Przejdź do głównej zawartości

Parapet wysokich lotów

Koniec roku, to oczywiście masa najróżniejszych podsumowań. Ja przez przypadek podsumuję nawet dziesięć ostatnich lat. Bo przez przypadek wpadły mi w ręce moje szkice reklam, jakie wykonałem dla jakiegoś tajemniczego już dla mnie klienta. Po prostu nie pamiętam już kto to był. Wiem, że w sumie moim klientem nie został. I teraz się temu nie dziwię :)

Nie wiem czy powinienem pokazywać te rzeczy ale doszedłem do wniosku, że przyda się wam w poniedziałek rano spora dawka śmiechu. Najśmieszniejsze jest dla mnie, że wtedy, te dziesięć lat temu, podchodziłem do tych projektów bardzo poważnie i sądziłem, że są dość dobre by pokazać je klientowi.

Pamiętam, że były to moje pierwsze kroki w PS i to widać :) Jako copywriter również :) Wprawdzie moje szkice nie miały być finalnym projektem, a jedynie nakreśleniem samej idei, to i tak pękam dzisiaj ze śmiechu, gdy to oglądam.





Myślę, że jedno mogę na pewno na koniec powiedzieć. Przez ostatnie dziesięć lat poszedłem do przodu :) Mam nadzieję :)

I jeszcze jedno. Dzisiaj mimo wszytko znalazłoby się wiele firm, które kupiłoby taką reklamę. Niestety.

Komentarze

Unknown pisze…
Artur poszedłeś do przodu, to może jakaś próbka dzisiejszych umiejętności copywritera ?
Jak byś dzisiaj reklamował te parapety ?
Artur Nyk pisze…
Po pierwsze zrobiłbym dobre zdjęcie :) A pracę copywritera zostawiłbym specjalistom :)

Popularne posty z tego bloga

Test nieobiektywny czyli MacBook Pro Retina czyli gruby kontra chudy

Dawno już nie robiłem porządnego testu i postanowiłem to dzisiaj nadrobić. A okazja jest wyjątkowa, bo na moje biurko zawitał najnowszy MacBook Pro Retina. Nie ma w sieci jeszcze zbyt wielu testów, a zwłaszcza zrobionych pod kątem wykorzystania go w fotografii. Nie znajdziecie więc tu żadnych benchmarków i wykresów, a tylko mój prywatny test tego, co dla mnie, jako fotografa, najważniejsze. 1. Dlaczego Retina Gosia, która obrabia moje zdjęcia, pracuje w studio na Mac Pro 1.1, który swoje lata już ma albo w domu na MacBooku Pro sprzed ery unibody. Ten ostatni domagał się już wymiany od jakiegoś czasu i  czekaliśmy od kilku miesięcy na zapowiadaną nowość. Bez względu, co by Apple pokazał, miał to być najnowszy i silny komp, tak, aby mógł sprawnie pracować przez kolejne 3-4 lata. Po premierze byłem zachwycony Retiną i niską wagą nowego Maka. Gorzej było z ceną. 10.200 zł za podstawowy model, wyglądało na cenę z kosmosu. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy jednak nie kupić modelu z poprze

O fotografowaniu samochodów czyli wielka ściema

W fotografii coraz mniej rzeczy jest takimi, jakimi się wydają... Na przykład fotografie samochodów. Kiedyś, jeśli na zdjęciu samochód był w ruchu to praktycznie na 100% wiadomo było, że fotograf rzeczywiście zrobił to zdjęcie w trakcie jazdy. A dzisiaj w fotografii reklamowej  pewne jest co innego. Pewne jest, że na pewno tak to nie wyglądało w rzeczywistości... W tym tygodniu robiłem sesję z mojego trochę już zapomnianego cyklu: Kobiety za kierownicą. Nadmiar pracy w ostatnich miesiącach oraz problemy w pogodą, nie pozwoliły mi na wcześniejszą kontynuację. Ale skoro w listopadzie mamy prawie wiosenne słońce, to trzeba było się brać do pracy. W planie miałem dwa zdjęcia w kabriolecie, jedno w ciągu dnia, drugie w nocy. Założeniem sesji jest pokazanie rzeczy, które kobiety nie powinny robić w trakcie jazdy, a że czasami im się zdarza to już inna sprawa... Ale skoro nie powinny, to nie mogłem od nich wymagać, by robiły to naprawdę. Od początku wiedziałem, że w związku z tym wszystki

Kalendarz Ascomp 2016

Lubię wyzwania. Gdy dowiedziałem się, że klientowi zależy, by zdjęcia do nowego kalendarza zrobić w tym samym miejscu co ostatnio, pomyślałem sobie, że lekko nie będzie. Już za pierwszym razem, sesja tam bardzo trudna, a teraz na dodatek musiałem podnieść sobie poprzeczkę, bo nowy kalendarz nie mógł być podobny do poprzedniego. Miejscem tym bowiem, znowu miała być serwerownia. Nie wiem ilu z was miało okazję zwiedzić serwerownie, ale zakładam, że raczej nie jest to powszechne doświadczenie. Tym, którzy nie mieli tego szczęścia, by zobaczyć serwerowni od środka, postaram się trochę przybliżyć warunki w jakich pracowaliśmy. Wyobraźcie sobie budynek strzeżony jak twierdza. Wysokie płoty, strażnicy, alarmy, wszystkie drzwi z zamkami, śluzy, setki kamer itd. Pomieszczenia z serwerami mają tylko wąskie korytarze pomiędzy szafami. Gdy czasem zdarzyło się, że były to korytarze o szerokości dwóch metrów, to miałem powód do świętowania. W korytarzach na zmianę wieje, albo bardzo zimne, albo