Przejdź do głównej zawartości

Robię test Wacoma

Nigdy w życiu nie używałem tabletu do obróbki zdjęć, choć wiele osób namawiało mnie, bym kiedyś spróbował. No to właśnie mam okazję się przekonać, bo na moim biurku stoi tablet Wacoma, który dostałem do przetestowania od Świata Obrazu.
Celowo nie zaglądam do internetu, by sprawdzić opinie innych użytkowników, nie znam nawet ceny, by nie sugerować się nią. Ponieważ tablet sprzedawany jest razem z Lightroomem będę sprawdzał, jak sobie z nim radzi, ale oczywiście najpierw sprawdzę współpracę z Aperture :)

Na razie mogę opisać tylko wrażenia ogólne. Opakowanie na poziomie znanym z Apple, design i wykonanie robią dobre wrażenie. Za tydzień będę już wiedział prawie wszystko. Sam jestem bardzo ciekawy, czy przekonam się do takiego stylu pracy. Teraz wydaje mi się, że myszką można zrobić wszystko i to precyzyjnie, a na laptopie też potrafię od biedy poradzić sobie na touchpadzie.

Akurat mamy sporo zdjęć do obróbki, więc moment na test jest idealny :)

Komentarze

Rafał B pisze…
Wybacz, ale to trochę dziwne, że dostałeś do testowania tablet, skoro w życiu z niego nie korzystałeś. Wynik tego testu będzie trochę, ehm, mało wiarygodny. To tak, jakby mi ktoś przesłał do testowania lampy studyjne.

Z całym szacunkiem dla Ciebie, ale nie kapuję takiego podejścia Świata Obrazu (choć to w sumie przecież i tak nie profesjonaliści).
Paweł pisze…
A ja tam czekam z niecierpliwością na wyniki testu. Też nigdy nie używałem a ostatnio myślałem, żeby coś takiego sobie sprawić bo precyzja mojej myszki czasami mnie poraża.
Ale uważaj Arturze, podobno strasznie wciąga i niektórzy odstawiają myszkę nawet przy przeglądaniu sieci :).
gumiber pisze…
Fifek ma sporo racji. A z tabletem jest tak jak z tymi co zaczęli używać produktów z ugryzionym jabłkiem, z tą małą różnicą, że do tabletu trudniej się przyzwyczaić.
Artur Nyk pisze…
Dlaczego dostałem do testu? Bo w tym szaleństwie jest metoda. Właśnie dlatego, że nie miałem z tabletem nigdy do czynienia, moje wrażenia mogą być ciekawe. Jest trochę osób, które zastanawiają się nad tabletem ( w tym ja sam ) ale mają wątpliwości czy warto uczyć się obsługi nowego sprzętu ( w tym ja sam ). Będę go testował z pozycji osiągnięcia potencjalnych korzyści z używania tabletu. Lub ich braku :)
gumiber pisze…
tzw test na toporność :)
kfoszcz pisze…
ehe, używam tabletów od jakiś 6 lat (najpierw był pentagram a teraz wacom) praca nim jest niesamowicie intuicyjna, Arturze, nie wiem jak w aparaciurku ale w szopie po prostu bez niego się już nie da :) przy nim myszka to DŁUTO, życzę duuużo zabawy i ohów i ahów :)
Artur Nyk pisze…
No właśnie, boję się, że spodoba mi się. I co wtedy? Znowu zamiast pojechać na wakacje, kupię sobie nową zabawkę :)
gumiber pisze…
tablety nie są aż takie drogie ;)
Anonimowy pisze…
dostales 21 cali czy popierdulke ?
pytam z ciekawosci - rozumiem ze fotografowi daja narzedzie grafika, a w zasadzie rysownika ... mam takiego jednego w domu ;)
(pokrewne zawody na pozor choc manualnie dosc rozne ... a moze wzieli cie za czlowieka orkiestre ktorego nie stac na ekipe ;) )
moje pytanie raczej brzmi:
- potraktowali cie powaznie czy dali ci ochlap ?

PS
po testach kilku tabletow moge powiedziec jedno ... albo 21 cali wacoma albo ... no w sumie to myszka nie jest taka zla jak sie nie moze miec cintiqa to sie i tak rysowac w szopie nie bedzie LOL
Artur Nyk pisze…
No... tego.... raczej 21" to on nie ma :)
Anonimowy pisze…
No ... tego ... cintiq pewnie to tez nie jest ... pogonilbym ich na twoim miejscu bo potraktowali cie dowcipem a twoim nazwiskiem beda sobie portal wycierac - profesjonalistom powinni dawac sprzet dla profesjonalistow... i tego bede sie trzymal :)
POZDR

Popularne posty z tego bloga

Zacznijmy od Volvo czyli wreszcie koniec

Już dawno nie miałem tak intensywnego okresu w pracy jak te ostatnie kilka miesięcy. Patrząc co się działo na blogu to,  mogło to wyglądać jakbym nic nie robił, a w rzeczywistości było zupełnie inaczej. Jeździłem po Polsce, zrobiłem 2,083 kalendarza, prowadziłem warsztaty, sam wziąłem udział w jednych, przekonałem się, że z Włochami pracuje się jednak bardzo dobrze, wsparłem na Kickstarterze projekt budowy podobno najlepszego na świecie filtra polaryzacyjnego, zepsułem kartę graficzną, przeszedłem z Aperture na Capture One, nakręciłem mój pierwszy film poklatkowy, przekonałem się, że Retina to nie zawsze dobra rzecz, wpadłem na jeden rewelacyjny pomysł, fotografowałem w strefach zagrożenia wybuchem, wykładałem na uniwersytecie, zrobiłem moją stronę ( no, prawie.. ), bylem na Nocy Reklamożerców,  kupiłem kilka nowych zabawek i co najważniejsze, zdążyłem kupić bilety na pierwszy pokaz Gwiezdnych Wojen. O wszystkim tym, albo prawie o wszystkim będę niedługo pisał, bo zamier...

Kalendarz Ascomp 2016

Lubię wyzwania. Gdy dowiedziałem się, że klientowi zależy, by zdjęcia do nowego kalendarza zrobić w tym samym miejscu co ostatnio, pomyślałem sobie, że lekko nie będzie. Już za pierwszym razem, sesja tam bardzo trudna, a teraz na dodatek musiałem podnieść sobie poprzeczkę, bo nowy kalendarz nie mógł być podobny do poprzedniego. Miejscem tym bowiem, znowu miała być serwerownia. Nie wiem ilu z was miało okazję zwiedzić serwerownie, ale zakładam, że raczej nie jest to powszechne doświadczenie. Tym, którzy nie mieli tego szczęścia, by zobaczyć serwerowni od środka, postaram się trochę przybliżyć warunki w jakich pracowaliśmy. Wyobraźcie sobie budynek strzeżony jak twierdza. Wysokie płoty, strażnicy, alarmy, wszystkie drzwi z zamkami, śluzy, setki kamer itd. Pomieszczenia z serwerami mają tylko wąskie korytarze pomiędzy szafami. Gdy czasem zdarzyło się, że były to korytarze o szerokości dwóch metrów, to miałem powód do świętowania. W korytarzach na zmianę wieje, albo bardzo zimne, albo...

Widziałem "Gwiezdne Wojny - Przebudzenie mocy" czyli recenzja na gorąco bez spojlera

Nazywam się Artur Nyk i jestem fanem Gwiezdnych Wojen. Dziesięć minut temu wróciłem do domu i wiem, że teraz nie zasnę, więc lepiej opiszę moje wrażenia. Pamiętam moje pierwsze spotkanie z Gwiezdnymi Wojnami. Rok 1979, kwiecień lub maj. Dostać bilety na film to był wielki wyczyn. W końcu mojemu ojcu udało się to dniu, gdy Polacy grali jakiś ważny mecz. Wrażenie było kolosalne. Wtedy ten film wyprzedzał wszystko inne o lata świetlne. A ja na dodatek widziałem go, na chyba największym ekranie w Polsce, w kinie w katowickim Spodku. Wyobraźcie sobie salę kinową na 4500 osób !!!! A na gigantycznym ekranie (29x15 m ) widzicie przelatujący niszczyciel Imperium. To było coś! Choć ja najbardziej zapamiętałem scenę, gdy Lea, Luke, Chewie i Han Solo próbują się wydostać ze zgniatarki śmieci. Zapamiętałem tą scenę może dlatego, że akurat wtedy wróciłem z …wc. I dzisiaj znowu poczułem się jak wtedy. Jakbym miał znów 10 lat. Widzę żółte napisy przesuwające się na rozgwieżdżonym tle. I zno...