Przejdź do głównej zawartości

Wymyślam nowe prawo!

Jadąc dzisiaj do studia, tak, tak... pracować trzeba nawet w sobotę..., napawałem się widokiem szarych ulic. Przy takiej paskudnej pogodzie, jak dzisiaj, wszystko wygląda znacznie gorzej, to kolejny dowód, jak ważne w fotografii jest światło.
Jadę, przyglądam się mijanym widokom i zastanawiam co sprawia, że w niektórych miejscach jest tak brzydko. I nagle zrozumiałem, że jedną z przyczyn są te beznadziejne bazgroły na murach, przystankach, nowych domach. Oczywiście najwięcej jest napisów i rysunków wyrażających opinię jednych "kibiców" na temat drugich. Moja wiedza na temat piłki nożnej ogranicza się do faktu, że coś takiego istnieje i chyba polega na organizowania  spotkań zwanych meczami, na których fani obu klubów okładają się nawzajem pałami, a potem godzą się i wspólnie walczą z policją. W przerwach pomiędzy meczami natomiast bazgrzą po wszystkim, co się da, nie wykluczając samochodu mojego Ojca.
Wiem, że od dawna wszyscy szukają pomysłu, jak temu zapobiec.

No właśnie dzisiaj wpadłem na genialny pomysł!!!! Jest bardzo prosty. Wystarczy uchwalić prawo nakazujące klubom sportowym ponoszenie kosztów usuwania tych napisów! Aby jedni kibice nie robili napisów, które można by przypisać przeciwnikom i dzięki temu doprowadzić ich do kłopotów finansowych, wystarczy, że za każdy napis będą płacić solidarnie wszystkie kluby w danym regionie.

Może wtedy "kibice" zaczną zamiast na murach pisać na własnych czołach? To już nie będzie nikomu przeszkadzać :)

Komentarze

aneedove pisze…
To jest jak pierwotne oznaczanie swojego terytorium. Np. Zostawianie nabitych na pal czaszek wrogów w kluczowych miejscach dżungli. Albo zwyczajnie - jak u zwierząt - znaczanie terenu swoimi odchodami. Takie to plemenie, zakodowane bardzo głęboko w nieświadomości tych prostaków..
Anonimowy pisze…
Polska to taki kraj w którym wszyscy znają się na polityce i piłce nożnej...
Anonimowy pisze…
Wymyślam nowe lewo... ;D
Anonimowy pisze…
Niestety, ale to tak nie dziala.

Prawdziwy kibic nie robi rozrob, prawdziwy kibic nie maluje po scianach. Jedno i drugie jest wynikiem dzialan pseudokibicow. A na nich kluby sportowe nie maja wplywu...
Rafał B pisze…
Nie zgodzę się co do słów na temat szarej pogody, że wszystko wygląda niefajnie. Właśnie szara pogoda jest piękna dla fotografii - toż to niemal bycze światło studyjne, pięknie rozproszone, bez cieni i niepotrzebnych różnic w ekspozycji. Dla mnie światło marzenie. I dziwię się, dla Ciebie nie.
Artur Nyk pisze…
Wiem o czym mówisz, też lubię takie miękkie światło ale uwierz mi, dzisiaj rano było po prostu paskudnie szaro :)

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Aperture vs Lightroom czyli test nieobiektywny

Przy okazji jednego z ostatnich postów na temat Aperture, jeden z czytelników o pseudonimie Kashiash, spytał, co zyska przechodząc z Lightrooma na Aperture. Uznałem, że to bardzo dobre pytanie, co najmniej tak samo ważne jak to, czy lepszy jest Canon czy Nikon. Wy oczywiście wiecie, co ja o tym sądzę :) Aby podejść do tematu solidnie, ściągnąłem trial Lightrooma, by zobaczyć, co się pojawiło nowego w czwartej wersji. Przyznaję się, że nie poświęciłem kilkunastu godzin na dogłębne poznanie wszystkich funkcji i mogę się mylić co do szczegółów. Aby było łatwo porównać oba programy, stworzyłem katalog z trzydziestoma zdjęciami i wgrałem do każdego z programów. Nie będzie to kompletny test, a raczej skupienie się na istotnych różnicach. Nie miejcie wątpliwości, że wychodzę z założenia o wyższości Ap, gdybym tak nie uważał, to nie używałbym go :) Postarałem się jednak znaleźć też wszystkie pozytywne cechy Lr. Ponieważ nie pracuję na nim, mogłem o czymś nie wiedzieć i przez to pominąć jak

Spytaj Artura czyli biblioteki Aperture

Igi pytał się mnie już jakiś czas temu o synchronizację bibliotek w Aperture. Co jak co, ale o tym programie to lubię opowiadać :) Zacznę od początku. Zdjęcia w Aperture można przechowywać albo w bibliotece programu, albo w aktualnym układzie katalogów.  Dla zdecydowanej większości nowych użytkowników programu, pozostawienie zdjęć w ich dotychczasowych lokalizacjach wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ja też oczywiście właśnie tak na początku zrobiłem. Myśl, że mógłbym wrzucić swoje bezcenne fotografie do jakiejś tajemniczej biblioteki, wydawała się zbyt szalona. Nie miałem jeszcze zaufania do Aperture i byłem przyzwyczajony by mieć dostęp do zdjęć z poziomu systemu.  Wrzuciłem więc wszystkie zdjęcia do Aperture, ale fizycznie zostawiłem w katalogach gdzie były do tej pory. Aperture po pierwszym uruchomieniu zawsze tworzy swoją bibliotekę gdzie są wszystkie możliwe informacje o zdjęciu, ustawienia, miniaturki, podglądy (jpgi o rozmiarach, które sami ustalamy). Na początku w