Przejdź do głównej zawartości

Czas wszystko zmienia

Te górnolotne stwierdzenie chcę odnieść do bardzo banalnej niby kwestii, czyli jak sami podchodzimy do obróbki naszych własnych zdjęć.
Przeglądałem dzisiaj bibliotekę w poszukiwaniu zdjęć dla klienta i przy okazji zacząłem się zastanawiać, jak dzisiaj obrobiłbym niektóre zdjęcia. Bo to, że będę inaczej na nie patrzył, jest pewne.
Czynników, które wpływają na nasz sposób myślenia o tym jak fotografia powinna wyglądać,  jest bardzo wiele. Od aktualnego stanu humoru, wpływu innych zdjęć, które ostatnio widzieliśmy po estetykę, do której chcemy dążyć i naszą wiedzę.
Postanowiłem szybko sprawdzić, jak dzisiaj wywołam zdjęcie, które kiedyś już obrobiłem i byłem zadowolony z efektu. Akurat trafiłem na zdjęcie, które pamiętam, że podobało mi się kolorystycznie.
Nie porównując nic, zacząłem ustawiać wszystko od zera. Dopiero, gdy skończyłem, porównałem oba zdjęcia. Najważniejszą różnicą jest podejście do koloru. Kiedyś podobało mi się ciepła tonacja, dzisiaj wybrałem czystsze biele.
Nowsza wersja Aperture znacznie lepiej radzi sobie też z czerwieniami, nie są płaskie i mają znacznie więcej szczegółów. Fotę robiłem Canonem 20D.

W zasadzie każde stare zdjęcie w tej chwili wywołałbym dzisiaj inaczej. I to jest najlepszy powód, by trzymać zawsze pliki RAW . Ciekawy jestem, jak wywołam to zdjęcie za rok czy dwa?

Ten przykład celowo wybrałem taki, bo tu nie ma zbyt wielu możliwości wywołania w sposób "normalny". Oczywiście, pomijam stosowanie super filtrów zmieniających obraz kompletnie. Ale już obrabiając np. portret, można znaleźć dzisiaj zupełnie inną estetykę zdjęcia.
Może więc w Waszych archiwach jest sporo niepozornych zdjęć, które po nowej obróbce uznacie za bardzo dobre :)

Tak wywołałem w 2006  roku

A tak dzisiaj


Komentarze

Anonimowy pisze…
Ten "dzisiejszy" plik jest lepszy. ;)
igi pisze…
Nowy jesy lepszy technicznie, stary ma więcej klimatu. Niedawno mnie uczyli odnośnie barwy w malarstwie (w sumie zasady te same, jak w fotografii), że można barwą zmieniać nastrój zdjęcia, i takie proste zasady jak "chcę pokazać że było mi zimno" - robię praktycznie monochrom zafrbiony na niebiesko, kontrastowy, ostry; jak chcę pokazać, że było ciepło i miło, to ocieplam obraz, a reszta sama wyłazi. To samo zmiksowane z nasyceniem, oświetleniem i naświetleniem daje kapitalne rezultaty. Fajnie się czasami zastanowić, jaki kolor zostaje nam w pamięci w danej sytuacji, co było dla nas najważniejsze, jak sobie wyobraziliśmy to zdjęcie, i dopiero mając to w pamięci przemielić to w programie graficznym.

Najbardziej lubię czarno-białą fotografię, bo mamy tam w zasadzie tylko formę, światło i fakturę. Ale zazdroszczę niektórym fotografom umiejętności korzystania z koloru, ja tego nie potrafię :)
Artur Nyk pisze…
To co piszesz dokładnie potwierdza ten przypadek. Gdy obrabiałem zdjęcie pierwszy raz miałem jeszcze w pamięci koszmarne upały w Tunezji. Dzisiaj podszedłem do tematu "na chłodno", bez udziału wspomnień :)

Popularne posty z tego bloga

Test nieobiektywny czyli MacBook Pro Retina czyli gruby kontra chudy

Dawno już nie robiłem porządnego testu i postanowiłem to dzisiaj nadrobić. A okazja jest wyjątkowa, bo na moje biurko zawitał najnowszy MacBook Pro Retina. Nie ma w sieci jeszcze zbyt wielu testów, a zwłaszcza zrobionych pod kątem wykorzystania go w fotografii. Nie znajdziecie więc tu żadnych benchmarków i wykresów, a tylko mój prywatny test tego, co dla mnie, jako fotografa, najważniejsze. 1. Dlaczego Retina Gosia, która obrabia moje zdjęcia, pracuje w studio na Mac Pro 1.1, który swoje lata już ma albo w domu na MacBooku Pro sprzed ery unibody. Ten ostatni domagał się już wymiany od jakiegoś czasu i  czekaliśmy od kilku miesięcy na zapowiadaną nowość. Bez względu, co by Apple pokazał, miał to być najnowszy i silny komp, tak, aby mógł sprawnie pracować przez kolejne 3-4 lata. Po premierze byłem zachwycony Retiną i niską wagą nowego Maka. Gorzej było z ceną. 10.200 zł za podstawowy model, wyglądało na cenę z kosmosu. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy jednak nie kupić modelu z poprze

O fotografowaniu samochodów czyli wielka ściema

W fotografii coraz mniej rzeczy jest takimi, jakimi się wydają... Na przykład fotografie samochodów. Kiedyś, jeśli na zdjęciu samochód był w ruchu to praktycznie na 100% wiadomo było, że fotograf rzeczywiście zrobił to zdjęcie w trakcie jazdy. A dzisiaj w fotografii reklamowej  pewne jest co innego. Pewne jest, że na pewno tak to nie wyglądało w rzeczywistości... W tym tygodniu robiłem sesję z mojego trochę już zapomnianego cyklu: Kobiety za kierownicą. Nadmiar pracy w ostatnich miesiącach oraz problemy w pogodą, nie pozwoliły mi na wcześniejszą kontynuację. Ale skoro w listopadzie mamy prawie wiosenne słońce, to trzeba było się brać do pracy. W planie miałem dwa zdjęcia w kabriolecie, jedno w ciągu dnia, drugie w nocy. Założeniem sesji jest pokazanie rzeczy, które kobiety nie powinny robić w trakcie jazdy, a że czasami im się zdarza to już inna sprawa... Ale skoro nie powinny, to nie mogłem od nich wymagać, by robiły to naprawdę. Od początku wiedziałem, że w związku z tym wszystki

Kalendarz Ascomp 2016

Lubię wyzwania. Gdy dowiedziałem się, że klientowi zależy, by zdjęcia do nowego kalendarza zrobić w tym samym miejscu co ostatnio, pomyślałem sobie, że lekko nie będzie. Już za pierwszym razem, sesja tam bardzo trudna, a teraz na dodatek musiałem podnieść sobie poprzeczkę, bo nowy kalendarz nie mógł być podobny do poprzedniego. Miejscem tym bowiem, znowu miała być serwerownia. Nie wiem ilu z was miało okazję zwiedzić serwerownie, ale zakładam, że raczej nie jest to powszechne doświadczenie. Tym, którzy nie mieli tego szczęścia, by zobaczyć serwerowni od środka, postaram się trochę przybliżyć warunki w jakich pracowaliśmy. Wyobraźcie sobie budynek strzeżony jak twierdza. Wysokie płoty, strażnicy, alarmy, wszystkie drzwi z zamkami, śluzy, setki kamer itd. Pomieszczenia z serwerami mają tylko wąskie korytarze pomiędzy szafami. Gdy czasem zdarzyło się, że były to korytarze o szerokości dwóch metrów, to miałem powód do świętowania. W korytarzach na zmianę wieje, albo bardzo zimne, albo