Przejdź do głównej zawartości

Strona. Nowa strona.

Kiedyś usłyszałem zdanie, które wypowiedział jeden z muzyków Tangerine Dream, Edgar Froese i bardzo mi się ono spodobało. "Mówić o muzyce to jak tańczyć o architekturze".
Jestem jak najbardziej tego samego zdania i uważam, że można to stwierdzenie odnieść też do fotografii. A dzisiaj chcę odnieść je do mojej nowej strony. Nie będę przecież opisywał co i jak działa, bo znacznie łatwiej jest ją zobaczyć :)

Jeszcze uzupełniam tam ciągle różne informacje, jeszcze będą drobne prace prowadzone, ale zasadnicza część już działa. Jak pewnie zauważycie, czytanie newsów po angielsku każdemu przyjdzie  z ogromną łatwością :)

To zapraszam : www.arturnyk.pl

Oczywiście ciekawy jestem Waszych opinii o stronie.


Komentarze

Zussska pisze…
Bond. Dżejms Bond.
Bardzo tam elegancko.
Mateusz Zahora pisze…
Strona ok.
Za to nad papierowym portfolio wg mnie trzeba trochę popracować.

Słabo koresponduje ze stylem wizualnym strony.
Jest za duże. Za długie.
Fakt. zdjęcia wyśmienite, ale nie da się wybrać z cyklu jednego dużego i resztę przedstawić jako małe na stronie?
Osobiście denerwują mnie jeszcze te pływające ramki na około zdjęć. Gdyby jeszcze wszystkie były tego samego rozmiaru to jakoś bym przecierpiał.

Żeby nie było, że to tylko suche gadanie. Jak chcesz to mogę Ci w wolnej chwili coś zmontować.

Mateusz
gumiber pisze…
miałbym kilka uwag techniczno-wizualnych, ale to bardziej prześlę na prv. Na pewno obrałeś dobry kierunek :) pozdrawiam
Artur Nyk pisze…
Dzięki za uwagi :)
Anonimowy pisze…
Taki duperel, ale z tego co ja wiem to cytat ten pochodzi od Franka Zappy nie Edgara Froese.
Artur Nyk pisze…
Może masz rację, nie wiem :) Opieram się na tym co kiedyś słyszałem w Trójce. Nie pamiętam już tylko jak nazywał się facet, który z latach osiemdziesiątych miał audycje o muzyce elektronicznej, gdzie to właśnie usłyszałem.

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Aperture vs Lightroom czyli test nieobiektywny

Przy okazji jednego z ostatnich postów na temat Aperture, jeden z czytelników o pseudonimie Kashiash, spytał, co zyska przechodząc z Lightrooma na Aperture. Uznałem, że to bardzo dobre pytanie, co najmniej tak samo ważne jak to, czy lepszy jest Canon czy Nikon. Wy oczywiście wiecie, co ja o tym sądzę :) Aby podejść do tematu solidnie, ściągnąłem trial Lightrooma, by zobaczyć, co się pojawiło nowego w czwartej wersji. Przyznaję się, że nie poświęciłem kilkunastu godzin na dogłębne poznanie wszystkich funkcji i mogę się mylić co do szczegółów. Aby było łatwo porównać oba programy, stworzyłem katalog z trzydziestoma zdjęciami i wgrałem do każdego z programów. Nie będzie to kompletny test, a raczej skupienie się na istotnych różnicach. Nie miejcie wątpliwości, że wychodzę z założenia o wyższości Ap, gdybym tak nie uważał, to nie używałbym go :) Postarałem się jednak znaleźć też wszystkie pozytywne cechy Lr. Ponieważ nie pracuję na nim, mogłem o czymś nie wiedzieć i przez to pominąć jak

Spytaj Artura czyli biblioteki Aperture

Igi pytał się mnie już jakiś czas temu o synchronizację bibliotek w Aperture. Co jak co, ale o tym programie to lubię opowiadać :) Zacznę od początku. Zdjęcia w Aperture można przechowywać albo w bibliotece programu, albo w aktualnym układzie katalogów.  Dla zdecydowanej większości nowych użytkowników programu, pozostawienie zdjęć w ich dotychczasowych lokalizacjach wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ja też oczywiście właśnie tak na początku zrobiłem. Myśl, że mógłbym wrzucić swoje bezcenne fotografie do jakiejś tajemniczej biblioteki, wydawała się zbyt szalona. Nie miałem jeszcze zaufania do Aperture i byłem przyzwyczajony by mieć dostęp do zdjęć z poziomu systemu.  Wrzuciłem więc wszystkie zdjęcia do Aperture, ale fizycznie zostawiłem w katalogach gdzie były do tej pory. Aperture po pierwszym uruchomieniu zawsze tworzy swoją bibliotekę gdzie są wszystkie możliwe informacje o zdjęciu, ustawienia, miniaturki, podglądy (jpgi o rozmiarach, które sami ustalamy). Na początku w