Przejdź do głównej zawartości

Dobre wieści ale tylko dla nikoniarzy...

W sieci, a konkretnie na Peta Pixel, można znaleźć już zapowiedzi nowego Nikona D800. Powiem szczerze, trochę mnie wbiło w fotel. Nowa maszyna ma mieć rozdzielczość 36 MP! To, powiedzmy, pewien postęp w stosunku do D700 z jego 12 MP...
Aparat podobno pojawi się za miesiąc czy dwa, co jest bardzo prawdopodobne, w końcu idą święta to sprzedaż będzie murowana.
Mam nadzieję, że Canon nie każe długo czekać i pokaże coś odpowiednio dobrego. Na razie ewentualnie możecie wydłubać sobie 1D z drewna :)

Na tej samej stronie znalazłem jeszcze jedną informacje, która tym razem tylko canonierów zainteresuje. Canon planuje "trzeci krąg", czyli jeszcze jeden pierścień na obiektywie, który będzie służył do zmiany przesłony. Przyda się to głównie do płynnej  zmiany przesłony w trakcie kręcenia filmów. Jakoś bardzo wielkiego wrażenia nie robi na mnie ta informacja, może dlatego, że nie zajmuję się filmowaniem (lub, jak wiele osób mówi, "kamerowaniem", to mój ulubiony zwrot "po polskiemu").
Na 3 listopada Canon zapowiedział wielką imprezę w Hollywood, jest więc szansa, że będzie to pretekst do pokazania nowej filmowej kamery, czyli 5Dmk3. Oby miała przy okazji tak z pół mega piksela więcej niż D800 :)


Komentarze

gacek pisze…
Na razie to są tylko plotki, a z plotkami u Nikona różnie bywało. W każdym razie warto przypatrywać się Sony, bo ostatnio nikonowskie matryce są od nich, a Sony niedawno wypuściło APS-C w 24 Mpix, to z FF zobaczymy jak będzie.
Jeśli sprzęt ma być przed świętami, to już powinna być premiera (w zeszłym roku D7000 ogłoszono w połowie wrzesnia), w przeciwnym razie może nie zdążyc do sklepów przed świętami...
Joanna Nowicka pisze…
moim ulubionym zwrotem jest: "wideokamerowanie" :)pozdrawiam
Anonimowy pisze…
I nagle duże pliki będą cool ;) 12 mpix w nowoczesnym aparacie to smutny żart, jak takie pliki później obrabiać, czy drukować? :)

Z 36mpix nie wiem, czy nie przesadzili, bo podobno ich optyka nie jest aż tak wyśmienita, ale pożyjemy, zobaczymy. W końcu do podobne upakowanie piksli, jak w 16 megowym cropie.

Mam nadzieję, że Canon czymś fajnym odpowie, bardzo mi pasuje ergonomia 5D2 i obrazek z tej puchy, ale autofokus odstaje sporo nawet od low-endowego 60D. Z jednej strony "u nas" jest sedes, z drugiej, u nich nie ma 50L, 85L, 135L, no i jeszcze sporo można wyliczać :)

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Aperture vs Lightroom czyli test nieobiektywny

Przy okazji jednego z ostatnich postów na temat Aperture, jeden z czytelników o pseudonimie Kashiash, spytał, co zyska przechodząc z Lightrooma na Aperture. Uznałem, że to bardzo dobre pytanie, co najmniej tak samo ważne jak to, czy lepszy jest Canon czy Nikon. Wy oczywiście wiecie, co ja o tym sądzę :) Aby podejść do tematu solidnie, ściągnąłem trial Lightrooma, by zobaczyć, co się pojawiło nowego w czwartej wersji. Przyznaję się, że nie poświęciłem kilkunastu godzin na dogłębne poznanie wszystkich funkcji i mogę się mylić co do szczegółów. Aby było łatwo porównać oba programy, stworzyłem katalog z trzydziestoma zdjęciami i wgrałem do każdego z programów. Nie będzie to kompletny test, a raczej skupienie się na istotnych różnicach. Nie miejcie wątpliwości, że wychodzę z założenia o wyższości Ap, gdybym tak nie uważał, to nie używałbym go :) Postarałem się jednak znaleźć też wszystkie pozytywne cechy Lr. Ponieważ nie pracuję na nim, mogłem o czymś nie wiedzieć i przez to pominąć jak

Spytaj Artura czyli biblioteki Aperture

Igi pytał się mnie już jakiś czas temu o synchronizację bibliotek w Aperture. Co jak co, ale o tym programie to lubię opowiadać :) Zacznę od początku. Zdjęcia w Aperture można przechowywać albo w bibliotece programu, albo w aktualnym układzie katalogów.  Dla zdecydowanej większości nowych użytkowników programu, pozostawienie zdjęć w ich dotychczasowych lokalizacjach wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ja też oczywiście właśnie tak na początku zrobiłem. Myśl, że mógłbym wrzucić swoje bezcenne fotografie do jakiejś tajemniczej biblioteki, wydawała się zbyt szalona. Nie miałem jeszcze zaufania do Aperture i byłem przyzwyczajony by mieć dostęp do zdjęć z poziomu systemu.  Wrzuciłem więc wszystkie zdjęcia do Aperture, ale fizycznie zostawiłem w katalogach gdzie były do tej pory. Aperture po pierwszym uruchomieniu zawsze tworzy swoją bibliotekę gdzie są wszystkie możliwe informacje o zdjęciu, ustawienia, miniaturki, podglądy (jpgi o rozmiarach, które sami ustalamy). Na początku w