Ostatnio byłem w Wesołym jakieś trzydzieści lat temu. I gdy ponownie je odwiedziłem, okazało się, że pewne rzeczy są niezmienne. Powrót do przeszłości ma pewne plusy, można się znowu poczuć jak w dzieciństwie, a na dodatek pojeździć na wszystkich karuzelach, na które jako dziecko mnie nie wpuszczali. Na szczęście pojawiło się też kilka nowych urządzeń, które musieliśmy przetestować. Piszę "musieliśmy", bo wybrałem się tam zawodowo. Robiłem zdjęcia z serii "Atrakcje Śląska". Przejechaliśmy się więc np. nowym rollercasterem. Miałem nawet pomysł, by zrobić zdjęcie w trakcie jazdy, ale po małej przejażdżce wybiłem sobie ten pomysł z głowy. Mój aparat z obiektywem waży ponad 2 kilo, co po przełożeniu na grawitację panującą w trakcie jazdy, daje jakieś pół tony.
Byliśmy też na niewinnie wyglądającej huśtawce o nazwie Latający Spodek Ufo czy jakoś tak. Polecam, wrażenia nawet lepsze niż z tej kolejki. Tam chciałem zrobić ajfonem zdjęcie, ale nie dałem rady, bałem się, że go nie utrzymam.
A oto kilka zdjęć dających choć trochę wrażenia z pracowitego pobytu.
Byliśmy też na niewinnie wyglądającej huśtawce o nazwie Latający Spodek Ufo czy jakoś tak. Polecam, wrażenia nawet lepsze niż z tej kolejki. Tam chciałem zrobić ajfonem zdjęcie, ale nie dałem rady, bałem się, że go nie utrzymam.
A oto kilka zdjęć dających choć trochę wrażenia z pracowitego pobytu.
Mamy tu straszne zamki, naprawdę straszne...
dzieci szaleją
same super samochody
klimat jak nad morzem
a to są nowości, wolałem tylko popatrzeć :)
Komentarze