Wczoraj miałem sesję trzynastogodzinną, dzisiaj trwała czternaście godzin, jutro... Jutro nawet nie dotknę aparatu.
Całe szczęście, że lubię to, co robię. Jednak są tego pewne granice i dzisiaj właśnie je przekroczyłem.
Od samego rana razem z Anią dzielnie układaliśmy pieczarki i ogórki. Wiem na pewno, że teraz przez parę dni nie wezmę tego do ust, nawet patrzeć na nie jest mi po dzisiejszym dniu ciężko :)
Ania chyba to przewidziała, bo przyniosła na sesję prawdziwe antidotum - muffiny własnego wypieku. Nie zdążyłem nawet zrobić ich zdjęcia, bo wszyscy rzucili się na nie i już nie było co fotografować.
Przepis możecie znaleźć tu: http://namiotle.widmo.biz/category/muffiny/
Całe szczęście, że lubię to, co robię. Jednak są tego pewne granice i dzisiaj właśnie je przekroczyłem.
Od samego rana razem z Anią dzielnie układaliśmy pieczarki i ogórki. Wiem na pewno, że teraz przez parę dni nie wezmę tego do ust, nawet patrzeć na nie jest mi po dzisiejszym dniu ciężko :)
Ania chyba to przewidziała, bo przyniosła na sesję prawdziwe antidotum - muffiny własnego wypieku. Nie zdążyłem nawet zrobić ich zdjęcia, bo wszyscy rzucili się na nie i już nie było co fotografować.
Przepis możecie znaleźć tu: http://namiotle.widmo.biz/category/muffiny/
Finisz układania puzzli
Górka ogórka
Narzędzia zbrodni
Tak wygląda resztka sosu na dnie kubka, obiektyw makro się tam zmieścił :)
Co to? Na pewno jadalne
Komentarze
Zapach ogórków marynowanych prześladuje mnie do teraz :)
Nawet już myślałem, że stało się coś i pierwszy raz nie ma wpisu... ale na szczęście jest :) Gratuluję wytrwałości :)