Postanowiłem, że dzisiaj zacznie się dla mnie nowy rok zawodowy. Bo po co czekać do 1 stycznia z wprowadzaniem zmian, do tego dobry jest każdy dzień życia.
Zmęczyło mnie ciągłe zajmowanie milionem robót na raz, z czego większość jest absolutnie priorytetowa i potrzebna na już, po czym przez kolejne dni i tygodnie Klienci nie mają czasu by podjąć decyzje. Taką sytuację miałem na przykład na początku lipca, gdy duża, państwowa (co pewnie nie jest bez znaczenia) firma poprosiła mnie o kalkulację. Zrobiłem ją bez większego przekonania, bo dane do wyceny były absolutnie nieprecyzyjne, mniej więcej brzmiało tak: ile będzie kosztowało zrobienie dużej ilości fajnych zdjęć, czegoś ładnego na terenie całej Polski?
Po głębokim przemyśleniu (przez jakieś dwie sekundy), odparłem, że ze względu na to, iż zdjęć będzie dużo i na terenie całej Polski, to aby były fajne, muszą kosztować około 60.000 - 100.000 zł. Tak pi razy drzwi oczywiście.
Ku mojemu zdziwieniu przeszedłem do drugiej tury, może też dlatego, że pokazałem portfolio ze zdjęciami w klimacie o jaki chodziło Klientowi. Poproszono mnie o drugą wycenę, tym razem już znacznie bardziej szczegółową, która musiała dotrzeć do nich do poniedziałku do 9:00 rano.
Ponieważ bylem akurat za granicą do niedzieli, specjalnie wstałem o 6:00 i przez trzy godziny pracowałem nad kalkulacją, by na dwie minuty przed 9:00 wysłać ją mailem. Dostałem potwierdzenie, że dotarła i poszedłem dalej spać.
Po trzech dniach, gdy nie miałem żadnej informacji, co trochę mnie zdziwiło, zadzwoniłem i dowiedziałem się, że jeszcze nie podjęto decyzji. Ok, to się zdarza. Po kolejnym tygodniu, napisałem maila i dowiedziałem się, że jeszcze proszą o cierpliwość. Po kolejnych dwóch tygodniach, znowu napisałem i ty razem dostałem taką odpowiedź: no niestety, teraz są wakacje i nie ma nikogo, kto może podjąć decyzje….
Te wakacje zresztą chyba dalej trwają, bo jeszcze nie doczekałem się odpowiedzi.
Takich akcji miałem w tym roku sporo, tracąc w ten sposób masę czasu i energii. Można powiedzieć, że tak branża i trzeba się do tego przyzwyczaić. Ale ja nie chcę. Mam swoich dobrych Klientów, którzy cenią swój oraz mój czas i z takimi Klientami chcę pracować.
W zamian za to chcę przeznaczyć swój czas na własne projekty, które od dawna czekają na realizację. Między innymi wracam do codziennego pisania bloga. I przy okazji mam prośbę, jak nie doczekacie się któregoś dnia nowego wpisu, to od razu do mnie piszcie albo dzwońcie. I wtedy możecie powiedzieć co o tym myślicie, nawet w najbardziej niecenzuralnych słowach. Byle byście osiągnęli efekt i zobaczyli po chwili nowy wpis :)
Przypominam się z cyklem Spytaj Artura, gdzie czekam na pytania od was, na które chętnie odpowiem.
A jutro zaproszę opowiem o moim nowym pomyśle, który mam nadzieję, że się wam spodoba :)
Komentarze
Blisko rok temu klient umówił się ze mną na zdjęcia wnętrz, dograliśmy termin, zarezerwowałem i czekam na info o której zaczynamy. Nic cisza. Olał mnie. Mówię no nie ładnie ale trudno.
Teraz po roku piszą do mnie znów, poszła wycena. Cisza. Po miesiącu no dobra to możemy robić... fantastico elastico.
Oczywiście chcą abym przyjechał dwa razy, nie jednego dnia wszystko, no i jeszcze ponegocjować... No więc ponegocjowałem i podniosłem cenę w związku z tym, że mam być dwa razy. W rezultacie okazało się, że jednak może być jednego dnia (różnica w cenie była śmiesznie niska... ).
Teraz czekam, bo termin umówiony to 29.12 na wykonanie sesji. Aż nie mogę się doczekać czy się uda ;]
Generalnie ja zawsze wyceniam, bo nigdy nie wiadomo jak to się skończy. A to jak ktoś podchodzi do mojej pracy, czy jest kontakt czy nie, po prostu wpływa na końcową cenę ;]
A z linkami na FB to niestety nie wszyscy je zawsze widzą. W razie czego można zrobić sobie subskrypcję np. podanie maila (na prawym pasku bloga, na dole) albo przez Bloglovin http://www.bloglovin.com/blog/4362999
A o poziom będę dbał na pewno :)
@Kasia To szczęśliwego nowego Roku :)