Przejdź do głównej zawartości

Okno na świat czyli moja nowa kariera

Dzisiaj wszystko się zmieniło. Wreszcie otworzyły się przede mną nowe horyzonty. Zrealizowałem coś co od dawna chodziło mi po głowie, coś co udało mi się zrobić mimo wielu przeciwieństw losu, niezdecydowania, odkładania na później, poważnych wątpliwości i lenistwa.
Oto co zrobiłem : umieściłem pierwsze fotografie w dużym banku zdjęć :)))) To naprawdę wielkie wydarzenie :)

Tak, w sumie to wstyd, że zrobiłem to dopiero teraz. Tysiące zdjęć, lepszych czy gorszych, ale jednak doskonale nadających się do sprzedaży, zalega całkowicie bezproduktywnie na moich dyskach. W ciągu roku sprzedaję zawsze trochę gotowych zdjęć i doskonale sobie zdaję sprawę, że to dobry dodatkowy zastrzyk pieniędzy. Nic tak w końcu nie cieszy jak wystawienie faktury ( najlepiej po raz kolejny ) za gotowe już zdjęcie.

Od ładnych pary lat myślałem o tym by wrzucić moje fotografie do jakiegoś banku. Ba, nawet sam taki z kumplem założyłem kiedyś. Funkcjonowaliśmy przez rok czy dwa i przez ten czas poznałem całe mnóstwo problemów jakie się z tym wiążą. Od zagadnień prawnych, przez techniczną ocenę jakości zdjęć, opis ( opis to największe utrapienie ), po przede wszystkim zdobycie materiału do banku.
Razem z Szymonem pomyśleliśmy, że skoro każdy z nas ma mnóstwo zdjęć i znamy wielu innych fotografów, którzy też mają mnóstwo zdjęć, to zdobycie fotografii nie będzie trudne.
Myliliśmy się i to bardzo. Namówienie innych fotografów by przygotowali nam swoje zdjęcia, okazało się syzyfową pracą. Wymaganie od nich, by na dodatek je dobrze opisali, było już ponad nasze siły. Dostawaliśmy więc czasem materiał zupełnie nieprzebrany, bez opisów, albo zdjęcia z ramką, napisem "Jola" i w rozdzielczości 1000x700 px.
W sumie zarobiliśmy tyle, ile włożyliśmy w ten interes, więc nie było tak źle, a przy okazji sporo się nauczyłem i poznałem trochę fajnych ludzi.


Od tego czasu myślałem, by wrzucić zdjęcia do jakiegoś dużego banku. Moje wątpliwości, budził jedynie kwestia,czy jest sens wystawiać zdjęcia po 1$ i czerpać z tego parę centów zysku, skoro to samo zdjęcie czasem udaje się sprzedać za kilkaset złotych. Otóż słowo "czasem" wydaje się być tu kluczowe :) Mimo bardzo niskiej kwoty jaką mogę otrzymać za sprzedane zdjęcie w banku, zysk ma szansę być znacznie większy. Taką mam nadzieję :)

Nie była to moja pierwsza próba. Jakiś czas temu opisywałem już na blogu moją przygodę z iStockiem.  Już prawie wtedy przeszedłem kwalifikacje, ale było to tak skomplikowane, że sobie odpuściłem przed samą metą.

Tym razem trafiłem do banku Fotolia i to całkowicie przez przypadek. Dopiero później przypomniałem sobie, że czytałem sporo dobrych opinii o nim. Postanowiłem raz jeszcze podejść do tematu i sprawdzić jak bardzo upierdliwy system przyjmowania zdjęć tu mają.
Konta założyłem w trzy sekundy, szybko przeczytałem informacje na temat wrzucanych zdjęć i już po chwili byłem gotowy by umieścić pierwsze fotografie. Spodobała mi się spora przejrzystość informacji i bardzo uproszczone w stosunku do iStocku zasady.

System w miarę szybko pobrał moje zdjęcia, ale potem musiałem w każdym zdjęciu uszeregować słowa kluczowe w/g ważności, zakwalifikować do kategorii reprezentatywnej i konceptualnej ( brzmi groźnie, ale ławo można się w tym odnaleźć ), zaznaczyć czy decydujemy się na przyznanie Fotolii wyłączności na sprzedaż zdjęć i udostępnienie na licencji rozszerzonej. I teraz już możemy czekać na kasę. No prawie, bo zdjęcia dopiero muszą być zatwierdzone do sprzedaży. Właśnie dzisiaj po 7 dniach oczekiwania moje pierwsze dwa zdjęcia zostały zatwierdzone :)
W prawdzie na razie zatwierdzili dwa zdjęcia z trzydziestu jakie już wrzuciłem, ale może teraz pójdzie już szybciej.

Po zastanowieniu zdecydowałem się dać zdjęcia na wyłączność dla Fotolii. Nie łudzę się, że w najbliższym czasie, zabiorę się za kolejny bank. Zaletą wyłączności są oczywiście wyższe prowizje. Szczerze mówiąc to niezbyt dokładnie zainteresowałem się na jakim poziomie są prowizje. Zobaczyłem tylko, że można samemu określać cenę zdjęcia w pewnych narzuconych przez Fotolię granicach, gdy już osiągnie się trochę wyższy poziom sprzedaży.
Gdy poczytam o tym dokładnie, to zreferuję Wam. A teraz cieszę się moim pierwszymi zatwierdzonymi  zdjęciami. Teraz jeszcze tylko trzeba opisać i wrzucić parę tysięcy zdjęć :)


Jak widzicie moje okna na świat są zamknięte i zakratowane. Mam nadzieję, że to nie jest proroctwo :))))


PS. W metadanych wyświetlanych przez Aperture zrobiłem sobie nową pozycję : Fotolia. Będę sobie tam zapisywał status jaki mają zdjęć w Fotolii.


PS 2. Jeżeli chcecie poczytać o moich przygodach z iStockiem to znajdziecie je tutaj :

Komentarze

Unknown pisze…
ShutterStock - to dopiero zakratowany i zamknięty bank zdjęć. Z roku na rok podwyższają wymagania, a po jakimś czasie wręcz kasują pozycje przesłane jako pierwsze. Uważają, że nie są już interesujące. Jest się zdanym na moderacje nie wiadomo kogo (Indie jak na facebooku? :P ). Mogłem się dowiedzieć, że zdjęcia mają zbyt widoczne ziarno (chyba tylko na 100% powiększeniu) oraz punkt ostrości nie znajduje się tam, gdzie oni by chcieli - to są najczęstsze powody odrzucania na starcie. Z tych wszystkich powodów, które także opisałeś wręcz się odechciewa tracić czas na wszystkie etapy wrzucania zdjęć. Podejrzewam jednak, że Twoje zdjęcia powinny mieć chyba jedne z większych "brań" za krótką chwilę ;)
gumiber pisze…
gratulacje :)
Artur Nyk pisze…
Dzięki :) Dzisiaj nawet jedna osoba oglądała jedno moje zdjęcie na Fotolii :)))
Artur Nyk pisze…
@ Paweł
Na Fotolii też czytałem, że jeśli zdjęcie się nie sprzedaje to najpierw obniżają cenę, a potem wyrzucają.

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Aperture vs Lightroom czyli test nieobiektywny

Przy okazji jednego z ostatnich postów na temat Aperture, jeden z czytelników o pseudonimie Kashiash, spytał, co zyska przechodząc z Lightrooma na Aperture. Uznałem, że to bardzo dobre pytanie, co najmniej tak samo ważne jak to, czy lepszy jest Canon czy Nikon. Wy oczywiście wiecie, co ja o tym sądzę :) Aby podejść do tematu solidnie, ściągnąłem trial Lightrooma, by zobaczyć, co się pojawiło nowego w czwartej wersji. Przyznaję się, że nie poświęciłem kilkunastu godzin na dogłębne poznanie wszystkich funkcji i mogę się mylić co do szczegółów. Aby było łatwo porównać oba programy, stworzyłem katalog z trzydziestoma zdjęciami i wgrałem do każdego z programów. Nie będzie to kompletny test, a raczej skupienie się na istotnych różnicach. Nie miejcie wątpliwości, że wychodzę z założenia o wyższości Ap, gdybym tak nie uważał, to nie używałbym go :) Postarałem się jednak znaleźć też wszystkie pozytywne cechy Lr. Ponieważ nie pracuję na nim, mogłem o czymś nie wiedzieć i przez to pominąć jak

Spytaj Artura czyli biblioteki Aperture

Igi pytał się mnie już jakiś czas temu o synchronizację bibliotek w Aperture. Co jak co, ale o tym programie to lubię opowiadać :) Zacznę od początku. Zdjęcia w Aperture można przechowywać albo w bibliotece programu, albo w aktualnym układzie katalogów.  Dla zdecydowanej większości nowych użytkowników programu, pozostawienie zdjęć w ich dotychczasowych lokalizacjach wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ja też oczywiście właśnie tak na początku zrobiłem. Myśl, że mógłbym wrzucić swoje bezcenne fotografie do jakiejś tajemniczej biblioteki, wydawała się zbyt szalona. Nie miałem jeszcze zaufania do Aperture i byłem przyzwyczajony by mieć dostęp do zdjęć z poziomu systemu.  Wrzuciłem więc wszystkie zdjęcia do Aperture, ale fizycznie zostawiłem w katalogach gdzie były do tej pory. Aperture po pierwszym uruchomieniu zawsze tworzy swoją bibliotekę gdzie są wszystkie możliwe informacje o zdjęciu, ustawienia, miniaturki, podglądy (jpgi o rozmiarach, które sami ustalamy). Na początku w