Przejdź do głównej zawartości

Spytaj Artura - czyli jak fotografować na krótkich czasach

Dzisiaj oficjalnie inauguruję nowy, stały dział na moim blogu: Spytaj Artura


Pytań było na początku jeszcze niewiele, a ja wybrałem to od Mateusza Zahora: Chciałbym zrobić zdjęcia studyjne z bardzo krótkim czasem naświetlania (rzędu 1/2500 i mniej). Czy jest jakiś "oficjalnie poprawny" sposób na to? Czy ty masz jakiś konkretny?


Odpowiedź jest niby prosta. Wystarczy mieć szybką lampę :) No, dobrze, teraz już poważnie. 
Czas  błysku rzędu 1/2500 sekundy to już nie przelewki, ale też nie jest to czas kosmicznie krótki. Np. Elinchromy 500 BXRi, których używam, mają czas błysku 1/1558 sekundy (swoją drogą, nie spotkałem się przy innych lampach z podawaniem czasu z tak dużą dokładnością, bezsensownie dużą). Oznacza to, że tyle właśnie będzie trwał błysk przy pełnej mocy. Prawie tyle... Jest w tym bowiem pewne uproszczenie. W specyfikacjach producenci podają czas błysku lampy jako parametr t 0,5 czyli czas połówkowy. Wyobraźcie sobie, jak świeci lampa błyskowa, w zwolnionym tempie będzie to wyglądało tak: lampa dosyć szybko się zapala, świecąc coraz mocniej, aż dochodzi do pełnej mocy, ale zaraz potem zaczyna powoli gasnąć. Powiedzmy, że gaśnie czterokrotnie wolniej, niż się zapala. Jeżeli chcecie zobaczyć, jak wygląda to na rysunku, to zobaczcie TU rysunek nr. 3. Czas oznaczony więc jako t 0,5 1/1558s  nie jest całkowitym czasem trwania błysku, ale czasem, w którym moc błysku jest większa, niż połowa maksymalnej mocy. Trochę to zawiłe, ale gdy przyjrzycie się rysunkowi to zrozumiecie.   

Jakie to ma znaczenie praktyczne? Gdy fotografujemy nieruchome przedmioty, nie ma to znaczenia. Jednak, gdy zrobimy zdjęcie skaczącej baletnicy, sprawa się komplikuje. Załóżmy, że mamy lampę z czasem błysku 1/500s. Jak właśnie się dowiedzieliście, nie oznacza to, że w rzeczywistości tyle będzie trwał błysk. Całkowity czas może wynieść około 1/125s. Będzie to wyglądało mniej więcej tak: baletnica skacze, naciskamy migawkę, lampa zaczyna świecić, rozpala się do pełnej mocy, aparat wykorzystując większość mocy rejestruje jej obraz, gdy "wisi" w powietrzu. Baletnica leci jednak dalej, a lampa choć coraz słabiej, to nadal świeci. I niestety aparat też to rejestruje jako rozmycie krawędzi obrazu spowodowane ruchem.




Przechodząc do konkretów, pamiętajcie, że robiąc zdjęcia w studio, czas synchronizacji aparatu z lampą nie jest istotny. Jeżeli nie mamy silnego źródła światła ciągłego, to nie ma znaczenia, czy robimy zdjęcie na 1/60s, czy na 1/250s. I tak tylko błysk będzie odpowiedzialny za naświetlenie zdjęcia, a ten z reguły jest znacznie krótszy niż 1/250s.


Aby zrobić zdjęcie naprawdę ostre, musimy mieć naprawdę szybką lampę. A jeśli nie mamy? Cóż, wtedy wystarczy zmniejszyć moc. Jeśli zmniejszymy moc z 500 Ws na 125 Ws (czyli np. zamiast f16 będziemy mieli f8), czas powinien spaść z około 1/500s do około 1/1500s, a to już naprawdę szybko :)  W przypadku wspomnianego Elinchroma czas spadnie z 1/1600s na 1/3500s. Trzeba też pamiętać, że jeżeli robimy zdjęcia na kilku różnych lampach to wiele będzie zależeć od najwolniejszej.
Aby mieć pewność czy światło zastane nie ma wpływu na naświetlenie, wystarczy zrobić prosty test. Wyłączmy na chwilę lampy i robimy zdjęcie z takimi parametrami, z jakimi chcemy  fotografować z lampami. Jeżeli zrobiona fotografia jest całkiem czarna, to wszystko jest w porządku, światło zastane nie ma żadnego wpływu.


Jest jeszcze druga opcja. Jeżeli światła zastanego jest bardzo dużo i nie ma innej możliwości, jak użycie bardzo krótkiego czasu naświetlania, będziemy potrzebowali jakiejś lampy systemowej. Przełączamy ją w tryb synchronizacji z krótkimi czasami i kierujemy ją w stronę fotoceli lampy studyjnej. Robiąc zdjęcie w ten sposób możemy fotografować na najkrótszych czasach wykorzystując duże studyjne lampy. Gdy pierwszy raz ktoś mi to pokazał, nie chciałem w to uwierzyć. A jednak to działa. Mogę ustawić sobie czas 1/4000s albo 1/8000s zrobię zdjęcie w studio z lampami. Dziwna sprawa.


Ma to też swoje wady. Im krótszy czas synchronizacji, tym "mniejsza" jest moc lampy. Dzieje się tak, bo tylko część czasu, w którym lampa błyska, jest wykorzystywana. Tu też musimy więc mieć silne lampy albo podnosić czułość....




Podsumowując, w studio nie liczy się czas naświetlania, a tylko czas trwania błysku. Jeżeli będzie całkiem ciemno, możemy nawet fotografować na  czasie 1sekundy. I tak błysk "zamrozi" wszystko.



  
  

Komentarze

edylisation pisze…
Mógłbyś nauczać fizyki w szkole :)
Naprawdę bardzo dobrze to wytłumaczyłeś i zaskoczyłeś w sumie. Ten sposób świecenia lamp jest zaskakujący, a posiadając teraz taką wiedzę czuję się jakoś bardziej mądra. :)
Artur Nyk pisze…
Dziekuję :) Ale fizyki to ja raczej bardzo nie lubiłem zawsze :)))
Jarek Czachor pisze…
Podlinkowałem twój post pod film na

http://photolink.pl/jak-zatrzymac-akcje-lampa-blyskowa

mam nadzieję, że nie robi to problemu :)
Artur Nyk pisze…
Nie ma sprawy :)
andrzejjarek.tvtom.pl pisze…
Witam
Mm Pytanie czy w elinchromach BXri 500 aby korzystać z krótkiego czasu(high speed sync) musze coś zmieniać w ustawianiach lampy (dokładnie w opcjach np: z fotocelą). Cchaiłem się dopytać gdyż moja zewnętrzna(lub wbudowana)może być na ustawieniach stroboskopowych
Artur Nyk pisze…
Dobre pytanie. I odpowiedz brzmi : nie. Sam się niestety na tym przejechałem.
Ale teraz jest nowa wersja 500BXRi ,która zewnętrznie niczym się nie różni, natomiast z tego co wyczytałem na stronie Elinchroma ma już taką możliwość.
Proszę sobie dokładnie doczytać.
Oczywiście mówimy o synchronizacji z czasme 1/250s bo tyle da się z Elinchromów wyciągnąć po przełączeniu w tryb hihd speed.
andrzejjarek.tvtom.pl pisze…
a co się stało palnik się przepalił
czyli nie ma mowy o high speed np: 1/800 (bo 1/250 to da się to wiem)ale jak zmieniac w opcjach na tryb speed (to lampy nie działają

i drugie nawiązując do poprzedniego posta

ale teoretycznie w studio możemy zrobić to samo co na zewnątrz czyli podpiąc kolejny nadajnik do lampy speedlight lub po prostu odpalić z ręki nie na stopce aparatu.
myle się czy się już wogóle pogubiłem
Pozdrawiam
Andrzej
Artur Nyk pisze…
Teraz nie bardzo zrozumiałem, o co pytasz :)
PIsałem o trybie high speed, który można włączyć w nadajnikach Elinchroma

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Aperture vs Lightroom czyli test nieobiektywny

Przy okazji jednego z ostatnich postów na temat Aperture, jeden z czytelników o pseudonimie Kashiash, spytał, co zyska przechodząc z Lightrooma na Aperture. Uznałem, że to bardzo dobre pytanie, co najmniej tak samo ważne jak to, czy lepszy jest Canon czy Nikon. Wy oczywiście wiecie, co ja o tym sądzę :) Aby podejść do tematu solidnie, ściągnąłem trial Lightrooma, by zobaczyć, co się pojawiło nowego w czwartej wersji. Przyznaję się, że nie poświęciłem kilkunastu godzin na dogłębne poznanie wszystkich funkcji i mogę się mylić co do szczegółów. Aby było łatwo porównać oba programy, stworzyłem katalog z trzydziestoma zdjęciami i wgrałem do każdego z programów. Nie będzie to kompletny test, a raczej skupienie się na istotnych różnicach. Nie miejcie wątpliwości, że wychodzę z założenia o wyższości Ap, gdybym tak nie uważał, to nie używałbym go :) Postarałem się jednak znaleźć też wszystkie pozytywne cechy Lr. Ponieważ nie pracuję na nim, mogłem o czymś nie wiedzieć i przez to pominąć jak

Spytaj Artura czyli biblioteki Aperture

Igi pytał się mnie już jakiś czas temu o synchronizację bibliotek w Aperture. Co jak co, ale o tym programie to lubię opowiadać :) Zacznę od początku. Zdjęcia w Aperture można przechowywać albo w bibliotece programu, albo w aktualnym układzie katalogów.  Dla zdecydowanej większości nowych użytkowników programu, pozostawienie zdjęć w ich dotychczasowych lokalizacjach wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ja też oczywiście właśnie tak na początku zrobiłem. Myśl, że mógłbym wrzucić swoje bezcenne fotografie do jakiejś tajemniczej biblioteki, wydawała się zbyt szalona. Nie miałem jeszcze zaufania do Aperture i byłem przyzwyczajony by mieć dostęp do zdjęć z poziomu systemu.  Wrzuciłem więc wszystkie zdjęcia do Aperture, ale fizycznie zostawiłem w katalogach gdzie były do tej pory. Aperture po pierwszym uruchomieniu zawsze tworzy swoją bibliotekę gdzie są wszystkie możliwe informacje o zdjęciu, ustawienia, miniaturki, podglądy (jpgi o rozmiarach, które sami ustalamy). Na początku w