. Wyobraźcie sobie budynek strzeżony jak twierdza. Wysokie płoty, strażnicy, alarmy, wszystkie drzwi z zamkami, śluzy, setki kamer itd. Pomieszczenia z serwerami mają tylko wąskie korytarze pomiędzy szafami. Gdy czasem zdarzyło się, że były to korytarze o szerokości dwóch metrów, to miałem powód do świętowania. W korytarzach na zmianę wieje, albo bardzo zimne, albo