Przejdź do głównej zawartości

Odloty

Są ludzie zafascynowani samolotami, w końcu nie ma w tym nic dziwnego. Miałem nawet kumpla, który jeździł za mną do Warszawy tylko po to, by popatrzeć na latające nad głowami samoloty. Ja załatwiałem swoje sprawy u klienta, który miał siedzibę niedaleko lotniska, a on czekał na mnie w samochodzie i oglądał samoloty...

Mnie jednak bardziej interesują samochody, ale sesje zdjęciowe na lotnisku też mogą być ciekawe. Kilka razy robiłem zdjęcia w Pyrzowicach. Niby lotnisko ogromne nie jest, jednak na ilość lądujących i startujących samolotów narzekać nie można.
Zawsze, gdy fotografowałem na płycie lotniska, był ze mną ktoś z ochrony, kto pilnował, abym nie wszedł tam, gdzie nie trzeba. Procedury są tam dosyć skomplikowane i gdy chcieliśmy przeciąć pas startowy to nawet, gdy na niebie nie było ani jednego samolotu, nie mogliśmy tego zrobić bez pozwolenia z wieży.
Gdyby jeszcze zaostrzyć te procedury to musiałbym się pytać, czy mogę zrobić krok do przodu.



Komentarze

Rafał B pisze…
a nie boisz się latać? bo ja panicznie
Artur Nyk pisze…
Nie za bardzo :) Ale jak kiedyś w Warszawie samolot przerwał lądowanie jakieś 200 m nad płytą, a potem godzinę lataliśmy nad miastem i nikt nie wiedział o co właściwie chodzi, to miałem dosyć...

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Spytaj Artura czyli biblioteki Aperture

Igi pytał się mnie już jakiś czas temu o synchronizację bibliotek w Aperture. Co jak co, ale o tym programie to lubię opowiadać :) Zacznę od początku. Zdjęcia w Aperture można przechowywać albo w bibliotece programu, albo w aktualnym układzie katalogów.  Dla zdecydowanej większości nowych użytkowników programu, pozostawienie zdjęć w ich dotychczasowych lokalizacjach wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ja też oczywiście właśnie tak na początku zrobiłem. Myśl, że mógłbym wrzucić swoje bezcenne fotografie do jakiejś tajemniczej biblioteki, wydawała się zbyt szalona. Nie miałem jeszcze zaufania do Aperture i byłem przyzwyczajony by mieć dostęp do zdjęć z poziomu systemu.  Wrzuciłem więc wszystkie zdjęcia do Aperture, ale fizycznie zostawiłem w katalogach gdzie były do tej pory. Aperture po pierwszym uruchomieniu zawsze tworzy swoją bibliotekę gdzie są wszystkie możliwe informacje o zdjęciu, ustawienia, miniaturki, podglądy (jpgi o rozmiarach, które sami ustalamy). Na p...

Aperture vs Lightroom czyli test nieobiektywny

Przy okazji jednego z ostatnich postów na temat Aperture, jeden z czytelników o pseudonimie Kashiash, spytał, co zyska przechodząc z Lightrooma na Aperture. Uznałem, że to bardzo dobre pytanie, co najmniej tak samo ważne jak to, czy lepszy jest Canon czy Nikon. Wy oczywiście wiecie, co ja o tym sądzę :) Aby podejść do tematu solidnie, ściągnąłem trial Lightrooma, by zobaczyć, co się pojawiło nowego w czwartej wersji. Przyznaję się, że nie poświęciłem kilkunastu godzin na dogłębne poznanie wszystkich funkcji i mogę się mylić co do szczegółów. Aby było łatwo porównać oba programy, stworzyłem katalog z trzydziestoma zdjęciami i wgrałem do każdego z programów. Nie będzie to kompletny test, a raczej skupienie się na istotnych różnicach. Nie miejcie wątpliwości, że wychodzę z założenia o wyższości Ap, gdybym tak nie uważał, to nie używałbym go :) Postarałem się jednak znaleźć też wszystkie pozytywne cechy Lr. Ponieważ nie pracuję na nim, mogłem o czymś nie wiedzieć i przez to pominąć jak...