Przejdź do głównej zawartości

Bolą mnie oczy

I to nie z powodu ślęczenia przed monitorem, ale z powodu tego, co czasem mogę zobaczyć, jadąc ulicą. To zdjęcie zrobiłem w Wodzisławiu całkiem niedawno. Zatrzymałem się na światłach dokładnie obok tego oto budynku. Pewnie bym sobie aż usiadł z wrażenia, gdyby nie to, że już siedziałem. Odjęło mi też na chwilę mowę, ale po sekundzie rzuciłem się do ajfona, by zrobić zdjęcie i koniecznie Wam to pokazać. Jak sądzicie, kto mógł chcieć taki projekt? Co znajduje się w tym budynku? Wiejska dyskoteka? Hurtownia kafelek? Przedszkole dla niewidomych dzieci?
Otóż nie. Jest to siedziba bardzo szacownej instytucji, która zwykle wyglądem swoich budynków buduje wizerunek solidnego partnera. Jest to budynek Banku.
Nie powierzyłbym im nawet 10 złotych, bo bałbym się, że zaraz wydadzą je na złocenie parapetów. Brakuje tu już tylko figury greckiej bogini na dachu (da się zrobić, widziałem to już).

A potem klient zleca zrobienie zdjęć czegoś takiego i nie wiem, jak mu powiedzieć, że co bym nie zrobił to i tak będzie źle.
Jestem zwolennikiem modernistycznej architektury, podoba mi się też każdy inny kierunek pod warunkiem, że jest to budynek dobrze zaprojektowany. Ale gdy widzę coś takiego cierpię bardzo. Czasem mam nawet ochotę sprawdzić, czy nie dałoby się gdzieś legalnie kupić dynamitu. Takiego materiału, którego zastosowanie  korzystnie wpływa na zdrowie moich oczu.

Komentarze

gumiber pisze…
Artur nie martw się, patrzmy z optymizmem na ten piękny żywopłot, może niedługo będzie większy ;)
Artur Nyk pisze…
Dobry pomysł! Będę go podlewał za każdym razem jak będę tam przejeżdżał :)

Popularne posty z tego bloga

Zacznijmy od Volvo czyli wreszcie koniec

Już dawno nie miałem tak intensywnego okresu w pracy jak te ostatnie kilka miesięcy. Patrząc co się działo na blogu to,  mogło to wyglądać jakbym nic nie robił, a w rzeczywistości było zupełnie inaczej. Jeździłem po Polsce, zrobiłem 2,083 kalendarza, prowadziłem warsztaty, sam wziąłem udział w jednych, przekonałem się, że z Włochami pracuje się jednak bardzo dobrze, wsparłem na Kickstarterze projekt budowy podobno najlepszego na świecie filtra polaryzacyjnego, zepsułem kartę graficzną, przeszedłem z Aperture na Capture One, nakręciłem mój pierwszy film poklatkowy, przekonałem się, że Retina to nie zawsze dobra rzecz, wpadłem na jeden rewelacyjny pomysł, fotografowałem w strefach zagrożenia wybuchem, wykładałem na uniwersytecie, zrobiłem moją stronę ( no, prawie.. ), bylem na Nocy Reklamożerców,  kupiłem kilka nowych zabawek i co najważniejsze, zdążyłem kupić bilety na pierwszy pokaz Gwiezdnych Wojen. O wszystkim tym, albo prawie o wszystkim będę niedługo pisał, bo zamier...

Kalendarz Ascomp 2016

Lubię wyzwania. Gdy dowiedziałem się, że klientowi zależy, by zdjęcia do nowego kalendarza zrobić w tym samym miejscu co ostatnio, pomyślałem sobie, że lekko nie będzie. Już za pierwszym razem, sesja tam bardzo trudna, a teraz na dodatek musiałem podnieść sobie poprzeczkę, bo nowy kalendarz nie mógł być podobny do poprzedniego. Miejscem tym bowiem, znowu miała być serwerownia. Nie wiem ilu z was miało okazję zwiedzić serwerownie, ale zakładam, że raczej nie jest to powszechne doświadczenie. Tym, którzy nie mieli tego szczęścia, by zobaczyć serwerowni od środka, postaram się trochę przybliżyć warunki w jakich pracowaliśmy. Wyobraźcie sobie budynek strzeżony jak twierdza. Wysokie płoty, strażnicy, alarmy, wszystkie drzwi z zamkami, śluzy, setki kamer itd. Pomieszczenia z serwerami mają tylko wąskie korytarze pomiędzy szafami. Gdy czasem zdarzyło się, że były to korytarze o szerokości dwóch metrów, to miałem powód do świętowania. W korytarzach na zmianę wieje, albo bardzo zimne, albo...

Widziałem "Gwiezdne Wojny - Przebudzenie mocy" czyli recenzja na gorąco bez spojlera

Nazywam się Artur Nyk i jestem fanem Gwiezdnych Wojen. Dziesięć minut temu wróciłem do domu i wiem, że teraz nie zasnę, więc lepiej opiszę moje wrażenia. Pamiętam moje pierwsze spotkanie z Gwiezdnymi Wojnami. Rok 1979, kwiecień lub maj. Dostać bilety na film to był wielki wyczyn. W końcu mojemu ojcu udało się to dniu, gdy Polacy grali jakiś ważny mecz. Wrażenie było kolosalne. Wtedy ten film wyprzedzał wszystko inne o lata świetlne. A ja na dodatek widziałem go, na chyba największym ekranie w Polsce, w kinie w katowickim Spodku. Wyobraźcie sobie salę kinową na 4500 osób !!!! A na gigantycznym ekranie (29x15 m ) widzicie przelatujący niszczyciel Imperium. To było coś! Choć ja najbardziej zapamiętałem scenę, gdy Lea, Luke, Chewie i Han Solo próbują się wydostać ze zgniatarki śmieci. Zapamiętałem tą scenę może dlatego, że akurat wtedy wróciłem z …wc. I dzisiaj znowu poczułem się jak wtedy. Jakbym miał znów 10 lat. Widzę żółte napisy przesuwające się na rozgwieżdżonym tle. I zno...