Przejdź do głównej zawartości

Jak wylądowałem w lesie

Wymyśliłem kiedyś serię fotografii mebli dla Swarzędza w plenerach. Pierwszą fotę robiliśmy w lesie. Było to bolesne zderzenie z solidnością tych mebli (czytaj : wagą). Okazało się też, że drzewa były w ogóle nie przystosowane do sesji zdjęciowych, gałęzie były nie w tych miejscach, gdzie powinny być, trawa była cała zaśmiecona liśćmi, a światło też nie zachwycało swoim profesjonalizmem, bo ciągle się zmieniało. Z własnej winy musiałem pracować w tych okropnych warunkach, zamiast spokojnie siedzieć w studio i robić zdjęcia na białym tle. 

Ale las był tylko początkiem całej serii męczących sesji.  Zaraz potem, bogatszy o doświadczenie związane z wagą mebli, zrobiłem jeszcze jedno zdjęcie w lesie, wśród paproci. Tym razem znalazłem firmę transportową, gdzie zamówiłem usługę : proszę zawieźć tą szafkę do lasu, a po 3 godzinach zabrać ją z powrotem. Okazało się, że dla nich to kolejna standardowa usługa, nie widzieli w tym nic dziwnego. Za to ja zacząłem się zastanawiać co w takim razie na co dzień transportują?

Kolejne zdjęcia robiliśmy w Tatrach. O ile na Gubałówkę było łatwo zawieźć szafkę, a ludzie jadący kolejką byli trochę zdziwieni, widząc nas precyzyjnie ustawiających mebel w trawie, to dostać się z kolejną szafką nad Morskie Oko, było już trudniej. Nie zdążyłem wcześniej załatwić pozwolenia na wjazd pod schronisko, więc wzięliśmy mały wózek i pełni nadziei na szybkie dotarcie na miejsce, wyszliśmy o 6:30 rano z Polanicy. Uwielbiam Tatry i drogę do Morskiego przeszedłem wiele razy. Tym razem jednak miałem wrażenie, że idziemy przez Bieszczady, Góry Stołowe i  Mazury. Już więc po czterech godzinach przyjemnego spaceru, pojawiliśmy się nad Morskim. Zdążyłem jeszcze w ciszy i spokoju postawić szafkę nocną na brzegu, zrobić zdjęcia i wtem nastąpił atak szarańczy. Tak wydawało mi się w pierwszej chwili, a to tylko dotarł pierwszy transport turystów, którzy wędrówkę po górach najbardziej lubią oglądać. Jadąc wozem oczywiście.

Potem jeszcze biegaliśmy z łóżkiem po polu pszenicy. Polecam, coś w sam raz dla zwolenników biegów na orientację. Odwiedziłem też Góry Stołowe, gdzie dowiedziałem się, że nie można zamówić pizzy na szczyt. I skończyliśmy zdjęcia w Wiśle Czarnej, robiąc biurko w korycie strumyka. Tam też nie miałem zezwolenia na wjazd, ale doszedłem do wniosku, że łatwiej będzie zapłacić karę, niż czekać dwa tygodnie na decyzję. I zapłaciłem. Oczywiście nie za to, że wsadziłem biurko do wody, tylko za wjazd na drogę "tylko dla mieszkańców".
Gdy już wszystko było gotowe, a agencja właśnie zaczynała projektować materiały, w Swarzędzu zmienił się zarząd firmy. A nowy zarząd stwierdził, że wszystko, co wymyśliła poprzednia ekipa, jest do dupy. I zaczęli opracowywać koncepcję reklamy od początku z inną agencją.
Wszystko to zdarzyło się cztery lata temu. Swarzędz już dawno zbankrutował, a zdjęcia mebli w plenerze robią teraz prawie wszyscy.

Pierwsza sesja meblowa w plenerze


Komentarze

dawswi pisze…
Przeczytałem i powiem ze dobre, dobre :)

Popularne posty z tego bloga

Test nieobiektywny czyli MacBook Pro Retina czyli gruby kontra chudy

Dawno już nie robiłem porządnego testu i postanowiłem to dzisiaj nadrobić. A okazja jest wyjątkowa, bo na moje biurko zawitał najnowszy MacBook Pro Retina. Nie ma w sieci jeszcze zbyt wielu testów, a zwłaszcza zrobionych pod kątem wykorzystania go w fotografii. Nie znajdziecie więc tu żadnych benchmarków i wykresów, a tylko mój prywatny test tego, co dla mnie, jako fotografa, najważniejsze. 1. Dlaczego Retina Gosia, która obrabia moje zdjęcia, pracuje w studio na Mac Pro 1.1, który swoje lata już ma albo w domu na MacBooku Pro sprzed ery unibody. Ten ostatni domagał się już wymiany od jakiegoś czasu i  czekaliśmy od kilku miesięcy na zapowiadaną nowość. Bez względu, co by Apple pokazał, miał to być najnowszy i silny komp, tak, aby mógł sprawnie pracować przez kolejne 3-4 lata. Po premierze byłem zachwycony Retiną i niską wagą nowego Maka. Gorzej było z ceną. 10.200 zł za podstawowy model, wyglądało na cenę z kosmosu. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy jednak nie kupić modelu z poprze

O fotografowaniu samochodów czyli wielka ściema

W fotografii coraz mniej rzeczy jest takimi, jakimi się wydają... Na przykład fotografie samochodów. Kiedyś, jeśli na zdjęciu samochód był w ruchu to praktycznie na 100% wiadomo było, że fotograf rzeczywiście zrobił to zdjęcie w trakcie jazdy. A dzisiaj w fotografii reklamowej  pewne jest co innego. Pewne jest, że na pewno tak to nie wyglądało w rzeczywistości... W tym tygodniu robiłem sesję z mojego trochę już zapomnianego cyklu: Kobiety za kierownicą. Nadmiar pracy w ostatnich miesiącach oraz problemy w pogodą, nie pozwoliły mi na wcześniejszą kontynuację. Ale skoro w listopadzie mamy prawie wiosenne słońce, to trzeba było się brać do pracy. W planie miałem dwa zdjęcia w kabriolecie, jedno w ciągu dnia, drugie w nocy. Założeniem sesji jest pokazanie rzeczy, które kobiety nie powinny robić w trakcie jazdy, a że czasami im się zdarza to już inna sprawa... Ale skoro nie powinny, to nie mogłem od nich wymagać, by robiły to naprawdę. Od początku wiedziałem, że w związku z tym wszystki

Kalendarz Ascomp 2016

Lubię wyzwania. Gdy dowiedziałem się, że klientowi zależy, by zdjęcia do nowego kalendarza zrobić w tym samym miejscu co ostatnio, pomyślałem sobie, że lekko nie będzie. Już za pierwszym razem, sesja tam bardzo trudna, a teraz na dodatek musiałem podnieść sobie poprzeczkę, bo nowy kalendarz nie mógł być podobny do poprzedniego. Miejscem tym bowiem, znowu miała być serwerownia. Nie wiem ilu z was miało okazję zwiedzić serwerownie, ale zakładam, że raczej nie jest to powszechne doświadczenie. Tym, którzy nie mieli tego szczęścia, by zobaczyć serwerowni od środka, postaram się trochę przybliżyć warunki w jakich pracowaliśmy. Wyobraźcie sobie budynek strzeżony jak twierdza. Wysokie płoty, strażnicy, alarmy, wszystkie drzwi z zamkami, śluzy, setki kamer itd. Pomieszczenia z serwerami mają tylko wąskie korytarze pomiędzy szafami. Gdy czasem zdarzyło się, że były to korytarze o szerokości dwóch metrów, to miałem powód do świętowania. W korytarzach na zmianę wieje, albo bardzo zimne, albo