Przejdź do głównej zawartości

Drętwa modelka

Raz na jakiś czas to musi się zdarzyć. Wszystkie zabezpieczenia zawodzą i przez sieć filtrów przedziera się  modelka, która w ogóle nie powinna pojawić się na sesji. Najgorzej jest, jeśli jest to sesja komercyjna.
Może też pojawić się z bardzo prostej przyczyny. Klient sam sobie ją znalazł.

Najgorszy przypadek, jaki miałem, zdarzył się kilka lat temu na sesji do katalogu Ravela. Ówczesną kolekcję zaprojektował Arkadius, projektant dosyć kontrowersyjny. Powiedzmy, że tamta kolekcja wyszła mu tak sobie.
Zdjęcia były wymyślone jako bardzo kolorowe, a jednocześnie mroczne. Na sesji pojawiła się modelka, model i manekin. Facet pozował bardzo dobrze. Natomiast pomiędzy dziewczyną, a manekinem nie mogliśmy znaleźć żadnej różnicy.

Oglądając zdjęcie manekina, możecie dokładnie wyobrazić sobie ekspresję modelki.

Tak fatalnej modelki jeszcze w życiu nie widziałem. Na szczęście to nie ja ją znalazłem, a klient. Gdyby było inaczej, pewnie zostałbym wdeptany  w ziemię. A tak, razem ze wszystkimi próbowałem zrobić cokolwiek, by wykrzesać w niej jakiekolwiek uczucie, jakąkolwiek minę inną niż a'la manekin. To, co mieliśmy zaplanowane na 5 godzin pracy, zajęło nam 10. Efekty było co najwyżej poprawne. A na drugi dzień mieliśmy robić dalszą część sesji i to w trudniejszych warunkach. 
Wyjście w takich sytuacjach jest tylko jedno. Powiedzieliśmy naszej uroczej modelce "żegnaj" i znaleźliśmy inną. Każda inna byłaby wtedy znakomitą modelką, a nasza okazała się wręcz cudowna. Każde zdjęcie robiliśmy błyskawicznie. Wszystko szło dobrze. Żałowaliśmy tylko, że nie podjęliśmy tej decyzji od razu po pierwszej godzinie sesji. Na drugi raz tak zrobię na pewno.







Komentarze

gumiber pisze…
tą modelkę też można było przekręcać w pasie? ;)
Artur Nyk pisze…
I tu odkryłeś jednak przewagę manekina :)
kfoszcz pisze…
haha, dobre :) po pachy się ubawiłam, ciekawe co Artur zrobiłbyś z modelką która faktycznie byłaby giętka jak cyrkowa lala :)
Artur Nyk pisze…
Węzełek :)
gumiber pisze…
ciekawe kto by to później rozwiązał ;)
Artur Nyk pisze…
Nie można już ich potem rozwiązać bo byłyby rozwiązłe :)

Popularne posty z tego bloga

Test nieobiektywny czyli MacBook Pro Retina czyli gruby kontra chudy

Dawno już nie robiłem porządnego testu i postanowiłem to dzisiaj nadrobić. A okazja jest wyjątkowa, bo na moje biurko zawitał najnowszy MacBook Pro Retina. Nie ma w sieci jeszcze zbyt wielu testów, a zwłaszcza zrobionych pod kątem wykorzystania go w fotografii. Nie znajdziecie więc tu żadnych benchmarków i wykresów, a tylko mój prywatny test tego, co dla mnie, jako fotografa, najważniejsze. 1. Dlaczego Retina Gosia, która obrabia moje zdjęcia, pracuje w studio na Mac Pro 1.1, który swoje lata już ma albo w domu na MacBooku Pro sprzed ery unibody. Ten ostatni domagał się już wymiany od jakiegoś czasu i  czekaliśmy od kilku miesięcy na zapowiadaną nowość. Bez względu, co by Apple pokazał, miał to być najnowszy i silny komp, tak, aby mógł sprawnie pracować przez kolejne 3-4 lata. Po premierze byłem zachwycony Retiną i niską wagą nowego Maka. Gorzej było z ceną. 10.200 zł za podstawowy model, wyglądało na cenę z kosmosu. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy jednak nie kupić modelu z poprze

O fotografowaniu samochodów czyli wielka ściema

W fotografii coraz mniej rzeczy jest takimi, jakimi się wydają... Na przykład fotografie samochodów. Kiedyś, jeśli na zdjęciu samochód był w ruchu to praktycznie na 100% wiadomo było, że fotograf rzeczywiście zrobił to zdjęcie w trakcie jazdy. A dzisiaj w fotografii reklamowej  pewne jest co innego. Pewne jest, że na pewno tak to nie wyglądało w rzeczywistości... W tym tygodniu robiłem sesję z mojego trochę już zapomnianego cyklu: Kobiety za kierownicą. Nadmiar pracy w ostatnich miesiącach oraz problemy w pogodą, nie pozwoliły mi na wcześniejszą kontynuację. Ale skoro w listopadzie mamy prawie wiosenne słońce, to trzeba było się brać do pracy. W planie miałem dwa zdjęcia w kabriolecie, jedno w ciągu dnia, drugie w nocy. Założeniem sesji jest pokazanie rzeczy, które kobiety nie powinny robić w trakcie jazdy, a że czasami im się zdarza to już inna sprawa... Ale skoro nie powinny, to nie mogłem od nich wymagać, by robiły to naprawdę. Od początku wiedziałem, że w związku z tym wszystki

Kalendarz Ascomp 2016

Lubię wyzwania. Gdy dowiedziałem się, że klientowi zależy, by zdjęcia do nowego kalendarza zrobić w tym samym miejscu co ostatnio, pomyślałem sobie, że lekko nie będzie. Już za pierwszym razem, sesja tam bardzo trudna, a teraz na dodatek musiałem podnieść sobie poprzeczkę, bo nowy kalendarz nie mógł być podobny do poprzedniego. Miejscem tym bowiem, znowu miała być serwerownia. Nie wiem ilu z was miało okazję zwiedzić serwerownie, ale zakładam, że raczej nie jest to powszechne doświadczenie. Tym, którzy nie mieli tego szczęścia, by zobaczyć serwerowni od środka, postaram się trochę przybliżyć warunki w jakich pracowaliśmy. Wyobraźcie sobie budynek strzeżony jak twierdza. Wysokie płoty, strażnicy, alarmy, wszystkie drzwi z zamkami, śluzy, setki kamer itd. Pomieszczenia z serwerami mają tylko wąskie korytarze pomiędzy szafami. Gdy czasem zdarzyło się, że były to korytarze o szerokości dwóch metrów, to miałem powód do świętowania. W korytarzach na zmianę wieje, albo bardzo zimne, albo