Przejdź do głównej zawartości

Reklamożercy

Tak się zastanawiałem o czym dzisiaj napisać, zerknąłem na FB, gdzie u Karoliny zobaczyłem link do starej reklamy. No i wciągnęło mnie w oglądanie staroci. Część z tych reklam pamiętałem, ale znalazłem kilka, których nie widziałem albo nie zapamiętałem.
Ciężkie to były czasy dla reklamy z pozycji widzów i łatwe dla twórców. A może nie? W tamtych czasach nie raziły mnie kiepskie efekty ani dialogi. Twórcy chyba też nie mieli tak łatwo, może i wymagania były niskie, ale każdą najprostszą rzecz trzeba było wymyślać od podstaw.

No to zobaczcie, jak to się kiedyś robiło, witamy w latach dziewięćdziesiątych :)


 Kto pamięta Baltonę?





A mydełko Luksja można kupić do dzisiaj, choć teraz są trochę mniejsze



Ten telefon zarabia na siebie :)


Chyba pierwsza reklama z piwem "bezalkoholowym", czyli z przymrużeniem oka :)


EB...rozmażyłem się. Chłopaki wyprzedzali wtedy czas




I na koniec coś dla ludzi o mocnych nerwach. Nie wiem, czy to czasem nie była pierwsza reklama w tvp. 


Komentarze

Paweł Bruczkowski pisze…
Najbardziej mnie rozwaliła czekolada (nie znałem!) i sposób jej nakręcenia. Czad :-)
A co do EB z Jeanem Reno, to jest to nakręcone (scenariusz, światło, montaż...) już zupełnie współcześnie. Ciekawe czy to było kręcone przez Polaków?
Artur Nyk pisze…
No, czekolada rozwala :) Ale pierś wcale nie jest gorsza
Rafał B pisze…
A ja myślałem, że Ty bloga piszesz, jak masz coś do napisania, a nie jak nie masz ;o)
Igor pisze…
oojjj tak, niema co EB ze swoja reklamą mogło by konkurować z nie jednym koncernem :)
Igor pisze…
hahahaaha ale obejrzałem pierś, na czasie :D:D poglądy nie zmienione od lat.

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Aperture vs Lightroom czyli test nieobiektywny

Przy okazji jednego z ostatnich postów na temat Aperture, jeden z czytelników o pseudonimie Kashiash, spytał, co zyska przechodząc z Lightrooma na Aperture. Uznałem, że to bardzo dobre pytanie, co najmniej tak samo ważne jak to, czy lepszy jest Canon czy Nikon. Wy oczywiście wiecie, co ja o tym sądzę :) Aby podejść do tematu solidnie, ściągnąłem trial Lightrooma, by zobaczyć, co się pojawiło nowego w czwartej wersji. Przyznaję się, że nie poświęciłem kilkunastu godzin na dogłębne poznanie wszystkich funkcji i mogę się mylić co do szczegółów. Aby było łatwo porównać oba programy, stworzyłem katalog z trzydziestoma zdjęciami i wgrałem do każdego z programów. Nie będzie to kompletny test, a raczej skupienie się na istotnych różnicach. Nie miejcie wątpliwości, że wychodzę z założenia o wyższości Ap, gdybym tak nie uważał, to nie używałbym go :) Postarałem się jednak znaleźć też wszystkie pozytywne cechy Lr. Ponieważ nie pracuję na nim, mogłem o czymś nie wiedzieć i przez to pominąć jak

Spytaj Artura czyli biblioteki Aperture

Igi pytał się mnie już jakiś czas temu o synchronizację bibliotek w Aperture. Co jak co, ale o tym programie to lubię opowiadać :) Zacznę od początku. Zdjęcia w Aperture można przechowywać albo w bibliotece programu, albo w aktualnym układzie katalogów.  Dla zdecydowanej większości nowych użytkowników programu, pozostawienie zdjęć w ich dotychczasowych lokalizacjach wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ja też oczywiście właśnie tak na początku zrobiłem. Myśl, że mógłbym wrzucić swoje bezcenne fotografie do jakiejś tajemniczej biblioteki, wydawała się zbyt szalona. Nie miałem jeszcze zaufania do Aperture i byłem przyzwyczajony by mieć dostęp do zdjęć z poziomu systemu.  Wrzuciłem więc wszystkie zdjęcia do Aperture, ale fizycznie zostawiłem w katalogach gdzie były do tej pory. Aperture po pierwszym uruchomieniu zawsze tworzy swoją bibliotekę gdzie są wszystkie możliwe informacje o zdjęciu, ustawienia, miniaturki, podglądy (jpgi o rozmiarach, które sami ustalamy). Na początku w