Przejdź do głównej zawartości

Gumowy Nikon czyli przyjechały nowe zabawki, a ja rozdaję nagrody

Uwielbiam zakupy! Ale raczej nie te w galeriach handlowych, a zakupy nowego sprzętu. Gdy czekam na coś nowego, czego jeszcze nie używałem, zawsze zastanawiam się, jak to coś będzie działać, jak będzie świecił nowy soft, czy czasza, czy uda mi się uzyskać efekt światła, jaki sobie wymarzyłem?
Nowy sprzęt zawsze prowokuje mnie do robienia nowych zdjęć, sama przyjemność :)

Dzisiaj kurier przytargał dwa tak ogromne i ciężkie pudła, że zacząłem się zastanawiać, czy czasem przez przypadek Milso nie wysłało mi więcej sprzętu, niż zamówiłem. Zabrałem się za rozpakowanie kartonów i czułem się trochę jakbym rozpakowywał prezenty :)
Moje główne zakupy to softy Elinchroma  Octa 175 cm i strip 130x50 cm. Oba są dla mnie nowością i już nie mogę się doczekać na pierwsze zdjęcia. Oprócz tego kupiłem jeszcze kilka drobiazgów, które też mogą dać interesujące efekty, np. matową kopułkę ochronną na palnik, która zmiękcza światło. Ciekawy jestem, jak będzie to działało z ostrą czaszą, a jak z softem?
Chyba niedługo nie pozostanie mi nic innego, jak zrobić porządny test oświetlenia Elinchrom. Używam go  już od roku i mogę coś na ten temat powiedzieć. Choć system ma parę drobnych wad to ogólnie jestem bardzo zadowolony. Najważniejsze jest dla mnie, że firma rozwija swój sprzęt w dobrym kierunku. Właśnie zapowiedzieli głowice do generatorów z regulowanym kątem świecenia. Coś, co bardzo mi się marzyło, a do tej pory było dostępne tylko w systemie ProFoto.

Gdy już wyjąłem z kartonu wszystkie pudełka, na samym dnie zauważyłem woreczek zakopany w papierowe ścinki zabezpieczające przesyłkę. Ze zdziwieniem wyjąłem go, w środku były gumowe Nikony... Rzeczywiście dostałem prezent!

Tylko dlaczego to Nikony, przecież każdy wie, że ja pracuję na Canonie... Tak czy inaczej, zrobiło mi się miło, każdy chyba lubi dostawać prezenty. A skoro Milso zrobiło mi taki prezent to postanowiłem, że rozdam te Nikony Wam :)
Niestety, zdjęć tym Nikonem nie zrobicie, ale i tak warto go zdobyć. Mam do rozdania 10 sztuk w trzech kolorach. Aby go dostać, napiszcie w komentarzach, jaki mój wpis najbardziej się Wam spodobał albo przydał (lub też Was znudził) i w paru słowach to uzasadnijcie. Ja w sposób demokratyczny wybiorę 10 najciekawszych uzasadnień. Napiszcie też, jaki kolor preferujecie. Na wpisy czekam do 20.09.2011. Pamiętajcie, że komentarz musi mieć jakikolwiek podpis, abym mógł zidentyfikować autora. Nikony wyślę pocztą, ale będzie też można je odebrać osobiście w moim studio.





Po raz pierwszy rozdaję tyle prezentów i mam nadzieję, że wszystko pójdzie sprawnie, a nagrody dotrą do właściwych osób. Mam też nadzieję, że kiedyś jeszcze będę miał inne rzeczy do rozdania :)


Prawie jak pod choinką :)

Octa 175 cm. Lubię to :) 

Komentarze

Rafał B pisze…
Więc ja, skuszony "gumowcem, napiszę, ze ten właśnie post mnie wkurza! Pewno nie masz rodziny, że całą zarobioną kasę wydajesz na zabawki dla siebie, ha? Człowiek nawet, jak dużo zarobi, myśli o rodzinie, a Ty? No chyba, że to na firmę i masz o tyle taniej, że hej!

;o)

I co, ładny post? Liczy się do konkursu? :O)))
kfoszcz pisze…
oj FIFEK, chyba nie rozumiesz znaczenia "pasji" to czy ktoś ma rodzinę czy nie nie stoi na przeszkodzie jej rozwijania (poza tym Artur raczej nie jest doświadczalnym stworzeniem z probówki - tj MA rodzinę :))
Jeśli chodzi o konkurs Arturze to wybrałeś nam wyjątkowo trudne zadanie. Tak więc strzelam...
http://arturnyk.blogspot.com/2010/11/koniec-kalendarza.html
A powód... zdjęcia Zuzy i wspomnienia są nad wystarczające ;) PS. ze względu na nią kupiłam mężowi ostatniego Playboy'a ;)
Rodzina, nie rodzina ale Octa robi wrażenie czekamy na testy...
Mateusz Zahora pisze…
Mi osobiście przypadł do gustu posty gdzie są rozprawy nt. rozliczeń, licencji i praw autorskich. Bardzo pouczające.
Jeżeli chodzi o wydawanie pieniędzy na sprzęt i jak to się ma do rodziny. Jeżeli rodzina podziela zainteresowania to sprawa wyjaśniona ;)
Druga sprawą jest ewentualny fakt braku nałogów na które idzie stosunkowo dużo pieniędzy. Chociaż często fotografia staje się takim środkożernym nałogiem ;)
Anonimowy pisze…
Taaaa, kurier przytaskał......:D:D

P.
Tomasz Gąsecki pisze…
Lubie Twoje krótkie posty wsparte ajfonowymi zdjęciami (typu 'żółw reklamowy'). Fajna inspiracja żeby mimo wszystko się rozglądać się dookoła. No i przypominają jeszcze jedną zasadę: Najlepszy aparat to taki który masz przy sobie :) Ja chce, czerwonego ...
gumiber pisze…
mnie nie podoba się ten blog, nie czytam go w ogóle ;)
Artur Nyk pisze…
Gumiber powinien dostać tego gumiaka już samą ksywę :) No ale skoro nie czytasz.... :)
Mike pisze…
Zawsze chcialem miec aparat ktory nie "robić zdjęc" ;)
gumiber pisze…
jeśli byłby to wisiorek canona na pewno zmieniłbym zdanie na temat bloga ;)
Edzia pisze…
Najbardziej chyba przydały mi się 4 wpisy o ostatniej sesji plenerowej. Zawsze chciałam być częścią takiego przedsięwzięcia, ale nigdy nie potrafiłam się do tego zebrać. Odkąd przeczytałam relację z planu zdjęciowego w mojej głowie zaczął kiełkować konkretny plan :)
Dziękuję za twój dziennik!
Anonimowy pisze…
Mi się podobają wszystkie wpisy w których komentujesz regulaminy konkursów fotograficznych oraz ludzi, którzy słabo się cenią, poprzez co psują rynek.
Unknown pisze…
A ja lubię po prostu poczucie humoru autora bloga. Wydaje mi się lekko złośliwie. Osobiście jestem bardziej złośliwy i mam mniejsze poczucie humoru (na czym cierpi głównie moja teściowa, bo żona potrafi się odgryźć), więc nieco zazdroszczę autorowi że potrafi tak pisać (w końcu wydaje się być tylko troszkę bardziej inteligentny niż ja, a jednak potrafi, a ja nie). Nieco zazdroszczę też wykonywanego zawodu, bo sam fotografuję tylko trochę amatorsko. Na szczęście potrafię sobie wytłumaczyć, że jakbym był fotografem, to zazdrościłbym tym, którzy piszą programy komputerowe oraz uczą studentów jak się je pisze. Dzięki temu zazdrość nie zżera mnie całkiem i mogę kolejnego dnia poprawić sobie nastrój czytając codziennik Artura. Jest on lepszy od wiadomości politycznych, bo zdecydowanie trudniej przewidzieć, o czym będzie kolejny post, chociaż zawsze jest duża szansa, że będzie miał coś wspólnego z fotografią, która jest dziedziną znacznie ciekawszą od polityki.

A ponieważ mam lustrzankę Nikona i kompakt Canona, to kompakt Nikona w dowolnym kolorze byłby świetnym uzupełnieniem mojej kolekcji. Nie musi przy tym robić zdjęć, nawet nie powinien, bo za długo bym się zastanawiał czym mam zrobić zdjęcie i robiłbym zdjęć jeszcze mniej niż robię. Dziękuję też za ogłoszenie tego konkursu, bo czytam bloga chyba od jego początków i jest to świetna okazja, żeby wreszcie wyrazić autorowi swój szacun, lekko tylko podkolorowując i dosładzając swoje zdanie aby zwiększyć swoje szanse na odbiór gadżetu.

Pozdrawiam licząc nieskromnie na możliwość osobistego odbioru nagrody
Bloga polecił mi kolega kiedy szukałem odpowiedniego dla siebie systemu szkolenia. Chociaż fotografia, którą się zajmujesz jest mi daleka to i tak zaglądam tutaj codziennie.

Bardzo mi się podobają twoje posty, które opisują realne zlecenia ich wyniki, a także ich przebieg. Ciekawe jest to, że nie tylko możemy tu znaleźć kilka fotek z planu i finalne zdjęcie, ale także sposoby zdobywania zleceń, przykłady rozmów z klientami oraz przykłady rożnych sytuacji, które uświadamiają nam, że nie jest to taka prosta praca gdzie dostaje się olbrzymią kasę za wykonywanie hobby.

Sam jestem amatorem, który wierzy, że kiedyś zarobi na zdjęciach pieniądze na nowe body NIKON (a no własnie, robię zdjęcia Nikonem to chyba nie zabronione:). Mam nadzieję, że swoim marzeniem nie będę przeszkadzać. Piszę o tym bo i złośliwe komentarze o psuciu rynku i przetargach z kryterium najniższa cena też mi się podobają.

Bardzo ucieszyłby mnie gumowy Nikon przy moich kluczach, ale jeszcze bardziej ucieszyłbym się wygranej w konkursie o taboret. O taboret? Ano, z przyjemnością usiadłbym na takim taborecie w rogu Twojego studia, by poobserwować jak wygląda taka przykładowa sesja od początku do końca :)
A kolor nie robi mi różnicy :P
Unknown pisze…
Moje ulubione to wpisy o Czechach, czeskich pociągach i browarach oraz wpis o grafikach z linkiem do bloga Zucha. Z grafikami pracuję, bardzo prawdziwe te komiksy :D
Artur Nyk pisze…
Dobrze Wam idzie, mam już pare ulubionych uzasadnień :) Czekam do wtorku :)
Unknown pisze…
a mi się najbardziej podoba powyższy wpis, a raczej ilość komentarzy pod nim. chyba nic tak nie zachęca czytelników do użycia szarych komórek i wciśnięcia kilku klawiszy na klawie, jak gifty do rozdania. trochę to smutne, prawda? w końcu każdy piszący w mniejszym lub większym stopniu oczekuje interakcji z bywalcami swojego bloga, nie tylko wtedy, gdy ma do rozdania prezenty :)
Artur Nyk pisze…
Czas na rozdanie nagród :) Oto lista osób do których powędruje gumowy Nikon :
Fifek, Mateusz Zahora, Tomasz Gąsecki, Mike, Edzia, Tom, Mateusz, Michał, Sebastian Fabian, Paweł Pszczoła i nagroda specjalna dla Gumibera za to, że nie czyta bloga :)
Gratulacje!!!

Proszę Was teraz o kontakt w celu uzgodnienia sposobu odbioru gumowca.

Popularne posty z tego bloga

Test nieobiektywny czyli MacBook Pro Retina czyli gruby kontra chudy

Dawno już nie robiłem porządnego testu i postanowiłem to dzisiaj nadrobić. A okazja jest wyjątkowa, bo na moje biurko zawitał najnowszy MacBook Pro Retina. Nie ma w sieci jeszcze zbyt wielu testów, a zwłaszcza zrobionych pod kątem wykorzystania go w fotografii. Nie znajdziecie więc tu żadnych benchmarków i wykresów, a tylko mój prywatny test tego, co dla mnie, jako fotografa, najważniejsze. 1. Dlaczego Retina Gosia, która obrabia moje zdjęcia, pracuje w studio na Mac Pro 1.1, który swoje lata już ma albo w domu na MacBooku Pro sprzed ery unibody. Ten ostatni domagał się już wymiany od jakiegoś czasu i  czekaliśmy od kilku miesięcy na zapowiadaną nowość. Bez względu, co by Apple pokazał, miał to być najnowszy i silny komp, tak, aby mógł sprawnie pracować przez kolejne 3-4 lata. Po premierze byłem zachwycony Retiną i niską wagą nowego Maka. Gorzej było z ceną. 10.200 zł za podstawowy model, wyglądało na cenę z kosmosu. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy jednak nie kupić modelu z poprze

O fotografowaniu samochodów czyli wielka ściema

W fotografii coraz mniej rzeczy jest takimi, jakimi się wydają... Na przykład fotografie samochodów. Kiedyś, jeśli na zdjęciu samochód był w ruchu to praktycznie na 100% wiadomo było, że fotograf rzeczywiście zrobił to zdjęcie w trakcie jazdy. A dzisiaj w fotografii reklamowej  pewne jest co innego. Pewne jest, że na pewno tak to nie wyglądało w rzeczywistości... W tym tygodniu robiłem sesję z mojego trochę już zapomnianego cyklu: Kobiety za kierownicą. Nadmiar pracy w ostatnich miesiącach oraz problemy w pogodą, nie pozwoliły mi na wcześniejszą kontynuację. Ale skoro w listopadzie mamy prawie wiosenne słońce, to trzeba było się brać do pracy. W planie miałem dwa zdjęcia w kabriolecie, jedno w ciągu dnia, drugie w nocy. Założeniem sesji jest pokazanie rzeczy, które kobiety nie powinny robić w trakcie jazdy, a że czasami im się zdarza to już inna sprawa... Ale skoro nie powinny, to nie mogłem od nich wymagać, by robiły to naprawdę. Od początku wiedziałem, że w związku z tym wszystki

Kalendarz Ascomp 2016

Lubię wyzwania. Gdy dowiedziałem się, że klientowi zależy, by zdjęcia do nowego kalendarza zrobić w tym samym miejscu co ostatnio, pomyślałem sobie, że lekko nie będzie. Już za pierwszym razem, sesja tam bardzo trudna, a teraz na dodatek musiałem podnieść sobie poprzeczkę, bo nowy kalendarz nie mógł być podobny do poprzedniego. Miejscem tym bowiem, znowu miała być serwerownia. Nie wiem ilu z was miało okazję zwiedzić serwerownie, ale zakładam, że raczej nie jest to powszechne doświadczenie. Tym, którzy nie mieli tego szczęścia, by zobaczyć serwerowni od środka, postaram się trochę przybliżyć warunki w jakich pracowaliśmy. Wyobraźcie sobie budynek strzeżony jak twierdza. Wysokie płoty, strażnicy, alarmy, wszystkie drzwi z zamkami, śluzy, setki kamer itd. Pomieszczenia z serwerami mają tylko wąskie korytarze pomiędzy szafami. Gdy czasem zdarzyło się, że były to korytarze o szerokości dwóch metrów, to miałem powód do świętowania. W korytarzach na zmianę wieje, albo bardzo zimne, albo