Przejdź do głównej zawartości

Cała prawda o słonecznym patrolu

Przed samymi Świętami opisywałem Wam sesję letniej kolekcji Patrola, którą robiłem razem z agencją Happy Monday. Tu właśnie spadł śnieg, a ja opisywałem wyjazd na Południe i w poszukiwaniu dobrego światła. Teraz nadszedł czas, by pokazać, jak to wyglądało naprawdę. I chociaż możecie mieć wątpliwości, czy poprzednio mój opis nie był zbyt "kreatywny", to jednak będę się upierał, że wszystko się zgadza :)

Pojechaliśmy na Południe od Katowic, modele rzeczywiście byli ubrani w letnie ciuchy, pałac był przepiękny, pogoda była słoneczna... na zdjęciach. Wszystko się zgadza :)

 Było tak..... Cały grudzień była prawie wiosenna pogoda, ale na dwa dni przed sesją zrobiło się strasznie zimno i śnieżnie. Byliśmy więc przerażeni tym, jak nasi modele zniosą sesję w takich warunkach. Robiliśmy przecież letnią kolekcję. Postawiliśmy na dużą ilość gorącej kawy i herbaty, grzejniki, koce i dobry humor. Wesołym busem dojechaliśmy wczesnym rankiem do Krowiarek, gdzie stał nasz pałac. Cała ekipa rzuciła się od razu na termosy z kawą.

fot. Anna Burek

Najbardziej okupowanym miejscem do siedzenia był grzejnik.
fot. Anna Burek

Włosy i makijaże robione  w grubych kurtkach jeszcze nikogo nie przerażały. Najgorsze miało dopiero nadejść...
fot. Anna Burek



fot. Anna Burek

 Nie mam zielonego pojęcia, co mogłem w tym momencie zobaczyć. Ani co właśnie zobaczył Paweł.
fot. Anna Burek

Montujemy nasze "słońce".....
fot. Anna Burek


 ....bo już za chwilę będzie koncert.
fot. Anna Burek

Potrzebowaliśmy do jednej ze scen dodatkowego tła i był to problem wielkiej wagi :)
fot. Anna Burek

fot. Anna Burek

W końcu musiał nastąpić ten moment. Niektórzy z nas musieli się rozebrać...
fot. Anna Burek

Żeby nie było wątpliwości, poprawiam sobie tylko okulary.
fot. Anna Burek
 No i czy oni wyglądają jakby było im zimno?
fot. Anna Burek

W przeciwieństwie do reszty ekipy :)
fot. Anna Burek

fot. Anna Burek

Halo...., tu Jastrząb, odbiór.
fot. Anna Burek

Paweł zdecydowanie myśli o lecie.
fot. Anna Burek

Generator przecież nie może stać na zakurzonej podłodze :) Tu akurat nie przesadzam, bo w tym modelu wentylator zasysa powietrze od dołu.
fot. Anna Burek

Nasza przenośna szatnia w torbie.
fot. Anna Burek

Po paru godzinach, zimno już na nikim nie robiło wrażenia.
fot. Anna Burek

Prawie nie robiło :)
fot. Anna Burek

 Ten ptak ciągle za nami latał.
fot. Anna Burek

W wolnych chwilach grałem w kółko i krzyżyk.
fot. Anna Burek

Mała zapowiedź finalnych zdjęć.
fot. Anna Burek


fot. Paweł Pszczoła

 Wyglądam na zadowolonego z efektów naszej pracy
fot. Paweł Pszczoła

Ptaszek znowu był ciekawy co robimy.
fot. Paweł Pszczoła

Nawet zaprzyjaźnił się z Pawłem. Ochrzciliśmy go w końcu imieniem Henryk.
fot. Paweł Pszczoła

Trochę nie wygląda to na letnią kolekcję.
fot. Paweł Pszczoła


Sala Mauretańska. Henryk znowu przyleciał.
fot. Paweł Pszczoła

Ciemno i zimno....
fot. Paweł Pszczoła

 A po chwili znowu wzeszło słońce :)
fot. Paweł Pszczoła
Dawno tak dobrze się nie bawiłem mimo straszliwego zimna. Już za parę dni będę mógł opublikować gotowe fotografie i sami ocenicie, czy było lato, czy zima :)

Komentarze

igi pisze…
no, no, zapowiada się świetnie :-)
Anonimowy pisze…
Pięknie...

Popularne posty z tego bloga

Zacznijmy od Volvo czyli wreszcie koniec

Już dawno nie miałem tak intensywnego okresu w pracy jak te ostatnie kilka miesięcy. Patrząc co się działo na blogu to,  mogło to wyglądać jakbym nic nie robił, a w rzeczywistości było zupełnie inaczej. Jeździłem po Polsce, zrobiłem 2,083 kalendarza, prowadziłem warsztaty, sam wziąłem udział w jednych, przekonałem się, że z Włochami pracuje się jednak bardzo dobrze, wsparłem na Kickstarterze projekt budowy podobno najlepszego na świecie filtra polaryzacyjnego, zepsułem kartę graficzną, przeszedłem z Aperture na Capture One, nakręciłem mój pierwszy film poklatkowy, przekonałem się, że Retina to nie zawsze dobra rzecz, wpadłem na jeden rewelacyjny pomysł, fotografowałem w strefach zagrożenia wybuchem, wykładałem na uniwersytecie, zrobiłem moją stronę ( no, prawie.. ), bylem na Nocy Reklamożerców,  kupiłem kilka nowych zabawek i co najważniejsze, zdążyłem kupić bilety na pierwszy pokaz Gwiezdnych Wojen. O wszystkim tym, albo prawie o wszystkim będę niedługo pisał, bo zamier...

Kalendarz Ascomp 2016

Lubię wyzwania. Gdy dowiedziałem się, że klientowi zależy, by zdjęcia do nowego kalendarza zrobić w tym samym miejscu co ostatnio, pomyślałem sobie, że lekko nie będzie. Już za pierwszym razem, sesja tam bardzo trudna, a teraz na dodatek musiałem podnieść sobie poprzeczkę, bo nowy kalendarz nie mógł być podobny do poprzedniego. Miejscem tym bowiem, znowu miała być serwerownia. Nie wiem ilu z was miało okazję zwiedzić serwerownie, ale zakładam, że raczej nie jest to powszechne doświadczenie. Tym, którzy nie mieli tego szczęścia, by zobaczyć serwerowni od środka, postaram się trochę przybliżyć warunki w jakich pracowaliśmy. Wyobraźcie sobie budynek strzeżony jak twierdza. Wysokie płoty, strażnicy, alarmy, wszystkie drzwi z zamkami, śluzy, setki kamer itd. Pomieszczenia z serwerami mają tylko wąskie korytarze pomiędzy szafami. Gdy czasem zdarzyło się, że były to korytarze o szerokości dwóch metrów, to miałem powód do świętowania. W korytarzach na zmianę wieje, albo bardzo zimne, albo...

Widziałem "Gwiezdne Wojny - Przebudzenie mocy" czyli recenzja na gorąco bez spojlera

Nazywam się Artur Nyk i jestem fanem Gwiezdnych Wojen. Dziesięć minut temu wróciłem do domu i wiem, że teraz nie zasnę, więc lepiej opiszę moje wrażenia. Pamiętam moje pierwsze spotkanie z Gwiezdnymi Wojnami. Rok 1979, kwiecień lub maj. Dostać bilety na film to był wielki wyczyn. W końcu mojemu ojcu udało się to dniu, gdy Polacy grali jakiś ważny mecz. Wrażenie było kolosalne. Wtedy ten film wyprzedzał wszystko inne o lata świetlne. A ja na dodatek widziałem go, na chyba największym ekranie w Polsce, w kinie w katowickim Spodku. Wyobraźcie sobie salę kinową na 4500 osób !!!! A na gigantycznym ekranie (29x15 m ) widzicie przelatujący niszczyciel Imperium. To było coś! Choć ja najbardziej zapamiętałem scenę, gdy Lea, Luke, Chewie i Han Solo próbują się wydostać ze zgniatarki śmieci. Zapamiętałem tą scenę może dlatego, że akurat wtedy wróciłem z …wc. I dzisiaj znowu poczułem się jak wtedy. Jakbym miał znów 10 lat. Widzę żółte napisy przesuwające się na rozgwieżdżonym tle. I zno...