Właśnie pojawił się w sieci nowy kalendarz Lavazza. Nie jest on jeszcze tak znany jak kalendarz Pirelli, jednak wcale nie ustępuje mu rozmachem, a pewnie i budżetem:) Obserwuję kolejne wydania już od ponad 10 lat i zawsze czekam na to, co przyniesie następna odsłona.
Tym razem Lavazza zrobiła bardzo ciekawy i dosyć odważny krok. Na zdjęciach możemy zobaczyć autoportrety fotografów, którzy pracowali przy wcześniejszych edycjach. Gdy usłyszałem, o tym pomyśle, niezbyt wyobrażałem sobie, jak może to wyglądać. Jednak nie zawiodłem się (w większości...), fotograficy stworzyli obrazy, które chce się oglądać. Nie zabrakło pięknych kobiet, ani żartobliwego podejścia do samych siebie. Jak zwykle tylko Annie Leibovitz nie trafiła w mój gust. Co jak co, ale nie chciałbym cały miesiąc patrzeć na jej zdjęcie. Na szczęście nie będę musiał, bo szanse, że ten kalendarz trafi do moich rąk, są całkiem podobne do wygrania 6 w totolotku :)
To teraz zróbcie sobie dużą kawę, a najlepiej kilka i obejrzyjcie wszystko sami
na stronie Lavazza. Znajdziecie tam nie tylko zdjęcia, ale też dużo materiałów z produkcji zdjęć i to nie tylko z najnowszego kalendarza. Znakomity serwis.
Mnie spodobały się najbardziej te zdjęcia :
|
Erwin Olaf |
|
Thierry Le Goues |
|
Mark Seliger |
Komentarze
A co do zdjęcia Annie Leibovitz, to jak napisał powyżej "Anonimowy" - nic dodać, nic ująć.