Dzisiaj rano jadąc z Szymonem na zdjęcia, przejeżdżaliśmy przez podwarszawską miejscowość Książenice. Zobaczyliśmy tam knajpę o wyjątkowej urodzie, zbudowaną w klimacie cypryjskim. Tak nam się spodobała, że postanowiliśmy po południu zajrzeć tam na obiad.
Już prawie widzieliśmy się jak siedzimy na tarasie i jemy coś dobrego...
Niestety, ze zdjęć wracaliśmy w strugach deszczu i musieliśmy zadowolić się stolikiem we wnętrzu. Architektura jest na naprawdę dobrym poziomie, widać, że projektował to architekt o wyczuciu estetyki i funkcji budynku.
Niestety, wygląda na to, że po zaprojektowaniu restauracji i hotelu, wyjechał na długie wakacje lub właściciel stwierdził, że wnętrze to on sam umie zaprojektować....
Tak, jak zachwycałem się widokiem zewnętrznym, tak w środku rozbolały mnie oczy od tego, co zobaczyłem. Wystarczy, że powiem, iż "dekorator" zakończył swą edukację zawodową w latach siedemdziesiątych na kursie wakacyjnym w ośrodku zakładowym jakiejś huty. I na tym zakończę opis.
Na szczęście jedzenie okazało się tak dobre, jak architektura zewnętrzna. Jeżeli więc będziecie tam kiedyś przejeżdżać, zatrzymajcie się wyłącznie przy dobrej pogodzie, aby posiedzieć na tarasie. Albo weźcie ze sobą do środka bardzo ciemne okulary.
ps. nie mogę jeszcze zapomnieć brzmienia muzyki z RMFu, którą byliśmy katowani z malutkiego radyjka. Polecam więc też stopery do uszu.
Już prawie widzieliśmy się jak siedzimy na tarasie i jemy coś dobrego...
Niestety, ze zdjęć wracaliśmy w strugach deszczu i musieliśmy zadowolić się stolikiem we wnętrzu. Architektura jest na naprawdę dobrym poziomie, widać, że projektował to architekt o wyczuciu estetyki i funkcji budynku.
Niestety, wygląda na to, że po zaprojektowaniu restauracji i hotelu, wyjechał na długie wakacje lub właściciel stwierdził, że wnętrze to on sam umie zaprojektować....
Tak, jak zachwycałem się widokiem zewnętrznym, tak w środku rozbolały mnie oczy od tego, co zobaczyłem. Wystarczy, że powiem, iż "dekorator" zakończył swą edukację zawodową w latach siedemdziesiątych na kursie wakacyjnym w ośrodku zakładowym jakiejś huty. I na tym zakończę opis.
Na szczęście jedzenie okazało się tak dobre, jak architektura zewnętrzna. Jeżeli więc będziecie tam kiedyś przejeżdżać, zatrzymajcie się wyłącznie przy dobrej pogodzie, aby posiedzieć na tarasie. Albo weźcie ze sobą do środka bardzo ciemne okulary.
ps. nie mogę jeszcze zapomnieć brzmienia muzyki z RMFu, którą byliśmy katowani z malutkiego radyjka. Polecam więc też stopery do uszu.
W czasie deszczu wszystko wygląda inaczej
Komentarze