Wszyscy moi znajomi wiedzą, że zawsze się spóźniam. Niektórzy nawet umawiając się ze mną, podają mi specjalnie wcześniejszą godzinę, wiedząc, że gdy się spóźnię to będę na czas. Dosyć podobnie mam z wszelkimi przygotowaniami. Zawsze robię to na ostatnią chwilę. Po co uczyć się do matury? Mam jeszcze trzy dni. Dlaczego mam już sprzątać? Goście przychodzą dopiero za godzinę. Po co składać dziś PIT, skoro czas jest do jutra? Zły przykład, tak wszyscy robią. Generalnie jednak takimi kategoriami myślę. Jutro (wtorek 30.11) mam wykład w Muzeum Śląskim o fotografii reklamowej. W czwartek postanowiłem: w sobotę przygotuję się do niego! W sobotę stwierdziłem: eee, może raczej w niedzielę. W niedzielę pomyślałem: już późno, zrobię to w poniedziałek. Mamy właśnie poniedziałek. Jak już domyśliliście się, dzisiaj też nic nie zrobiłem. Ale mam usprawiedliwienie, miałem dużo pracy, no i jeszcze w końcu został mi wtorek rano :) Moje postanowienie na dzisiaj brzmi: od rana pracuję!!! Naprawdę!...