Przejdź do głównej zawartości

Kuba Błaszczykowski? A nie, to nie znam...

Tak mniej więcej musiała wyglądać moja rozmowa na temat zlecenia jakie dostałem w 2007 roku z agencji Infinity. I to określa też dokładnie mój stopień zainteresowania piłką nożną czego nie ukrywam.
Ostatnimi tygodniami moja irytacja związana z wszechobecną tematyką Euro, ciągle wzrastała. Gdy myślałem, że już dłużej tego wszystkiego nie wytrzymam, impreza się zaczęła, a ja wylądowałem w pubie gdzie wspólnie z innymi kibicowałem naszym... Miesiąc temu sam bym w to nie uwierzył :)

W sumie te całe mistrzostwa to nawet fajne są. Zresztą zawsze mogę znaleźć usprawiedliwienie... w końcu skoro Canon jest sponsorem, to jako zdeklarowany canonier muszę to oglądać :)

Wracając do roku 2007, na prawdę nie miałem wtedy pojęcia kto to Błaszczykowski, na swoją obronę mogę tylko powiedzieć, że Kuba nie był jeszcze wtedy gwiazdą pierwszej wielkości. Od pierwszego spotkania w Krakowie natomiast zobaczyłem, że to bardzo miły i skromny facet.
Mieliśmy zrobić serię zdjęć reklamujących turniej piłki nożnej dla dzieci organizowany przez Tymbark.
Największym problemem była pora, kiedy musieliśmy zrobić zdjęcia, przełom lutego i marca. Drugi problem był jednoznacznie związany z tym pierwszym.  W sesji miały wziąć udział dzieci, dziewczynki i chłopy w wielu 10-11 lat. O ile mogliśmy jeszcze brać pod uwagę sesję z samym Kubą na otwartym stadionie nawet przy niskiej temperaturze, to nie chcieliśmy ryzykować, że dziesiątka dzieciaków się rozchoruje.

Pozostawał więc tylko kryty stadion, znaleźliśmy taki pod Krakowem i pojechałem na rozpoznanie. Nie byłem zachwycony tym co zobaczyłem na miejscu. Sztuczna trawa i balon rozpięty nad boiskiem. Nie było jednak innego wyjścia, trzeba było to zrobić w takich warunkach i już.
Razem z agencją wytłumaczyliśmy klientowi dokładnie co możemy w takich warunkach osiągnąć. Przynajmniej mnie wydawało się, że wytłumaczyliśmy, że możliwe są tylko trzy wyjścia : 1. zostawiamy tło tak jak jest i nie ukrywamy, że zdjęcia są robione na krytym boisku, 2. ściemniamy tło do czerni, 3 . rozjaśniamy do bieli. Montażu tła nie braliśmy pod uwagę.

Obróbka z czasów dawnych :)

Na  sesję musiałem zorganizować to co zwykle, wizaż, stylizacje ( ciuchy, piłki, ochraniacze itd - wszystko bez widocznych logosów ), catering, transport i... opiekunkę do dzieci. Teraz wiem, że zamiast opiekunki powinienem zatrudnić pięciu ochroniarzy z dużym doświadczeniem. To co potrafi zrobić zorganizowana grupa dziesięciolatków, która na dodatek chce zaimponować Błaszczykowskiemu, będę długo pamiętać...




Na szczęście gdy już wszystkie dzieciaki pokazały Kubie, jak potrafią kopać piłkę i nie tylko, udało nam się wspólnymi siłami zapanować nad grupą i rozpocząć zdjęcia.
Trochę się bałem jak piłkarz poradzi sobie z pozowaniem, ale od pierwszego zdjęcia już wiedziałem, że   nie będzie żadnych problemów. Co więcej, okazało się, że potrafi też przykuć uwagę dzieci i sprawić, by ( w miarę ) słuchały jego poleceń co mają robić z piłką. Nie na darmo jest teraz kapitanem naszej drużyny :)



Sceny z wszystkimi dziećmi naraz były dla mnie trudne też ze względu na oświetlenie. Miałem tam chyba 10-12 lamp, ( połowa 500Ws, połowa 1000-1500Ws ), ale przy takiej przestrzeni, to ciągle nie było zbyt dużo. W zdjęciach, które przeznaczone były by tło poszło do czerni, używałem bardziej ostrego światła, tam gdzie tło miało być białe, raczej softboksów.
Szybko też odkryłem nie fajną cechę sztucznej trawy, po prostu błyszczała się mocno przy kontrze.


Pomijając te detale, sama sesja była bardzo fajna i dobrze ją wspominam. Trochę gorzej było już po sesji gdy klient zorientował się nagle, że na zdjęciach nie ma : a. trybun stadionu, b. publiczności....
Agencja miała ciężkie rozmowy z nimi i tłumaczenia, że przecież zostały zatwierdzone storyboardy, ma których nie ma tego wszystkiego.

Zrzut ekranu pożyczyłem sobie ze strony agencji Infinity

W 2007 roku nie używałem jeszcze Aperture i obróbka tego materiału niezbyt mi się dzisiaj podoba. Teraz na pewno zrobiłbym to inaczej, dlatego wolę pokazywać surowy materiał, bez obróbki :)

Dobry humor nie odstępował Kuby

Kuba razem z bratem


PS. Jakoś chyba dam radę z tym całym Euro, nawet z przyjemnością obejrzałem mecz Włochy - Hiszpania :) Ale największe emocje będą w poniedziałek o 19:00 Rozpoczyna się wtedy konferencja WWDC, czekam z niecierpliwością czy pokażą w końcu nowe Maki Pro :)

Komentarze

Artur Nyk pisze…
Mój kumpel Kuba dzisiaj strzelił Rosjanom gola :)))
Brawo Kuba za dzisiejszy mecz :))))
Anonimowy pisze…
A mój kumpel został dziś ojcem. Do końca życia (mam nadzieję długo) będzie cieszył się z tego wydarzenia, Twój tylko kilka miesięcy lub lat.
Dla mnie każde nowonarodzone dziecko jest "więcej warte" niż jakiś tam gol stzrelony ruskim.

Pozdro
zyga
Anonimowy pisze…
a kto fotografował Artura z Kubą?
Artur Nyk pisze…
No tego właśnie nie wiem, ale prawdopodobnie Wojtek z Infinity. Nie podali tego na swojej stronie :)
Anonimowy pisze…
Chyba Wojtek fotografował ale głowy nie dam, bo się skupiłem na uczeniu Kuby jak ma strzelać w okienko :-). P.S. Porównywanie gola i narodzin, to jak porównywanie rozbitej szyby do otchłani wieczności. Troszkę bez sensu. Brawo dla ojców, brawo dla Błaszczyka!
Anonimowy pisze…
Maków Pro w poniedziałek nie było, ale za to jaki ładny MacBook Pro Retina :) Przy zdjęciach taka rozdzielczość może się przydać - czy to nie lepsze niż Mak Pro?

Popularne posty z tego bloga

Test nieobiektywny czyli MacBook Pro Retina czyli gruby kontra chudy

Dawno już nie robiłem porządnego testu i postanowiłem to dzisiaj nadrobić. A okazja jest wyjątkowa, bo na moje biurko zawitał najnowszy MacBook Pro Retina. Nie ma w sieci jeszcze zbyt wielu testów, a zwłaszcza zrobionych pod kątem wykorzystania go w fotografii. Nie znajdziecie więc tu żadnych benchmarków i wykresów, a tylko mój prywatny test tego, co dla mnie, jako fotografa, najważniejsze. 1. Dlaczego Retina Gosia, która obrabia moje zdjęcia, pracuje w studio na Mac Pro 1.1, który swoje lata już ma albo w domu na MacBooku Pro sprzed ery unibody. Ten ostatni domagał się już wymiany od jakiegoś czasu i  czekaliśmy od kilku miesięcy na zapowiadaną nowość. Bez względu, co by Apple pokazał, miał to być najnowszy i silny komp, tak, aby mógł sprawnie pracować przez kolejne 3-4 lata. Po premierze byłem zachwycony Retiną i niską wagą nowego Maka. Gorzej było z ceną. 10.200 zł za podstawowy model, wyglądało na cenę z kosmosu. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy jednak nie kupić modelu z poprze

O fotografowaniu samochodów czyli wielka ściema

W fotografii coraz mniej rzeczy jest takimi, jakimi się wydają... Na przykład fotografie samochodów. Kiedyś, jeśli na zdjęciu samochód był w ruchu to praktycznie na 100% wiadomo było, że fotograf rzeczywiście zrobił to zdjęcie w trakcie jazdy. A dzisiaj w fotografii reklamowej  pewne jest co innego. Pewne jest, że na pewno tak to nie wyglądało w rzeczywistości... W tym tygodniu robiłem sesję z mojego trochę już zapomnianego cyklu: Kobiety za kierownicą. Nadmiar pracy w ostatnich miesiącach oraz problemy w pogodą, nie pozwoliły mi na wcześniejszą kontynuację. Ale skoro w listopadzie mamy prawie wiosenne słońce, to trzeba było się brać do pracy. W planie miałem dwa zdjęcia w kabriolecie, jedno w ciągu dnia, drugie w nocy. Założeniem sesji jest pokazanie rzeczy, które kobiety nie powinny robić w trakcie jazdy, a że czasami im się zdarza to już inna sprawa... Ale skoro nie powinny, to nie mogłem od nich wymagać, by robiły to naprawdę. Od początku wiedziałem, że w związku z tym wszystki

Kalendarz Ascomp 2016

Lubię wyzwania. Gdy dowiedziałem się, że klientowi zależy, by zdjęcia do nowego kalendarza zrobić w tym samym miejscu co ostatnio, pomyślałem sobie, że lekko nie będzie. Już za pierwszym razem, sesja tam bardzo trudna, a teraz na dodatek musiałem podnieść sobie poprzeczkę, bo nowy kalendarz nie mógł być podobny do poprzedniego. Miejscem tym bowiem, znowu miała być serwerownia. Nie wiem ilu z was miało okazję zwiedzić serwerownie, ale zakładam, że raczej nie jest to powszechne doświadczenie. Tym, którzy nie mieli tego szczęścia, by zobaczyć serwerowni od środka, postaram się trochę przybliżyć warunki w jakich pracowaliśmy. Wyobraźcie sobie budynek strzeżony jak twierdza. Wysokie płoty, strażnicy, alarmy, wszystkie drzwi z zamkami, śluzy, setki kamer itd. Pomieszczenia z serwerami mają tylko wąskie korytarze pomiędzy szafami. Gdy czasem zdarzyło się, że były to korytarze o szerokości dwóch metrów, to miałem powód do świętowania. W korytarzach na zmianę wieje, albo bardzo zimne, albo