Przejdź do głównej zawartości

Najszybszy kurs fotografii

Mam dla Was dzisiaj link do bardzo dobrego kompendium praktycznej wiedzy o fotografii reklamowej. Długo szukałem czegoś takiego dla ludzi, którzy przychodzą na nasze kursy fotografii. A znalazłem to w miejscu, gdzie nigdy bym tego nie szukał, czyli na stronie banku zdjęć iStockphoto.

Teoretycznie jest to poradnik dla fotografów chcących współpracować z bankiem. W praktyce jest to świetne zestawienie informacji o tym, jak kadrować, naświetlać i co ważniejsze, co fotografować i w jaki sposób, by zdjęcie miało wartość komercyjną.
Znajdziecie tam też odpowiedzi na pytania o to, co wolno fotografować, a czego nie, jeśli mamy zamiar sprzedać zdjęcie, czy możemy pokazać logo znanej firmy, czy jest sens robienia montaży i na jakie szczegóły musimy zwracać uwagę.

Poradnik jest napisany bardzo przejrzyście i na dodatek jest ilustrowany przykładowymi zdjęciami.
Warto przeczytać całość, myślę, że każdy znajdzie tu trochę ciekawych informacji dla siebie.

Miłej lektury poradnika, link znajdziecie TU.

Komentarze

Anonimowy pisze…
Poradnik długi ale dobry
gumiber pisze…
gdybym miał czas na przeczytanie i przećwiczenie tego wszystkiego to może i sam byłbym dzisiaj fotografem ;)

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Aperture vs Lightroom czyli test nieobiektywny

Przy okazji jednego z ostatnich postów na temat Aperture, jeden z czytelników o pseudonimie Kashiash, spytał, co zyska przechodząc z Lightrooma na Aperture. Uznałem, że to bardzo dobre pytanie, co najmniej tak samo ważne jak to, czy lepszy jest Canon czy Nikon. Wy oczywiście wiecie, co ja o tym sądzę :) Aby podejść do tematu solidnie, ściągnąłem trial Lightrooma, by zobaczyć, co się pojawiło nowego w czwartej wersji. Przyznaję się, że nie poświęciłem kilkunastu godzin na dogłębne poznanie wszystkich funkcji i mogę się mylić co do szczegółów. Aby było łatwo porównać oba programy, stworzyłem katalog z trzydziestoma zdjęciami i wgrałem do każdego z programów. Nie będzie to kompletny test, a raczej skupienie się na istotnych różnicach. Nie miejcie wątpliwości, że wychodzę z założenia o wyższości Ap, gdybym tak nie uważał, to nie używałbym go :) Postarałem się jednak znaleźć też wszystkie pozytywne cechy Lr. Ponieważ nie pracuję na nim, mogłem o czymś nie wiedzieć i przez to pominąć jak

Spytaj Artura czyli biblioteki Aperture

Igi pytał się mnie już jakiś czas temu o synchronizację bibliotek w Aperture. Co jak co, ale o tym programie to lubię opowiadać :) Zacznę od początku. Zdjęcia w Aperture można przechowywać albo w bibliotece programu, albo w aktualnym układzie katalogów.  Dla zdecydowanej większości nowych użytkowników programu, pozostawienie zdjęć w ich dotychczasowych lokalizacjach wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ja też oczywiście właśnie tak na początku zrobiłem. Myśl, że mógłbym wrzucić swoje bezcenne fotografie do jakiejś tajemniczej biblioteki, wydawała się zbyt szalona. Nie miałem jeszcze zaufania do Aperture i byłem przyzwyczajony by mieć dostęp do zdjęć z poziomu systemu.  Wrzuciłem więc wszystkie zdjęcia do Aperture, ale fizycznie zostawiłem w katalogach gdzie były do tej pory. Aperture po pierwszym uruchomieniu zawsze tworzy swoją bibliotekę gdzie są wszystkie możliwe informacje o zdjęciu, ustawienia, miniaturki, podglądy (jpgi o rozmiarach, które sami ustalamy). Na początku w