Przejdź do głównej zawartości

Łowcy.B czyli zdjęcie sweterków na nowych zdjęciach

Poczułem się trochę jak w przedszkolu. Farbki wyglądały na plakatowe, choć Alicja zapewniła mnie, że to profesjonalne farby. Sweterki też wyglądały jakby były z czasów gdy ja chodziłem do przedszkola. A i tu można się było pomylić, bo to przecież profesjonalne kostiumy estradowe chłopaków.
Za to poczucie humoru na pewno nie było na poziomie przedszkola. Przez całą sesję wszyscy śmialiśmy się z haseł rzucanych mimochodem przez Łowców.

Pomysł by sfotografować się na tle firmowych sweterków wyszedł od chłopaków. Inspirowali się teledyskiem Gotye ale klimat miał być już w stylu Łowców. Na początku myślałem, że uda się to zrobić na jednej klatce, niestety nikt nie dał rady naciągnąć cennych sweterków do takiej wielkości by stanowiły tło. Musiałem więc robić montaże. Ustaliliśmy, że będzie to wszystko trochę umowne. Zależało mi na efekcie wtopienia sylwetki w tło, gdy będziemy oglądać zdjęcia na plakacie z większej odległości.

Malowanie przez Maję i Alicję trwało cały dzień, to może się wydawać, że nie ma w tym nic trudnego ale w rzeczywistości zabiera mnóstwo czasu, zwłaszcza, że musieliśmy robić cały czas próby czy mamy odpowiednią skalę rysunku.
Teraz czekam z niecierpliwością na gotowe plakaty :)


Łowcy.B fot Artur Nyk


Łowcy.B fot Artur Nyk

Łowcy.B fot Artur Nyk

Łowcy.B fot Artur Nyk


Fotografie: Artur Nyk
Wizaż i bodypainting: Maja Ogiegło i Alicja Wisz
Postprodukcja: Artur Nyk przy współpracy Katarzyny Foszcz


Ps. to chyba światowa premiera tych zdjęć, na stronie Łowców jeszcze ich nie ma ale ja dostałem j¨ż od nich zielone światło, by je pokazać. Mam nadzieję, że nie pomyliłem nic. A może to było czerwone światło?

Komentarze

Nigdy nie przypuszczałem, że o zmianach w składzie tego kabaretu dowiem się z Twoich zdjęć...
A zdjęcia fajne :)
Artur Nyk pisze…
Świat jest mały :) Dzięki :)

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Aperture vs Lightroom czyli test nieobiektywny

Przy okazji jednego z ostatnich postów na temat Aperture, jeden z czytelników o pseudonimie Kashiash, spytał, co zyska przechodząc z Lightrooma na Aperture. Uznałem, że to bardzo dobre pytanie, co najmniej tak samo ważne jak to, czy lepszy jest Canon czy Nikon. Wy oczywiście wiecie, co ja o tym sądzę :) Aby podejść do tematu solidnie, ściągnąłem trial Lightrooma, by zobaczyć, co się pojawiło nowego w czwartej wersji. Przyznaję się, że nie poświęciłem kilkunastu godzin na dogłębne poznanie wszystkich funkcji i mogę się mylić co do szczegółów. Aby było łatwo porównać oba programy, stworzyłem katalog z trzydziestoma zdjęciami i wgrałem do każdego z programów. Nie będzie to kompletny test, a raczej skupienie się na istotnych różnicach. Nie miejcie wątpliwości, że wychodzę z założenia o wyższości Ap, gdybym tak nie uważał, to nie używałbym go :) Postarałem się jednak znaleźć też wszystkie pozytywne cechy Lr. Ponieważ nie pracuję na nim, mogłem o czymś nie wiedzieć i przez to pominąć jak

Spytaj Artura czyli biblioteki Aperture

Igi pytał się mnie już jakiś czas temu o synchronizację bibliotek w Aperture. Co jak co, ale o tym programie to lubię opowiadać :) Zacznę od początku. Zdjęcia w Aperture można przechowywać albo w bibliotece programu, albo w aktualnym układzie katalogów.  Dla zdecydowanej większości nowych użytkowników programu, pozostawienie zdjęć w ich dotychczasowych lokalizacjach wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ja też oczywiście właśnie tak na początku zrobiłem. Myśl, że mógłbym wrzucić swoje bezcenne fotografie do jakiejś tajemniczej biblioteki, wydawała się zbyt szalona. Nie miałem jeszcze zaufania do Aperture i byłem przyzwyczajony by mieć dostęp do zdjęć z poziomu systemu.  Wrzuciłem więc wszystkie zdjęcia do Aperture, ale fizycznie zostawiłem w katalogach gdzie były do tej pory. Aperture po pierwszym uruchomieniu zawsze tworzy swoją bibliotekę gdzie są wszystkie możliwe informacje o zdjęciu, ustawienia, miniaturki, podglądy (jpgi o rozmiarach, które sami ustalamy). Na początku w